Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2017, 11:36   #132
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
- Bingo! - tak mówił jeden człowiek o rozbieganych oczach, który często bywał u szlachcica Greya, zanim ostatecznie się powiesił, bo nie miał jak spłacić swoich hazardowych długów. To samo powiedziała w swoich myślach Ros w tym czasie, gdy lord-nie-lord tracił panowanie nad sobą. Przynajmniej dobrze rozumiał. Chłód Lemiramisa udzielił się Ros w tym samym stopniu. Może i miał swoje racje, ale ona, ani żadne z nich nic mu nie zrobiło. Chce starcia, trudno. Jeszcze nigdy nie wykazała tyle dobrej woli w kierunku nieznajomego. Nigdy. Jej wolna dłoń już zmierzała w kierunku rapiera, gdy za jej plecami rozległ się głos… Firy? I ten zapach... w zasadzie kojarzył się głównie ze spokojem. Treść tego co mówiła bogini ustami Firy, kojarzyła się zaś z dużą dozą rozsądku. Rozsądku żywych, a nie umarłych. Roisin odruchowo się skuliła i spojrzała na chwilę na kapłankę. Chyba jednak nie chciała tego oglądać.

Namiestnik… a to ci dopiero… powiedział coś, co miało wyglądać na prawdę. Cały czas wylatywało jej z głowy, że tutaj tortury zastępują rozmowę, a niewolnicy służących. Palenie na stosie było pewnie karą za brak uwagi, a największe zło kryło się w ciele małych dziewczynek.

Roisin wypuściła powietrze, zorientowawszy się, że od momentu, w którym lord stracił swój dawny humor, w zasadzie nie oddycha. Na szczęście Maelar odzyskał spokój znacznie szybciej niż ona i sprawnie udzielił odpowiedzi na wszystkie, nawet te niezadane pytania. Roisin odruchowo kiwała głową i zastanawiała się dlaczego dopiero bogini musiała ich wszystkich zmusić do zastosowania tak prostych i dobrych rozwiązań. W geście dobrej woli wcisnęła w ręce namiestnika ów obraz, bo dla niej nie przedstawiał już żadnej wartości.

- Nie jesteśmy waszymi wrogami, lordzie namiestniku. Nie mamy w tym żadnego celu. Większa jest szansa, że możemy sobie pomóc, bo wchodzenie sobie w drogę, nikomu nie przyniesie korzyści - dodała na koniec i ukłoniła się raz jeszcze i przed lordem i przed boginią.

Zaczęła też zastanawiać się, czy to nie ta Pani ze snu, na Firę jednak nie dało się uważnie patrzeć dłużej jak mgnienie oka.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline