Co do kabin... szeregowi marynarze to raczej chyba spali w takich warunkach:
Więc "czwórka" oznacza przynajmniej standard bosmański, jeśli nie wprost oficerski
Co do "
savoir-vivre" - dobrze wychowani panowie z pewnością docenią możliwość zaczerpnięcia świeżego morskiego powietrza, gdy
madame będzie się np. przebierać lub w inny sposób odsłaniać swoje wdzięki w kajucie
Co do kopniaka... well well well... spodziewałem się bardziej wyrafinowanych zalotów
Ale OK, gentleman ze spokojem znosi "ciosy i strzały zdradliwej fortuny", zniesie zatem i odcisk damskiego buta na dolnej części ciała
Odwdzięczy się później, podczas misji, w wybrany przez siebie sposób
Zresztą zobaczymy... podczas retrospekcji i interakcji docowych może wytworzy się taka relacja, że zmienisz zdanie co do tego kopniaczka
Co do poruszania się po niszczycielu... na ile znam obowiązujące wówczas
The King's Regulations and Admiralty Instructions for the Government of His Majesty's Naval Service, to mostek, maszynownia i tzw. przedziały bojowe (magazyny amunicji, torped i bomb głębinowych, wieżyczki działowe i stanowiska wyrzutni/działek/kaemów) były jednak raczej
off-limits dla kogoś spoza załogi. Nie mówiąc o przedziałach technicznych (warsztaty, kuchnie, zęza, zbiorniki balastowe itp.), bo tam to sam bym się nie pchał, szkoda nosa na wdychanie bukietu smrodów, jaki się stamtąd unosił
Do kajut innych niż nasza też lepiej nosa nie wsadzać.
Ale pokłady i wspólne pomieszczenia socjalne (szczególnie mesa oficerska) raczej będą dla nas otwarte. No, chyba, że kmdr Vian udzieli nam szerszego zezwolenia na pałętanie się po nadbudówce (szczególnie kabina radio, mostek i stanowisko nawigacyjne), to wtedy chętnie połazimy. A kapitan chętnie opowie zwiedzającym, co za ustrojstwa wystają z różnych stron okrętu, jak działają i do czego służą.