WÄ…tek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2017, 14:10   #245
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Black 4 i 0


Wisząc na jednym ręku Padre odbił się od ziemi i pięknym łukiem wylądował na pace. Ziejąc ogniem z pistoletu.
- Kierowca! - przeszedł na komunikację wewnętrzną - podnieś bombę, bo przygniotła Czwórkę. My jej ręcznie nie ruszymy, a mamy trochę roboty.
Strumień ognia objął dwa ścigające samochód ufoki. Potem dalej strzelał, nie zwracając uwagi na to ilu ich zabił. To nie miało znaczenia.
Kilkunastotonowa ciężarówka skakała jak piłeczka po drodze rzucając kilkutonowa bomba po pokładzie.
Owain jęknął gdy sturlała się z niego, Padre kurwił bo przygniotła jego.
Czwórka widząc, że bomba będzie większym zagrożeniem na pace odstrzelił hak mocujący ją do dźwigu, którym została wciągnięta na ciężarówkę. Na kolejnym wertepie powinna spaść.

Schroniony pod bomba Padre osłaniał się przed atakami zawziętego ufoka, pazury bezsilnie ślizgały się po pancerzu. Owain z kilkunastu centymetrów nie trafił w hak podtrzymujący bombę.
- Podnieś tą jebaną bombę! - krzyknął, gotując się do ponownej próby odstrzelenia zaczepów jak tylko Padre się uwolni.

- Nie mogę, prowadzę! Do sterowania dźwigiem jest inny panel! Trzeba ją unieruchomić na tylnym panelu wtedy zacumuje na dobre! - odkrzyknęła rozzłoszczona albo przestraszona sierżant zza kierownicy.

- Nie strzelaj do bomby! To rozkaz! - warknęła ostro blondynka widząc co wyrabia Black 4. Sierżant z ciężką bronią w tym czasie wywaliła serię z ciężkiej broni do xenos jakie doścignęły już ciężarówkę i lada chwila mogły próbować a nią wskoczyć. Sierżant jednak udało się oczyścić ciężarówkę, ruchome przedpole chociaż zaraz potem skończyły się jej naboje. Szczeknęła więc metalicznie otwierana i załadowywana broń maszynowa. Black 0 dalej zmagał się z dwójką małych, zawziętych stworów jakie upatrzyły sobie jego na ofiarę. Był przygnieciony wielotonową bombą czuł więc jej ciężar na sobie tamujący dech i przygważdżający do dnia skrzyni ciężarówki. Ratował go mocny pancerz. Bo xenos były wyraźnie sprawniejsze w szarpanej robocie niż unieruchomiony pod bombą mężczyzna. Im dłużej to trwało tym była większa szansa, ze małe paskudy jednak przegryzą czy rozszarpią się przez ten egzoszkielet jaki miał na sobie. Owain spojrzał na niego pytająco. Trafienie czegoś tak małego jak mechanizm naciągowy dźwigu gdy strzelec trząsł się podczas jazdy bo lejach, rozbijał rzucone wybuchami pnie, ścierał się z głazami czy większymi cielskami zabitych artylerią xenos nie było łatwe. Trzymając dłońmi karabin można było balansować tylko na samych nogach więc warunki do strzelania w coś tak małego były względnie trudne. Zwiadowca wyraźnie wahał się co robić dalej. Zwłaszcza jak widział Padre przygwożdżonego przez bombę i dwójkę małych kreatur. A kierowca mówiła coś o panelu i o klamrach a lada chwila mogły wskoczyć tu kolejne xenos. Ciężarówka choć nabierała z wolna prędkości nadal była wyraźnie wolniejsza od obcej fauny jaka bez trudności ją doganiała. Sierżant z ciężką bronią chwilowo zyskała im nieco spokoju ale jasne było, że przybędą kolejne stwory.
- Wal się, lalka - powiedział Owain wchodząc do kabiny i majstrując przy panelu. Padre tymczasem podpalił podpalił znowu całe towarzystwo, a gdy skurczone truchła odpadły od niego zaaplikował apteczkę. Potem zmienił magazynek na nowy, stary wsuwając na miejsce nowego.

Lalka z zapamiętaniem waliła do ścigających ich pokrak, aż szczęknął pusty zamek. Zaklęła i zaczęła ładować nowy magazynek. W tym czasie skorzystał z okazji jeden z ufoków by złożyć jej osobiste gratulacje z powodu celności.

W końcu bomba podniosła się i wciąż płonąc wylazł i stanął na własnych nogach. Spojrzał na walczącą laskę z ufokam, ale nie zajmował się nią. Od tego nie można było zginąć. Zaczął strzelać do goniących ufoków.
Czwórka zablokował urządzenie by bomba nie skakała po całym tyle i wyszedł dołączając do obrony paki.

Morze płomieni pochłonęło pościg. Tylko jeden, kopcąc wskoczył na pakę. Rzucił się na czwórkę, ale ten nie zważając na drapanie złapał go za ogon, trzasnął dwa razy o rakietę i wyrzucił za burtę.
Bombowa laska także swojego załatwiła i właśnie przypinała zaczep do bomby po swojej stronie.

Padre zaczepił ze swojej strony i zmienił magazynek na pełny, ostatni pocisk z wyjętego przełożył do niepełnego.

Czwórka rozglądając się także zmienił magazynek korzystając z chwili luzu. Także przeładował resztki ze zużytych by podopłaniać pozostałe.
 
Mike jest offline