Laboratorium zrobiło na Bernhardcie ponure wrażenie. - Mieli rozmach skurwysyny... - zaczął komentować alchemiczne instrumentarium, gdy z grozą dostrzegł jak Wolfgang zabiera z pulpitu tomiszcze z mrocznymi zaklęciami. - Panie Techler, a co Wy, za przeproszeniem, odpierdalacie? To co chcecie posiąść bez słowa komentarza, to jest plugawa księga nekromancji, kultów chaosów, mrocznych bogów i ich plugawych rytuałów. Dwoma słowami powiem: wiedza zakazana, opus vulgaris. Toż to trzeba zniszczyć, a nie zabierać! Na stos z tym a nie do plecaka!- wycelował palec w kierunku maga. |