Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2017, 22:41   #18
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Zatrzymali się gdzieś w pobliżu ich celu. Budynku w którym popełniono morderstwo. Smith wysiadł i opierając się o drzwi samochodu czekał aż reszta zbierze się dookoła niego.
- Zakładam, że nie możemy tam wejść machając policyjną odznaką?- spytał retorycznie i podrapał się po zaroście do którego jeszcze nie zdążył się przyzwyczaić, a próby zwalczenia okazywały się daremne. Ot, błąd genotypie jego morfa, drobnostka o której nie warto było trzeć kopii z jego wytwórcą (czymkolwiek owe “kopie” były, bo Smith już nie pamiętał dosłownego znaczenia tego powiedzenia).
-Zacznijmy może od tego, co chcemy osiągnąć. Jasno zdefiniowane cele… ułatwiają dobranie drogi do nich.- stwierdził w końcu. Ramirez rozejrzał się po uliczce, nie wyglądała na uczęszczaną, ale ostrożności nigdy za wiele, za nim odezwał się do pozostałych i nawet wysiadł z samochodu wyjął z torby coś co wyglądało jak aplikator w aerozolu albo niewielka maska tlenowa, zbliżył ją ust i wziął dwa głębokie wdechy po czym wrzucił ‘aplikator’ do torby.
- Mogę wam to wyświetlić na holo lub możecie podłączyć się bezpośrednio do projektora, mam zestaw kabli. Z uwagi na miejsce odradzam sesje simulspace. Jako, że mamy do dyspozycji trzy osobne nagrania z moich procesów myślowych oraz nagrania botów mogę je wyświetlić symultanicznie aby skrócić czas, jeśli nie macie nic przeciwko.
Opal nic nie odpowiedziała. Jadąc w to miejsce zaczęła myśleć. To był błąd. Była moralnie skacowana.
- Co..? Masz nagrania? - dziennikarka wyrwała się z zamyślenia. Niemrawo sięgnęła po kable. Po co chciała wiedzieć? Jednak ta myśl nie dawała spokoju. Musi wiedzieć. Podpięła się i czekała aby ujrzeć ten horror.
- Nie jestem pewien czy powinnaś.- stwierdził ostrożnie Smith. Sam zresztą nie był pewien czy on powinien. Wszak domyślał się co się stało, nie musiał tego oglądać.- Coś nowego wnosi do naszej wiedzy to nagranie?
- Nagranie pozwoli nam w pełni pogodzić się z wydarzeniami, zrozumieć i przeanalizować nasze działanie oraz co bardziej istotne dostrzec coś co przeoczyliśmy żyjąc ‘w tej chwili’. Korzystam z rejestratora na co dzień i zawsze używam go do ponownej analizy ciężkich przypadków, wynika to z ułomności mózgu który zapamiętuje niektóre fakty przez pryzmat odczuć… ale w sumie to nie lekcja o mózgu.
Ramirez podłączył się do urządzenia każdy inny kto miał ochotę również otrzymał okablowanie. Interfejs był prosty, sześć wydzielonych ekranów ponumerowanych i opisanych.
1: Ramirez.Real
2: Ramirez.Security
3: Ramirez.Simulspace
4: Bot.Creep.Real
5: Bot.Guardian.Real
6: Simulspace.Overview
Obraz był synchronizowany, każdy z oglądających otrzymał możliwość zatrzymywania i poklatkowego odtwarzania.
- Momentem przełomowym był kiedy EGO Celeste dokonało ataku w Simulspace.

Tymczasem Celeste w VRze klaskała w dłonie i robiła wielkie okrągłe oczy słuchając historii. Gdy Opal dotarła do końca dziewczyna wyrzuciła ręce w górę, a z nieba spadł deszcz złota, który niemal natychmiast zniknął nie czyniąc krzywdy awatarom.

