Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2017, 21:49   #3
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Arthur przyjął swoje rozkazy z mieszanymi uczuciami. Domyślał się, że musiał już poważnie stać ością w gardle kilku oficerom, że dostał taki przydział. Jego niekonwencjonalny styl walki i bycia sobą rozeszły się echem w Legii Cudzoziemskiej przez te 12 lat służby. Trzy miesiące spędził na opracowaniu i poprowadzeniu dwóch tur szkoleń dla cywili, jakich miał przygotować do projektu GATE-Paris. Pierwotnie miał zamiar zabrać cywilów na szkolenie do dżungli i na pustynie, ale w ostateczności musiał ograniczyć się do pobliskich poligonów i lasów. Wpierw zaczął budować kondycje fizyczną uczestników biegając z nimi po lasach i polach z plecakami wypełnionymi kamieniami. Gnał ich po torach przeszkód, wyprowadzał w las ucząc rozpalać ogień w najgorsze ulewy, uczył orientacji w ternie oraz jak przeżyć na diecie z robaków, roślin, ptaków i ryb. Zależało mu, aby wiedzieli co robić, gdy nagle zostaną sami za liniami wroga. Tym bardziej, że wróg mógł dysponować potworami, elfami, zaklęciami, a nawet bogami, jak zdążyła to już pokazać Japonia sprowadzając pierwszych gości przed kamery telewizyjne. Higginson wprowadził symulowane zasadzki sił wroga przebierając swoich żołnierzy za orki i elfy atakujące cywili. Sam stawał na czole elfów z elfimi uszami z planu Władcy Pierścieni i swoimi bujnymi, długimi, farbowanymi na blond włosami rozwianymi na wietrze. Balony wypełnione lodowatą wodą sprawdzały się w sam raz jako wodne zaklęcia. Granaty dymne i łzawiące też wdawały się mocno cywilom w skórę. To był dobry czas, Arthur mógł odreagować skrócony urlop i dać upust własnej kreatywności pod pretekstem szkolenia. Hitem szkolenia okazał się smok wykonany z drewnianego powozu z kapralem zionącym z pyska miotaczem ognia. Żeby ludziska mogli zobaczyć własne twarze, gdy zobaczyli jak wynurza się z dymu plując ogniem z pyska. Cywile, którzy przeszli pomyślnie próby zostali obeznani z podstawowymi taktykami Legii oraz zostali przyuczeni z korzystania z broni palnej. Zawsze to dodatkowe ręce umiejące bezpiecznie przeładować broń lub paść na twarz, gdy rzucasz granatem.

Kilka ostatnich dni przed wyprawą Arthur spędził pociągając za kontakty kompletując ludzi, sprzęt i materiały potrzebne mu na akcję. Nie mogło zabraknąć wyśmienitego strzelca, byłego mafiosa i szefa kuchni Francesco Bolardo. Jego sumiaste wąsy były równie słynne co jego celne oko. Ciemnoskórego Dada Bello speca od materiałów wybuchowych, byłego boksera. Adama Wilczewskiego speca od zwiadu i łączności, świetnego artysty. Yong Woo Junga dobrego żołnierza i zacnego lekarza. Aakash Suday żołnierza i mechanika. Pozostali bracia nie byli dyspozycyjni w danym momencie, ale zostaje nadzieja, że dołączą za jakiś czas. Póki co będzie musiał sobie poradzić z kilkoma nowymi twarzami, które przydzieli góra.

Arthur wyszedł podekscytowany z autokaru. Poprawił zielony beret na głowie, przeczesał blond włosy ręką oraz poprawił czarny krótki zarost, strzepując z niego okruchy kanapki. Zaczął drzeć japę na żołnierzy i cywili:
- Ruszać się! Brać bagaże i zbiórka w szeregu! Jazda! – Odczekał chwilę, aż wszyscy odbiorą bagaż.
- Ustawiamy się w szóstki, cywile w środku, żołnierze po bokach! Ruszamy! - Wydał rozkaz do wymarszu w stronę Łuku Triumfalnego.
Gdy zatrzymali się przed wrotami wyjął notatnik i zaczął coś skreślać. Wyglądało jakby sprawdzał jeszcze raz obecność, ale on zajmował się już znacznie ważniejszymi sprawami.
Co jeśli będzie to pół wąż i pół kobieta? Głowa węża, bez rąk, może i bez piersi, albo piersi z grubej skóry nie miłej w dotyku? Jak się będzie poruszała? Na nagich ludzkich nogach czy pełza na brzuchu podrzucając pośladki i nogi? Arthur wydawał się mocno zmartwiony rosnącymi drastycznie zapytaniami w myślach.

W końcu padł sygnał do gotowości przemarszu przez wrota. Podoficer zamknął swój notatnik urywając dalszy ciąg nurtujących go pytań i teorii. Przekroczył wrota w pierwszej szóstce. Po wyjściu uderzyło w niego rześkie i chłodne powietrze. Całkiem podobne do tego kiedy instruktor Legii kazał czołgać im się nago przez górskie jaskinie. Skinął do pojawiających się legionistów, którzy odprowadzili pierwszą grupę. Sam został obserwując czy wszyscy przejdą i czy nie będą bogatsi o macki lub dodatkowe głowy wystające z dłoni. Wtedy uderzyły go zawroty głowy, tak jakby stał na jakieś wysokiej półce skalnej lub zmienił zbyt szybko klimat w podróży. Co w sumie mogło mieć całkiem spory sens. Nowy świat, nowy klimat. Już widział w myślach te slogany w biurach podróży. Cóż, trzeba się pozbierać szybko do kupy, bo ktoś inny jeszcze zgarnie mu egzotyczną żonę. Odgonił po chwili natarczywego medyka od siebie, a zawroty głowy osłabły, gdy usłyszał ojczysty język. Ha, Polacy to jednak zawsze wszędzie się wcisną, pewnie w japońskiej bramie też kilku siedzi. Zapamiętał twarze rodaków, by później w coś z nimi pograć lub wypić.

Arthur wysłuchał jednym uchem szefa ekspedycji, wracając do poważniejszych rozważań. A co jeśli głowa będzie jadowita? Może na wszelki wypadek będzie trzeba zrezygnować z przyjemności oralnych? Przynajmniej do czasu wynalezienia odtrutki.

Pokiwał głową nowej eskorcie i dał się zaprowadzić wraz z pozostałym do miejsca spoczynku. Po kilku chwilach wydał stosowne polecenia żołnierzom. Sam zasięgnie także kilku informacji o tym czego mają się spodziewać podczas dalszej podróży, a następnie wieczór spędzi na przemyśleniach. Czy jego dzieci wylegną z jajek?
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 20-12-2017 o 10:11.
Ranghar jest offline