Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2017, 16:29   #179
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


Franek był wyjątkowo niekumaty z rana. Wpierw słuchał słowotoku mężczyzny w słuchawce, nie do końca rozumiejąc, kto w ogóle do niego dzwonił. Dopiero po chwili zajarzył, że był to dziabnięty przez żonę drechol.
- Aaa a jak tam szwy? Trzymają się? Wykupiłeś leki? - wymruczał, ziewając przeciągle i ogniskując wzrok na kolorowym płazie. - Dwie nogi i ręce połamał? To w ogóle możliwe?! - Oczywiście było to możliwe, choć wilkołak nawet nie chciał sobie wyobrażać sytuacji ku temu nadobnej. - To strasznie dużo gipsu będzie… no i też zależy w których miejscach i w ogóle jakie są te złamania… wiesz policja policją, ale źle zrośnięta kość może boleć do końca życia, nie wspominając o tym, że może spowodować niepełnosprawności różne… - Weterynarz nie znał się dobrze na zwierzęcej budowie szkieletu, a co dopiero ludzkiej. Od tego były specjalizacje… aaa i no ten… inne studia, jeśli się chciało łatać człowieka. - Mogę przyjść sprawdzić co i jak… ale jeśli to będzie coś poważnego… to radziłbym iść na pogotowie - odparł w końcu, przykrywając dłonią mikrofon w komórce.
- Psst… psst! Ara… Hej! Aranea zostaw bo cie zeżre, a szkoda by było… ja się nim, nią zajmę, nie bój się. Chodź tu do mnie… dobry pajączek. - Wyszedł spod kołdry i przemaszerował do okna, łapiąc duszka za szklany odwłok, ten od razu zaczął przebierać łapkami, jakby grał na pianinie.

- Dobra to słuchaj… tak jak mówiłem, mogę wpaść, sprawdzić… w razie co pomóc, ale jeśli nie dam rady i będzie potrzebny lekarz no to sam rozumiesz… nie chce nikomu robić krzywdy na całe życie… - Graba ustalił godzinę i miejsce spotkania po czym rozłączył się i rzucił ‚jabłkiem’ na legowisko.
Pare centymetrów w lewo i musiałby zmieniać szybkę… jeśli nie cały telefon.
- Nie chce być niemiłym, ale… kim ty jesteś i dlaczego akurat u mnie? - Wilku pochylił się nad cudacznym płazem, oglądając jego kolorowe ubarwienie.
To mogła być jakaś rzekotka z lasu deszczowego… ale po pierwsze byli w Polsce, a po drugie, rzekotki nie brzmiały jak ludzkie kobiety.
”Przysięgam od jutra nie pije…” pomyślał chłopak odstawiając szklanego duszka na podłodze.


 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"

Ostatnio edytowane przez sunellica : 23-12-2017 o 16:31.
sunellica jest offline