Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2017, 20:59   #459
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wypadki, jakie nastąpiły po tym, jak bohaterowie wyściubili nosy z magazynu numer siedem były cokolwiek dziwne. Najpierw zjawili się strażnicy miejscy, w liczbie siedmiu, co było już podejrzane, bo przecież patrole nie liczyły więcej niż trzech ludzi i zebranie do kupy tylu strażników musiało zająć sporo czasu. Nie było z nimi nikogo, kto podałby im pod właściwy adres, a oni i tak bezbłędnie skierowali swoje kroki do magazynu, w którym przed momentem walczono z demonem. Nie wsłuchiwali się też w żadne tłumaczenia, bądź co bądź szlachetnie urodzonych Wilhelma von Dohna i Santiago de Ayolasa, nie oglądali żadnych listów poświadczających proweniencję awanturników, tylko jednoznacznie, przy poparciu pałek i drzewców włóczni sprowadzili Wilhelma, Santiago i towarzyszącego im szczurołapa do parteru. Obitych związano i powleczono w kierunku więzienia świętego Quintusa.

Tam, oczywiście po dokładnym ograbieniu bohaterów ze wszystkiego co cenne i co ważniejsze, po pobieżnym ale fachowym opatrzeniu ran, wszyscy trzej zostali upchani w małej celce, na podłodze której zalegała stara słoma, a ściany pokrywały niezliczone bazgroły wydrapane w kamieniu przez rzesze więźniów. W smrodzie i mroku czekali, co przyniesie im los...

*

Tymczasem Berwin i Elmer czmychnęli i ukryli się nieopodal. Obserwowali z ukrycia co dzieje się przy magazynie i byli świadkami pojmania kompanów przez strażników. Gdy już planowali w jaki sposób ich odbić, nadeszła nieoczekiwana pomoc. Środkiem Schwarzwahe przetoczył się kolorowy, ozdobiony wstążkami i dzwoneczkami wóz, a na koźle obok wąsatego, śniadego mężczyzny siedział Johannes Kroenert.

- Widzę, że się spóźniłem - oznajmił, gdy już zapoznał się z sytuacją. Dał znak woźnicy i wóz, z nowymi pasażerami ukrytymi w budzie ruszył ulicą. - Trzeba trochę zmodyfikować plany. Przecież nie zostawimy ich tam na pewną śmierć...

*

Kilka godzin później, Johannes Kroenert w towarzystwie swoich przybocznych, w role których wcielili się Berwin i Elmer, wkroczył do więzienia i zażądał widzenia z wachmistrzem. W wyniku tego spotkania, na którym padło wiele grubych słów, trzech kolejnych sług Kroenerta, którzy przypadkowo zostali pojmani przez strażników odzyskało wolność, a wachmistrz wzbogacił się o pokaźną sakiewkę. Ze względu na pośpiech, rzeczy skonfiskowane więźniom pozostały w areszcie.

*

Już niemal rankiem, wóz wytoczył się przez bramę w kierunku Schaffenhofu, co spowodowało kolejny ubytek w pokaźnej kiesie Kroenerta. Okazało się, że pomocnicy uczonego są stirganami i teraz, uciekając przed gniewem fałszywych lub nie, sigmarytów bohaterowie dołączą do pokaźnej grupy owych ludzi, przemierzających trakty Imperium w kolorowym taborze i dostarczajacych ludności rozrywki na festynach i fetach.

*

Tylko Bodo Wanker, zawiedziony rozwojem sytuacji zdecydował się odłączyć od pozostałych i jeszcze przed dotarciem do wsi, pożegnawszy się z kompanami wyskoczył z wozu, niepomny ostrzeżeń Kroenerta. I na tym jego rola w owej opowieści się kończy, podobnie jak niniejsza część sagi.


KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ
 
xeper jest offline