Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2017, 10:47   #108
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Oczywiście ciało markiza musiało trochę odpocząć po poprzedniej zabawie. Nie było innej możliwości, jednak nastoletni jeszcze, jakby nie było, mężczyzna, miał wielkie zasoby zaspokajające chuć. Jednak tak czy siak, zanim się ponownie uruchomiły, na razie odczuwał jedynie niewątpliwą, rozkoszną przyjemność. Oraz jakże seksowną, nadzwyczaj jednocześnie perwersyjną. Agnese zlizując ich wspólne soczki tworzyła coś wyjątkowego, coś cudownie łączącego.
- Podoba mi się to, wiesz? Robisz to tak cudownie najdroższa. Czy możesz częściej powtarzać, chyba bowiem mam do tego słabość? - mruczał zadowolony markiz Colonna.
Agnese na chwilę przerwała zabawę ustami, jednak dalej przesuwała po nim palcami.
- Powiedziałbyś, że ci się nie podoba. - Zabrzmiało jak groźba, jednak jej szczery uśmiech całkowicie to zanegował. Ucałowała delikatnie jego czubek, zatykając na chwilkę znajdującą się na nim dziurkę końcówką swego języka. Uśmiechnęła się przy tym pokazując swoje kły.
- Ależ kochanie, boję się, no wiesz … mam nadzieję, że nie planujesz zbyt mocno ugryźć tego czegoś użytecznego przecie. Zresztą w tej formie nie ma tam zbyt wiele krwi - faktycznie, penisek markiza obecnie przypominał raczej flaczek, niźli prężną kiełbachę. Jednak piękna wampirzyca czuła, że pod jej wpływem powolutku zaczyna się budzić. Oczywiście markiza żartował sobie lekko oddając się zręcznym dłoniom oraz ustom ukochanej.
- Nie gryzę tylko po to by pić krew. - Wampirzyca niby niechcący przesunęła klem po jego czubku. Wgryzała się w jego męskość już dwa razy. Delikatnie ucałowała to miejsce.
- Ach - jęknął, kiedy zrobiła to w tak delikatnym miejscu, zaś wgryzanie, cóż, najpierw przeszywał go ból, jednak później dopadała obłędna rozkosz, która skutecznie tłumiła początkowe wspomnienie.
- Powiedziałeś też, że masz do tego słabość. - Delikatnie zassała jego męskość z boku. Poczuła jak leciutko twardnieje oraz zaczyna się spinać. Chyba wybrała jakieś bardzo wrażliwe akurat miejsce. - Czy jest coś we mnie do czego nie masz słabości?
- Bo kiedy tak robisz, kiedy całujesz, bierzesz ustami, to takie … mrucząco seksowne. Czuję się wtedy jak książę prawdziwy. - Gdy mówił Agnese wzięła go całego do ust. - Zaś słabość … jesteś moją najwspanialszą słabością, którą kocham serdecznie. Ale chyba to dobrze, że mam do ciebie, prawda …
- Yhym… - Wymruczała zasysając go, jednak po chwili wypuściła go z ust, pozwalając by jej kieł ponownie zahaczył o grubszą końcówkę. - Pytałam czy jest coś we mnie do czego nie masz słabości. - Wampirzyca oparła swój nosek na twardniejącej powolutku męskości. - któraś pozycja ci się nie podoba?
- Ach wszystkie są super, chociaż no wiesz, niektóre lubię bardziej, mrrr, wiesz, chyba twoje działania zaczynają przynosić rezultaty. Szczerze się obawiałem, że mogę już nie wyrobić - powiedział cicho. Agnese zaczęła się przesuwać ze swymi ustami znów w dół jego męskości, podszczypując ją i całując. - Chyba najbardziej lubię to na dwa sposoby, no tak normalnie i, chociaż nie wiem, czy to moralne, od tyłu - dodał cicho. Agnese przysłuchiwała mu się i jednocześnie ucałowała jedno z jego jąder. - Ach - było to takie podniecające. - Masz piękną buzię, piersi i nawet jak cię wkurzałem to potrafiłaś się opanować wiedząc, że też muszę się przyzwyczaić. Ooo, chyba to dla mnie jest najdziwniejsze, że jesteśmy razem wyłącznie nocami, ale jesteś warta każdej rzeczy, każdej sprawy, każdego wyrzeczenia. Kocham cię oraz chcę iść wspólnie dalej.
