Ekwipunek uzupełniony, kuca przehandlowałem/zamieniłem na skórznie.
Oczywiście jeśli Kenshi się zgodzi, to na pocieszenie po utracie zwierzaka kupiłem małego kota (myślałem nad kurą - były by świeże jajka, ale na sznurku ja prowadzać głupio, a w klatce kura nieszczęśliwa by była
).
Wiem, to ja muszę o nim pamiętać, a prędzej czy później nasika krasnoludowi do butów, elfce na księgę czarów, a mi skoczy na twarz w czasie walki...