Wiem swoje o IT sec i zjadłem zęby na podobnych atakach ale rozmiar tego przekroczył moje oczekiwania. Co ciekawe nie byłem w stanie namierzyć jego bezpośrednich skutków nawet z odpowiednim softem.
- Oglądajmy po kolei.- zadecydował Smith po połączeniu,starając się zachować spokój. Oddychał głęboko i miarowo by tym prostym ćwiczeniem zachować samokontrolę nad swym morfem i emocjami.
- Tak - Opal zdołała tylko tyle wykrztusić. Jej żołądek zaczynał się zacieśniać sprawiając, że czuła się gorzej z sekundy na sekundę.
Kolejne sceny zmieniały się przed oczami widzów. Ramirez celowo uruchomił implanty mentalnej szybkości oraz wizji nanoskopijnej aby bez problemu widzieć i nadążyć za każdym szczegółem. Jednocześnie używając zestawu innych implantów zwanego ‘wyrocznią’ porównywał obraz z pamięcią mózgu - po takim upływie czasu różnica nie mogła być znaczna ale biologiczna tkanka mózgu mogła odebrać to inaczej niż kamera i nano-zwoje pamięci rejestratora życia.
Drobna cząstka świadomości nie zajęta analizą dziękowała z przezorność - morph był wyposażony wytłumiacze emocji co zdecydowanie pomagało w analizie pozbawionej subiektywności.
Opal w pewnym momencie wyrwała kable z karku i rzuciła się w boczną alejkę. Jej żołądek wywrócił się na lewą stronę wyrzucając swoją zawartość za najbliższy śmietnik. Może gdyby to nie był jej morf, może gdyby zobaczyła kogoś innego. Jednak świadomość że to była ona i Smith przeraził ją. Poza niesmakiem w ustach ego czuło jakby zostało smagnięte egzystencjalnym biczem pozostawiającym spiritualną bliznę.

