Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2017, 11:01   #131
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wpakowali się w kolejne tarapaty.
Szczerość, jak widać, okazała się niezbyt dobrym rozwiązaniem, co było widać i po wyrazie twarzy Lemiramisa, i po zachowaniu członków jego 'obstawy'.
Kogo, na wszystkie demony, uwolnili?
Nim jednak zdołali uzyskać jakieś informacje, sytuacja zmieniła się diametralnie.

* * *

Wygapianie się w boginię, nawet jeśli nie występowała pod własną postacią, nie należało do dobrych obyczajów, ani też nie było zbyt rozsądne, więc Maelar skłonił się z szacunkiem, a potem stał tak z pochyloną głową, dopóki nie padło polecenie, by podzielić się wiedzą z lordem namiestnikiem Lemiramisem.
Nie zamierzał przemawiać do płyt podłogi, więc podniósł głowę.

- Przybyliśmy z Ravili, wioski na Małej Rav - zaczął relację Maelar. - Osadę nawiedziła czarna mgła. Z wyroków bogów parę osób ocalało, reszta zapadła w coś na kształt snu. Przekazano nam informację o umowie, o kontrakcie, jaki rada wioski zawarła przed laty. I o tym, że aby uratować ich dusze musimy udać się do twierdzy Nester.
Zamilkł na chwilę, pozwalając, by Lemiramis przetrawił te informacje.
- Wypłynęliśmy z Małej Rav na elfickim szkunerze, którego część załogi stanowili ci, co wpadli w ręce handlarzy niewolnikami. Ich to miała na myśli Roisin. Po drodze napadli na nas piraci. Udało się ich pokonać.
Maelar postanowił nie wdawać się w szczegóły.
- Wylądowaliśmy na plaży i tam zobaczyliśmy przykutą do skały młodą demonicę z odciętymi skrzydłami. Cóż... Uwolniliśmy ją, a ona nas zaprowadziła do jaskini przemytników. Mówiła też o tym, że to rodzinna tajemnica, żebyśmy o niej nikomu nie mówili, szczególnie jej ojcu. Skoro jednak z twej woli, Pani - skłonił głowę z szacunkiem - mamy udzielać informacji...
- Jaskinia najwyraźniej nie była aż taką tajemnicą dla wszystkich - mówił dalej - bo natknęliśmy się tam najpierw na bandę złodziei, potem na rybję. Na szczęście z tą ostatnią doszliśmy do porozumienia.
- Podczas walki ze złodziejami demonica zniknęła nam z oczu, a później jej już nie szukaliśmy - dodał. - Rankiem wyszliśmy na górę i doszliśmy do wioski. I tak się spotkaliśmy.
- Kim, lub czym, jest ta demonica? - spytał.
 
Kerm jest offline