Szybkimi gestami Kamil wskazała kolejno Jakuba i Milosa i siebie następnie las.
Walterowi poleciła gestem towarzyszenie Tamasowi by ruszył po dzieci i zabrał je na wóz. Na odchodnym przyłożyła dłoń do ust, zasłaniając je. Zaknebluj dzieci.
To było proste.
Najtrudniejsze zadanie przyszło, gdy chciała pokazać Tiborowi by rozpalił ognisko. Gesty szybkie i urwane na pożytek Cygana. Ułożenie kilku gałązek naprędce zgarniętych z trawy i raptowne krzesanie niewidocznego ognia. Na ostatek wskazała też miejsce tuż obok menhiru, gdzie Michaił piekł królika. Tam ma budować ognisko i ogień. Duży, z dala widoczny.
Upewniła się, że wszyscy zrozumieli i wydała komendę Jakubowi i Milosowi. Ruszyła sama za nimi tuląc do siebie lampę i w biegu wznosząc modły do Pana o bezpieczeństwo wszystkich.