Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2017, 22:19   #63
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Dzisiaj to oni byli królami świata.

W pośpiechu przemykali między niedokończonymi ścianami wieżowca, co kilka pięter wybuchając histerycznym śmiechem. Cała czwórka była solidnie wstawiona, objuczona bumboxami, kocami i niedopitymi winiaczami, a i tak bez problemu odsadziła niepełnosprytnych ochroniarzy o parę kondygnacji.
I tak dziwne że się połapali że kilkadziesiąt metrów nad ich głowami, patrząc z góry na swoje miasto, czwórka nastolatków uprawiała w czworokącie najdzikszy seks swojego dotychczasowego życia.
W sumie to potencjalnie całego, patrząc na ogrom ich głupoty jak do tej pory.

To, że sprawa się zrypała, obwieściły im migoczące niebiesko-czerwone światła u podnóża budynku. Osiem radiowozów, co najmniej jakby chcieli wysadzić ten budynek a dzielni pałecjanci mieli ich przed tym bohatersko powstrzymać. Latynosi nie mieli za dobrych notowań w dzielnicy finansjery, więc nie mieli co liczyć na taryfę ulgową. Szybka burza nietrzeźwych mózgów wpadła na prosty, acz może nawet nie najgłupszy plan: najszybszy będzie robił za przynętę, podczas gdy pozostali uciekną południowym tarasem. Benon, dumnie dzierżący palmę lekkoatletycznego pierwszeństwa, wykonał fikuśnie pijaną parodię salutu, i ruszył donkiszotowskim truchtem w stronę światła.

Filozoficzne dysputy z 47 piętra zostały błyskawicznie sprowadzone do twardych faktów. U góry padały pytania o sens, o wieczny krąg życia, o to co po śmierci - nieźle jak na nawalonych nastolatków. Ale odpowiedzi padały przez to - a może dzięki temu - jak bardzo byli pijani, były szczere. Płynęły prosto z duszy. Kiedy Benny potknął się i zamiast przeskoczyć nad policjantami runął prosto na nich, nie mógł wyrzucić z głowy swojego stanowiska, tego które tak haniebnie przegrało w dyskusji, a patrząc na obecną sytuację, było jedynym słusznym.
"Wierzę, że każda śmierć ma głębszy sens, że jest początkiem czegoś nowego"

Padł pojedynczy strzał, jeszcze zanim uderzył o ziemię.



Nagle coś zaskoczyło, a świat obrócił się o siedemset dwadzieścia stopni, kręcąc się w tym idealnym rytmie który u każdego błyskawicznie powoduje wymioty, a sytuacja już wcześniej nie była dobra.

Przypomniał sobie.

Nie wczorajszą imprezę. Nawet nie jakieś co ostrzejsze urywki które mogłyby wrócić patrząc na opatrunek na piersi, przeraźliwy ból głowy czy nogę w gipsie.

Miał to olbrzymie nieszczęście przypomnieć sobie kim był. Naprawdę. Wcześniej. Teraz. Zawsze. Podczas gdy niektórym Upadłym te bolesne, choć bezcenne okruchy tamtych dni wracają powoli, z trudem przeciskając się przez szczeliny psychiki ich śmiertelnych żywicieli, to on nie miał tego szczęścia. Ogrom zdarzeń tamtych dni, uderzył go jak obuchem i posłał na kafelki jednym celnym ciosem. Dla śmiertelnych wyglądałoby to jak atak epilepsji, z obowiązkowym pluciem śliną i wytrzeszczonymi oczami.

Dla niego było to katharsis, oczyszczenie się z mileniów cierpienia, pozwolenie świadomości Benona na radzenie sobie z problemami w najlepszy sposób jaki podarowali ludzkości: zapominaniu o nich.

Pół godziny później, kiedy skończył rzygać do kibla jak świeży studenciak niepotrafiący objąć rozumem ogromu zdarzeń, nie był już ani tym nastolatkiem który miał ponieść straszliwe konsekwencje wczorajszej eskapady, ani tą prastarą, udręczoną istotą. Był czymś nowym. Czymś pośrodku. Najlepszym i najgorszym z obu.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 21-12-2017 o 23:41.
TomBurgle jest offline