Dziennikarka wróciła blada i wolałą już nie podpinać kabli niezależnie od tego czy coś jeszcze było na nagraniu czy nie. Spojrzałą w dół na swoje ubranie i ściągnęła brwi. Zamknęła oczy i otworzyła je ponownie. Choć nie dało się tego zauważył, tryb widzenia morfa się zmienił. Psyche ratowała się jedyną niezgodnością jaką kobieta dostrzegła w tym momencie. Opryskała ich krew, a żadne z nich nie miało teraz na sobie nawet jej krzty. Czy tam w ogóle była? Czy może wszystko było wirtualnym kłamstwem? Jej oczy powinny powiedzieć jej prawdę. Gdzieś ona musi być.
Smith...wydawał się z pozoru nie poruszony tym co zobaczył. Stał sztywno powoli odłączając od siebie kable.
-Tak… więc… Zanim ruszymy do miejsca pracy Celeste, może ustalmy nasze cele? Co chcemy osiągnąć? A potem określmy, w jaki sposób chcemy… osiągnąć nasze cele.- spokojnie i powoli wypowiadał słowa. Każde z wyraźnym pietyzmem. Z pozoru wydawało się że widoki nie zrobiły na nim żadnego wrażenia. Jakby takie widoki były niczym nowym dla niego. Morf Opal stworzony do obserwacji, bez problemu zauważył drżenie dłoni, jak drżenie głosu Smitha. Dowody na to jak mocno wstrząsnęło nim to, co zobaczył.
- Oboje jesteście zestresowani i zszokowani. Nie posiadam pod ręką więcej medykamentów na uspokojenie poleciłbym wam ćwiczenia na odstresowanie ale większość z nich wymaga - zacięcie na twarzy wyrażało dezaprobatę dla obecnego otoczenia - lepszych warunków niż boczna uliczką.
Ramirez wziął głęboki oddech, po czym zaczął się rozciągać oddychając miarowo.
- Powtarzajcie ćwiczenia równy oddech. Oddech to potężne narzędzie pozwoli wam szybciej się tego pozbyć powtarzajcie za mną.
Po kilku skłonach i wymachach Ramirez wyprostował ręce wzdłuż ciała, następnie kolejno zatykał lewą i prawą dziurkę nosa i oddychał tylko tą wolną. jest to chyba najprostsze ćwiczenie pobudzające półkule mózgowe, odpowiednio wyciszają umysł i pobudzają organizm nie gorzej niż solidna kawa.
- Daruj sobie te rady.- stwierdził krótko i gniewnie Smith.-Mogłeś od razu powiedzieć, że przeglądanie tych nagrań jest stratą czasu.
Splótł ramiona razem dodając. - Skupmy się może na naszej misji?
- Tak, zdecydowanie. - dziennikarka nie była zadowolona słowami Ramireza tak samo jak Smith. - Potrzebujemy się wywiedzieć w którym pokoju doszło do zajścia, dostać się do niego i przebadać lub puścić tam SMART DUST. Do tego wyciągnąć wszelkie możliwe nagrania z okolicznych kamer i tych z bur… z domu uciech. Wszelkie informacje dodatkowe od pracowników się przydadzą - co było dobre na stres? Praca, dużo pracy i jeszcze więcej. No i może jeszcze jedna albo dwie pastylki od Ramireza.
- Nasz przyjaciel policjant powinien załatwić chyba nagrania z kamer publicznych.- ocenił Smith w zamyśleniu.-Nie sądzę by szefowa tego przybytku była zainteresowana rozgłosem, więc lepiej zachować twoją reporterską tożsamość w tajemnicy. Wiemy w którym to pokoju nastąpiła ta tragedia? Możemy zająć pokoje tuż obok i wykorzystać sytuację do puszczenia SMART DUSTU. Być może jeszcze nie jest używany. Bo jeśli jest, to już pewnie wysprzątano go do czysta. I nawet jednej podejrzanej molekuły nie znajdziemy.
Ramirez wzruszył ramionami,przy takim podejściu Opal i Smith prędzej czy później zgłoszą się na terapię antystresową lub ego-naprawczą bez odpowiednich regulacji i ćwiczeń trauma dopada każde EGO, ignorowanie tego faktu świadczy o impertynencji lwiej części gatunku… z takim podejściem nigdy nie osiągniemy pełnej transcendencji… ale to przyjdzie z czasem.
- Jeśli dalszą analiza nagrań uważacie za zbędną oddelegowuję osobny proces, mam pewne wątpliwości które muszę zweryfikować dodatkowy proces do tego zadania.
Ramirez stworzył wspomniany proces i pozostawił go samemu sobie.
- Mogę podjąć próbę włamania się do sieci lokalnej firmy, sprawdzić pracowników, gości i sąsiadów. Przyda mi się tylko inny punkt zaczepiania niż Celeste, szefowa przybytku i felerny gość. Szukaliście już chyba danych o przybytku ? Mieliście tam coś takiego ?
- Madame Gisele, właścicielka tego przybytku, ma plecy. Mocne plecy i potężne plecy. Twoja próba włamania i grzebania w jej przeszłości z pewnością, prędzej czy później, przyciągnie czyjąś niepożądaną uwagę.- ocenił Smith spoglądając na mężczyznę. - Dlatego proponuję tego typu działania z twej strony zsynchronizować z naszą… znaczy czyli moją i Opal, obecnością w tym przybytku. W ten sposób tamtejsza obsługa będzie musiała podzielić uwagę pomiędzy gości i ciebie.
