Tyle w tym dobrze, że to była tylko i wyłącznie decyzja Kenshiego. Co prawda smutna i przykra, ale ważniejsze, że nic mu się nie stało. Pożegnać się zwyczajnie nie chciał i trzeba to uszanować. Ktoś mu to forum strasznie obrzydził. Mógł zwyczajnie tą osobę ignorować, ale wybrał inne rozwiązane.
Może wróci na Lastinn pod innym nickiem i będzie nadal się z nami wspólnie bawił.
Pozostaje kwestia co z sesją? Ktoś chętny do prowadzenia? Może warto spróbować poszukać mg?
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |