Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2017, 21:59   #111
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 15, czyli goryle kontraatakują, a w tawernie jak na poczcie

Izbylut:
Coś zacząłeś pokrótce tłumaczyć się, ale nie szło ci zbyt dobrze. O dziwo siedzący przy stole człowiek w pewnym momencie przerwał ci i dał ci dziesięć złotych, żebyś przekazał list do Wieży. Wręczył ci go. Jest zamknięty przy pomocą pieczęci lakowej z odbitym jakimś dziwnym symbolem, który pierwszy raz w życiu widzisz.
- List można przekazać, czy to Baksztalskiemu, czy to goblinom, którzy też tam urzędują. Obojętne. Tylko nie otwieraj. Jeżeli wykonasz to zadanie to dostaniesz dodatkowe 20 zł i kolejne zadanie dla osoby bardziej zaufanej, w porządku? - gdy kończył pytanie to drzwi tawerny otworzyły się weszło kilku ludzi. Wyglądają na pracowników tartaku. Najwyraźniej nie mają związku z tą trójką, z którą siedzisz. Tamci zajęli dwa stoliki, w sumie jest ich pięciu.

Glastenen, Antix (San obok, właściwie widzi co się dzieje w klatce):
Po krótkim przyjrzeniu się klatce niezauważyliście żadnego zamka, który dałoby się otworzyć za pomocą wytrychu. Glastenen jednak zwrócił uwagę, że podłoga jest zbyt wysoka jak na wóz służący do przewozu dzikich zwierząt. Przed samymi kuframi podłoga była "odkrojona" i tworzyła sześcian. Pod naciskiem Antix sześcian delikatnie wciskał się niżej, aby powrócić do poprzedniej pozycji, gdy ta z niego schodziła. Tym samym dowiedzieliście się jak zamknąć klatkę, ale to nie tłumaczyło jak ją otworzyć - przecież bez sensu byłoby umieszczać mechanizm otwierania wewnątrz klatki. Nie zdążyliście więcej klatki obejrzeć, ale Antix zajrzała do dwóch z trzech kufrów. Środkowy był niemal pusty - na dnie leżało parę złotych (w sumie 7 zł, Antix je zdobywa), a w tym po prawej było trochę stłuczonych bananów. Resztki. Zanim jednak Antix zajrzała do trzeciej skrzyni to cała konstrukcja zachwiała się, gdy Haxtes uderzył w wóz. A właściwie z taką siłą został odrzucony przez swych przeciwników.

Haxtes (i San, który widział wszystko, a Glastenen i Antix większość):
Haxtes z szaleństwem w oczach rzucił się na Goryla nr 2 i wszyscy poznali z jakiego powodu jego pałka nosi miano Maczugi Wpierdolu. Pierwsze uderzenie w zwichnięte ramie omal nie przewróciło goryla, ale już kolejne dosłownie oderwały ramie! Krew skąpała Haxtesa, ale będący w szoku goryl nie dał za wygraną i z całej siły uderzył w twarz Haxtesa. Straszliwe ciosy łamią się nosy! Haxtes miał okazję walczyć z różnymi popaprańcami, a i nie raz oberwało mu się w ryłu, ale pierwszy raz aż przekręcił się w półobrocie. Prawdopodobnie dlatego, że klepiąc wcześniej goryla niekoniecznie stał na jednej nodze tylko ciągle do niego doskakiwał. Na nieszczęście Haxtesa to właśnie wtedy pozostałe goryle wybiegły z krzaków i uderzyły w niego z taką siłą, że przeleciał kilka metrów i uderzył o klatkę. Jego Maczuga Wpierdolu wpadła pod wóz! Haxtes traci 28 zdrowia (aktualnie: 3) i 6 rozumu (aktualnie 16). Otrzymał potężny wstrząs mózgu, ma problemy z oddychaniem i gdyby nie to, że jest naprawdę twardy to prawdopodobnie trzeba by było go reanimować. Ale tak źle nie jest. Nadal jest na chodzie, ale po prostu bieganie to nich sobie teraz odpuści. A właściwie bieganie odpuściło jego.

Wydaje się, że Goryl nr 2 zjadł już swojego ostatniego banana. Po zadaniu ciosu Haxtesowi po prostu padł na ziemię i trzyma się obficie krwawiącego kikutu. Spomiędzy jego łapy wystaje złamany kawałek kości. Goryl nr 2 ryczy z bólu.

Goryl nr 1 (Cezar, wyposażony w miecz) i Goryl nr 3 zatrzymały się w ataku widząc co stało się z ich towarzyszem. Wydaje się, że zaraz przepuszczą wściekły atak podobny do tego jaki przed chwilą zaprezentował Haxtes. Z drugiej strony może źle interpretujecie ich zachowanie i nie zaatakują, a uciekną...

Chikkit:
Wygląda na to, że Izbylut usilnie próbował zatrudnić się u konkurencji, ale jakoś tak to wszystko podejrzanie wygląda. Kogo on wkręca? Tamtych? I właściwie po co? Przynajmniej uzyskał od nich jakiś list. Jak tak przysłuchiwałeś się rozmowie nagle, jakby spod ziemii wyrosła barmanka, którą wcześniej widziałeś.
- Podać piwo? - mimo tej przerwy nie zostałeś zdekonspirowany. Drzwi tawerny otworzyły się ponownie i tym razem weszło kilku ludzi. Wyglądają na pracowników tartaku.
 
Anonim jest offline