Smith poprawił krawat.- Wedle tego co znalazł Katon, madame Gisele jest znana tylko pod pseudonimem artystycznym i stworzyła swój przybytek sama od zera, co jest… wierutnym kłamstwem. Z pewnością ktoś mający wpływy i pieniądze pomógł jej w tym. Ktoś kto lubi kryć się w cieniu. Bowiem jeśli taka osoba jak Gisele pojawia się znikąd, to ma za sobą brudną przeszłość i dość potęgi, by tę przeszłość ukryć za grubą kotarą. Panie i panowie… idziemy pływać z rekinami. A to zawsze jest niebezpieczne.
- Pojawia się zatem pytanie czy może Yukisama nie był jedną z tych osób i Gisela nie usunęła go, bo wiedział za dużo… luźna teoria. Ustawiam właśnie odpowiednie ścieżki i serwery pośrednie aby dokonać ataku. Mam pewien plan ale wymaga on subtelności., czy mamy imię innego pracownika przybytku ? Jeśli będę to miał przed atakiem to dostanę się do systemu tak, że nie wzbudzi to ich podejrzeń.
O wiele łatwiej jest złamać zabezpieczenia jednego człowieka niż całej firmy. Miejsce posiadające możliwość schadzek w VR na pewno ma swojego rodzaju dział twórczy i deweloperski. Tacy ludzie potrzebują supportu technicznego na wypadek problemów… wyciągnie więc zatem dane podszywając się pod pracownika. Nawet jeśli miałby stworzyć drabinę od sprzątacza, przez ochronę do takiego dewelopera… wejdzie tam po cichu jak swój. Jeśli to zawiedzie zawsze zostają mniej subtelne ale równie skryte sposoby włamania. Brute force zostawia za dużo śladów.
- Nie. Nie mamy. Musisz je zdobyć sam w miarę swych możliwości. Dyskrecja jest częstą cechą tego typu interesów.- stwierdził krótko Smith, który się za czarodzieja meshu nie uważał. Wszak to on powinien być ich źródłem wiedzy, nie zaś Smith, który w rzeczywistości wirtualnej czuł się niezbyt pewnie.
- Tu się kurwa nic nie zgadza - szepnęła Opal dopiero teraz powracając do rzeczywistości, po głębokim zamyśleniu. - Przepraszam. Wiem, że powinniśmy wejść tam i załatwić sprawę, ale nie zgadza mi się nic. Nie ma na nas nawet śladu po krwi, jeśli ona nas faktycznie ochlapała. Ramirezie czy mógłbyś mi pomóc w przeszukaniu mojego oprogramowania… EGO? Jeśli my… wciąż jesteśmy pod wpływem tego wirusa to możemy nie mieć właściwego poglądu na rzeczywistość. Plus będziemy go rozsyłać dalej na każdym możliwym kontakcie z innymi sieciami. CO tylko wspomoże tych… terrorystów, którzy go wypuścili.
- Jej morf nie był chyba organiczny. Więc po prostu nie było w niej krwi. Żywy organizm ludzki lub humanoidalny, nie potrafi wyrwać sobie rąk z korpusu. W tym celu morf musi być sztuczny. A sztuczny organizm nie ma w sobie krwi.- wyjaśnił tę kwestię Smith.
- Ale to co nagrał robot ewidentnie wskazywało, na to, że krew była i nas wszystkich obryzgała jakbyś zapomniał.- Opal sama potrząsnęła głową odrzucając to wspomnienie.- Więc jego robot jest tak samo mało wiarygodny co nasze zmysły.
- Pody mają w sobie krew… czy też cokolwiek co robi za krew - powiedział sucho Bill po wypuszczeniu z ust gęstej chmury papierosowego dymu. Koło buta miał już kilka wypalonych i zgniecionych resztek, co świadczyło, że to nie była jego pierwsza fajka odkąd się tu znaleźli.
- Jeśli zaś nagranie Ramireza nie kłamie… - urwał i pokręcił głową. - Nieważne. Po tym wszystkim z chęcią skorzystam z twoich usług Santana. Kto wie… może nawet wytnę sobie ten fragment pamięci. Tymczasem… w środku trzeba też będzie wziąć w obroty samą madame Gisele. Nic nie zastąpi klasycznego Q&A… z tym że nie możemy tego zrobić z odznaką, bo zostaniemy wypieprzeni na ulicę
Spojrzał na dziennikarkę, trochę cieplej i zawahał się, ale gdy kontynuował, głos wciąż miał oziębły.
- Weź się w garść dziewczyno i rób ten skan. Byle prędko. Z każdą kolejną chwilą czuję się głupio stojąc w bocznej alejce przy burdelu.
- Bez oznaki też zostaniemy wypieprzeni, bo nie mamy na madame Gisele żadnej dźwigni, którą moglibyśmy ją docisnąć do współpracy. - stwierdził sceptycznie Smith.- Więc może skupimy się na tym co możemy. A jedyne co możemy w tej chwili to dyskretnie spróbować przeskanować miejsce zbrodni.
- Dokładnie. Bill… zdejmij odznakę i zrób… zwiad - Opal uśmiechnęłą się szeroko - Dołączymy niedługo. Ramirezie? Możemy?
- Wolę zostać poza przybytkiem kiedy będę dokonywał włamania. Bezpieczniejsze dla mnie i dla was.
Ramirez udostępnił swoje chronione środowisko i biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności i wnioski wyciągnięte z podwójnego doświadczenia sceny na posterunku przeprowadził dokładne skany oprogramowania używanego przez Opal.
- Dostaniesz to gratis Bill, przy okazji mam niezłe programy poprawiające umiejętności przyswajania wiedzy jeśli chciałbyś skorzystać