- Gaduła. - Wymruczała tylko i zagłębiła kły w jego pachwinie. Nie piła pozwalając by po ciele markiza po prostu rozlała się przyjemność. Zaczynając w tym bolesnym epicentrum i rozciągając się niczym pajęczyna, po jego nogach i wspinając ku górze po jego męskości. Jednak to było przyjemne. Uczuła, jak markiz wyprężył się. Ramiona, nogi, ciało wygięły się lekko, podobnie zresztą jak penis, któremu jej działanie dostarczyło kolejnych centymetrów. Agnese zalizała rany i ucałowała miejsce po nich. Jeszcze raz ucałowała jądra markiza i po chwili złożyła pocałunek na już całkiem wyprężonej męskości. W jej oczach pojawiły się te diabelskie bliki gdy przypatrywała się mężczyźnie, ciekawa czy ten wie co go zaraz czeka. Markiz zaś nie wiedział, znajdował się w słodkim rozluźnieniu ciała, poza członkiem, który rzeczywiście mocno zesztywniał i nawet już się nadawał, by zrobić z niego użytek. Oddawał się Agnese rozkochany.
- Hm, co teraz? - spytał głosem słodkiego leniwca.
Wampirzyca przesunęła kłem po jego penisie lekko nacinając skórkę i po sekundzie ją zalizując.
- Au - wyrwało mu się, bowiem leciutko zapiekło, ale tylko trochę i zaraz ból przeszedł na przyjemność, więc to “au” było trochę bardziej na pokaz oraz zbyt mruczące, by było odbierane jako prawdziwie bolesne.
Wampirzyca powoli zaczęła się wspinać ku górze, znowu pozwalając by każdy kawałek jej ciała, zahaczył o jego męskość. Zatrzymała się przy jego ustach, całując namiętnie. Po czym zaczęła się przesuwać dalej, tak by w końcu stanąć nad nim w klęku. Tak, że doskonale mógł widzieć jej płatki.
- Teraz musisz się zająć nami dwiema, leniuszku. - Mrugnęła, do leżącego pod nią mężczyzny.
- Dwoma, co masz na myśli? Chociaż uwielbiam takie widoki, kochanie, wiesz jak mi się przypodobać. Będziesz cudowną żoną - zauważył dobrą stronę tej sytuacji. Agnese zerknęła na Gillę gdy mówił, dając jej znak, że może się przyłączyć. - Wiesz, jesteś tam taka delikatna, jak pączek róży …
- A mój pączek przyjmie twojego chrabąszcza - uśmiechnęła się Gilla. - Jesteś rzeczywiście obdarzony, szlachetny panie, zaś skoro twoja męskość jest zwilżona śliną signory, twoja pała jest najwspanialsza dla mnie - ustawiła się nad nim klękając w rozkroku i trzymając swoje wejście tuż nad jego czerwieniejącym się ogarem. Rzeczywiście, uznała Agnese, ghulica chyba zapuszcza tam włoski, czyli przestała się wygalać, jednakże uczuła też dłoń markiza na swojej szparce. Nie tylko się wpatrywał, ale też nagle dotknął, a było to jeszcze bardzo wrażliwe.
- Ah… - Wampirzyca delikatnie opuściła się na swoich nogach, sprawiając, że Alessandro miał teraz do niej dostęp także swym językiem. - To miałam na myśli mówiąc, o zajęciu się nami dwiema.
- Ach - odparł markiz, zaś Agnese uczuła, jak intensywnie zabiera się za nią. Pocałunki intymnego miejsca szybko przeszły w ssanie. Płateczków pojedynczych oraz szczególnie miejsca na górze, takiego zgrubienia gdzie łączyły się. Szczególnie sobie je upodobał. Oraz języczek, który przemierzał całą szparkę. Raz zwyczajnie, raz próbował rozpychać się na boki, raz kłująco, tak samym czubkiem. Ciągle szukając najwrażliwsze miejsca. Swoje ręce położył na jej udach. Czuła, jak sobie pomaga naciągając jej szparkę na siebie. Czuła moment, kiedy ghulica usiadła na niego przyjmując go w siebie.
Gilla uśmiechała się. Siedząc i powoli poruszając się na penisie markiza przytuliła Agnese całując jej usta atakując gorącym pocałunkiem, zaś dłonie sięgnęły do cycuszków seksownej signory.

