Żartując sobie, to ja wolę być żywym podpalaczem (może by nie spłonęli żywcem, tylko wcześniej się udusili od dymu, jeśli to robi jakąś różnicę) , niż martwym rzeźnikiem/negocjatorem/bohaterem. Zakładając, że nadal chcemy ich zabić/pochwycić. Bo wiecie Ludo kiepsko śpiewa, więc mogą nie zgodzić się na przyłączeniu do ich chórku (zakładam, że w scenariuszu takiej opcji nie przewidzieli). :P
Hakon, ale mam nadzieję, że Twój wąsaty banita nie zmieni teraz przyjaciół. Na naszych trupach też by się mógł obłowić.
A poważniej, kto chce dostać później racucha niech chroni tyłek niziołka.