Wszyscy przystąpili do wykonywania ustalonych zadań. Bill westchnął ciężko i skierował swoje kroki do burdelu szybko znikając za rogiem uliczki, w której rozmawiali. Ramirez i Opal przenieśli swą uwagę na wirtualną rzeczywistość. Smith natomiast cierpliwie czekał, ponieważ wszyscy wychodzili z założenia że jeśli ktoś mógłby być zarażony, to właśnie ta trójka, która miała bezpośredni kontakt z siecią Celeste.

Uliczka była ciasna i wysoka. Ziało od niej chłodem i mrokiem, który przy dłuższej obecności podsuwał pytania o to, dlaczego i po co w niej przebywać. To wrażenie pełzało gdzieś na dnie świadomości i było odrealnione, bo wszak uliczka sama w sobie niczym nie straszyła. Stłoczone kosze na śmieci, schodki prowadzące do tylnych drzwi, wjazd do jakiegoś magazynu niknący u samego wylotu. Wszędzie walały się ulotki, gazety... wszystko z syntetycznego niezgniatalnego papieru. Gdzieś tam lśniła kałuża, a na ziemi i ścianach walały się kable. W tej scenerii zaś wasza trójka i ani śladu innej żywej duszy.

Żmudne przeczesywanie procesów i usług trwało. Nie było żadnego simulspace'a i awatarów. Były za to graficzne interfejsy skanerów, antymalware'ów i antywirusów oraz ściany kodu zapisanego w plikach i node'ach. Było porównywanie bloków tekstu w oparciu o fragment kodu źródłowego, jaki Opal zdołała zachować ze szczątków muzy domowej Klytemenesa, zanim wirtualna istota została całkowicie pożarta przez pasożyta. To wszystko trwało... i nie przynosiło rezultatów.

W końcu po blisko kwadransie wyczekiwania można było wszystko pozamykać i przyznać, że absolutnie nic nie zostało wykryte - ani w oprogramowaniu Opal, ani na insertach meshowych, ani w jej muzie, ani też nigdzie, gdzie taki szybki skan mógł dotrzeć. Można było oczywiście udać się do kliniki informatycznej, aby dokonać pełnego przeglądu - to jednak mogło potrwać bardzo długo i przede wszystkim kosztowało, a efekt wciąż nie był gwarantowany.*

OD: Ramirez Santana.
DO: Smith, Bill Fregusson, Dark Horse, Ram.Sec1

Nic nie znalazłem nic co wskazywałoby na zakażenie. Przystępujcie do działania, zostawiam wam wejście na szyfrowany kanał głosowy z możliwością wideo-stream. Odcinam go od swoich innych procesów. Ważne komunikaty wysyłacie z uwzględnieniem wszystkich odbiorców załączniku.

W tym samym czasie powinny pojawić się pierwsze wyniki delikatnych testów zabezpieczeń. Proste luki wychodzą zazwyczaj podczas filtrowania adresów, portów i rekordów konfiguracji globalnego dostępu. Sieć wewnętrzna będzie miała pewnie dodatkowe zabezpieczenia dlatego ideą jest znalezienie ofiary Alpha - czyli użytkownika lub pracownika serwisu.

Ramier działający w real-space wyglądał na nieco poirytowanego. Implanty i warunkowanie morpha mogły to zablokować ale tym razem samo EGO wymogło te reakcje aby nawiązać chociaż cień więzi i pokazać ‘ludzką twarz’. Opal zdawała się tego potrzebować.

- Ciągle mam wrażenie, że coś przeoczyłem… popełniłem błąd przeceniając możliwości swoich zabezpieczeń i nie założyłem żadnego planu awaryjnego. Musimy lepiej przygotować tą operacje teraz. Czy znasz kogoś kto może odwiedzać takie przybytki ? Jak wspomniałem potrzebuje dobrego leada i wlotu, a wolałbym nie rozpraszać za bardzo zasobów na te poszukiwania.

- Wirtualnie? Nie mam pojęcia. Fizycznie zaś odwiedzają osoby mające kasę i klasę. Albo tylko kasę.- stwierdził krótko Smith i pocierając brodę dłonią zaczął rozważać.- Nie mogę ci pomóc. Sam musisz poszukać. Nie wiem jakie firmy obsługują sieć energetyczną tego budynku, jakie oprogramowanie, jakie kanalizację i usuwanie odpadów. Nie można takich informacji zdobyć otwarcie i legalnie.
Wzruszył ramionami dodając.- A nielegalnie.. ty tu jesteś specem od nielegalnego szukania w Meshu.
Po czym zwrócił się do Opal.
- Proponuję albo udawanie dwójki oddzielnych klientów, albo paru poszukującej okazji do urozmaicenia sobie życia. Nie należy wspominać o Celeste, bo to od razu zamknie nam wszelkie możliwości działania. Myślę też że mądrze będzie zażądać od obsługi pozostawienia jakiegoś otwartego kanału w symulacji, pod pozorem oczekiwania ważnego połączenia z szefem lub klientem. W zależności od tego za kogo będziemy podawać. Rozpoczniemy poszukiwania, gdy Ramirez da nam znać o tym, że się włamuje. Co wy na to?

- W zasadzie to my dzisiaj odwiedzimy ten przybytek. Może od naszej rejestracji uda się łatwiej wtargnąć. Postaram się dać ci zepienie. I myślę, że powinniśmy raczej być osobnymi klientami. Chodźmy zatem. - Opal uznała plan Smitha za wystarczający na ten moment. W środku i tak wszystko może się zmienić.
 
Asderuki jest offline