- Wreszcie, pani, tak bardzo chce być w takich sytuacjach z tobą - powiedziała tęsknie i jęknęła nagle nadziewając się mocno. Wampirzyca oddawała pocałunki Gilli, zanurzając dłoń w jej włosach. Drżała przy każdym ruchu języczka Alessandra, czując jak spływają na niego kolejne porcje jej wilgoci. Były razem niczym dwie Amazonki harcujące na jednym rumaku. Usta markiza dobierały się do Agnese, język zaś starał się już wejść jak najgłębiej w szparkę, w głębię i tam się pragnął rozbujać. Zaś biodra też zaczęły się same ruszać. Wampirzyca czuła narastające podniecenie mężczyzny oraz także Gilli. Ghulica jeździła na koniku markiza, ale widać było jak kurczowo trzyma Agnese, jak bardzo pragnie ją, jak ściska ją obejmując, jak chłonie jej pocałunki, jak dłońmi chwyta jej piersi ściskając tak rozkosznie, że niemal boleśnie.
- Ach, jak dobrze - jęknęła Gilla w przerwie pomiędzy dwoma pocałunkami.
Wampirzyca chwyciła jej malinkę zaciskając na niej swoje palce. Lekko boleśnie, tylko po to by po chwili pociągnąć ją, aż wyrwie się z jej uścisku i znów zacząć się bawić całą dłonią, piersią ghulicy. Markiz coraz częściej zahaczał językiem o jej czułą tareczkę.
- Tam skarbie… tak jest cudownie.

Uczył się i słuchał jej, chociaż uszy miał nieco przesłonięte udami ukochanej kobiety. Też zresztą cudownymi, właściwie wszystko miała takie pięęękne … Czuł doskonale, jak reaguje, kiedy czubek języka próbuje tego lekko nierównego miejsca. Jak drga jej ciało, jakby się zwijało wewnątrz pełne rozkoszy. Kobiecy głos potwierdził to. Więc już bez ogródek mocniej przywarł skupiając się językiem na tym właśnie miejscu. Podobnie odbierała ghulica pieszczoty piersi oraz wspólne pocałunki. Tworzyli trójkąt, prawdziwy trójkąt miłosny. Szalony kompletnie, ale mający chwile wspólnej przyjemności. Gilla wygięła się nagle. Już nie całowała. Po prostu widać było, że się zbliża, że dochodzi. Ujeżdżała tylko rumaka oraz eksponowała piersi przed Agnese. Wampirzyca chwyciła jej twarz swoją drugą dłonią i na jej ustach również złożyła krwisty pocałunek, rozcięła swoją wargę i pozwoliła szalejącej w rozkosznym amoku ghulicy ssać rozcięcie, sprawiając, że kobieta wręcz odlatywała. Czuła usta markiza atakujące jej najwrażliwszy punkt, które nagle zaatakowały jeszcze mocniej. Agnese jęknęła z rozkoszy nie odrywając jednak za bardzo ust od ghulicy. Bycie spijaną zarówno z krwi jak i z ssoków doprowadzało ją do cudownego stanu. Czuła drżenie jego bioder oraz nagłe zwarcie mięśni Gilli, która właśnie odbierała jego strzał, tak doskonale harmonizujący się z jej darem krwi. Ręce markiza gwałtownie ją przyciągnęły wręcz bardzo mocno. Czuła tak bardzo jego język, który już dłuższy czas atakował ten wspaniały punkt. Chciał bardzo doprowadzić swoja narezoną do największej przyjemności. W ekstazie prawie usiadła na jego twarzy.
- Ach Alessandro… - Poczuła jak jej ciało przeszywa gorący impuls, a na język markiza spływa spora porcja jej soczków. Czuła jak mężczyzna pije je, jednak dalej starając się pieścić owo magiczne miejsce. Oparła się głową o ramię Gilli nie mogąc już powstrzymać ruchu bioder, które starały się uparcie nabić ją na język mężczyzny. Zaś Gilla robiła mniej więcej to samo.
- Ach, signora! - krzyknęła nagle, zaś Agnese odczuła jej silny nacisk, który na moment przebił się przez falę rozkoszy przeszywającą ją od łona przez resztę ciała. Potem zaś kolejną oraz jeszcze kolejną. Czuła szalona przyjemność oraz szaloną wilgoć, która z niej wypływała. Ostatkiem sił pocałowała ghulicę, opierając się o nię i tym samym dociskając ją do bioder markiza, nabijając na jego męskość.
- Aaa - usłyszała jeszcze jęk markiza wykrzyczany wprost w jej otchłań rozpościerającą się nad jego ustami. Oraz krzyk ghulicy, który przefrunął przez powietrze, chrapliwy, wzdychający. Była pełna rozkoszy oraz mogła liczyć, iż markiz zapamięta owe chropowate lekko miejsce, które tak wspaniale działa na jego ukochaną.
 
Aiko jest offline