Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2017, 18:01   #40
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Całą drogę, nazwijmy to powrotną, bo w sumie taka była... Sigfried przemilczał na noszach i nie był skory do rozmów. W gruncie rzeczy leżał i rozmyślał, a głowił się nad absurdem. Tak, absurdem, bo to, że go zabrali logiczne nie było. Znaczy się mogło być, ale to tylko pokazywało ich głupotę i brak determinacji, oraz brak solidnego poglądu na życie. Nie mniej, niewiele, ale był za to wdzięczny.

Wychodziło na to, że Heike był bliższy Panu Krwi niż mu mogło się wydawać, choć młody Holzmann podejrzewał, że "dziewuszka" nigdy do tego się nie przyzna, a reszta? Nie miał odpowiedniego słowa na nich. Ignorowali jego rady, ha! Nawet nie chcieli go słuchać. Ignorowali i opuścili go przy domku Babki, przy krasnoludzie i przy tym jak młody gniewny zdecydował go zaatakować. Co więcej, ich "interwencja" ograniczyła się o troskę o awanturnika, a teraz co? Był na noszach, bo oni nie chcieli ryzykować!

Te myśli przywiodły mu inne, zgoła bardziej mroczne. Sig dobrze wiedział, że nigdy nie słyszał o Panu Krwi, ale ten okazał się Prawdziwym Bogiem. Nigdy nie okazywał mu czci, nigdy nie składał ofiar, nigdy się do niego nie modlił, a on... go wspomógł. Lecz jeśli istniał On, to może i istnieją inni równie zapomniani Bogowie którzy mogliby podać mu rękę? I z tą myślą się modlił. Nie adresował za wyjątkiem stwierdzenia "Prawdziwi Bogowie", a modlił się o uśmiech losu i przychylność przeznaczenia. Modlił się o pełny żołądek i zdrowie. Modlił się, w niemej ciszy w umyśle.

I jego modlitwy zostały wysłuchane. Dotarli do rzeki, a przy niej krew w strumieniu, krzyki, rżenie konającego konia... Mało go to obchodziło prawdę mówiąc, ale gdzie koń tam mięso. Tam szansa na ciepły posiłek i za to był wdzięczny. Trzeba było czekać. Pośpiech zawsze był złym doradcą, a poza tym nie chciał wychodzić przed szereg. W końcu był kulawy, niech gawiedź się tym zajmie.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline