Idzie kurtyzana sobie po ulicy,
Uszczypnęła w tyłek Jaśka z okolicy,
Choć ze mną mój Jaśku, cudny, uśmiechnięty,
Wspólnie zaiskrzymy, niczym dwa diamenty.
- Poszedłbym ja z tobą nawet łowić ryby,
Ale ktoś mi piasku, nasypałw me tryby,
Ponadto mi z tobą nie bardzo wypada.
- Ni przesadzaj Jaśku, wszak ci to nie zdrada.
Możemy wędkować, jeśli masz ochotę,
Choć tam przy okazji, pewnie stracisz cnotę. |