Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2017, 02:01   #135
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
'Najgorsza z najgorszych' pomyślała Ros na wyjaśnienia lorda namiestnika. W sumie poza tym okropnym temperamentem i brakiem wdzięczności niczym owa Isis Roisin nie zawiniła. Przedziwna sprawa, że jakieś młode demoniczne dziewczyny potrafią zdziałać więcej zła niż inne osobniki z tej krainy. Być może najwłaściwszym byłoby się bać dzieci, które zaczynają chodzić. Ros w każdym razie postanowiła być bardziej ostrożna, gdy kolejny raz przyjdzie im kogoś uratować. Zrządzenie losu, że nie wysmarzyła ich tam po czubki głów w dowód wdzięczności.

Bogini miała zaufanie do lorda namiestnika, więc Ros też postanowiła udzielić mu pewnego kredytu. Był ostrożny, nadmiernie ostrożny nawet, ale ostatecznie bronił swoich interesów, co dało się zrozumieć, w przeciwieństwie do działań tej rozkapryszonej dziewuchy. A jej się wydawało, że to ona w młodych latach była krnąbrna.

Te wszystkie rozmyślania przerwał przenikliwy wzrok bogini, która grzebała w jej głowie, jak w szafce na podręczne bibeloty. Ros zaczynała się do tego przyzwyczajać. Najpierw Rybja, potem bogini, kto jeszcze będzie tam szukał czegoś interesującego? Ona uczciwie mówiąc wiele fascynujących spraw znaleźć tam nie mogła. Dyskomfort związany ze wzrokiem bogini skończył się, gdy tylko sam wzrok przeniósł się dalej. Ostatecznie nie miała nic do ukrycia. Jeszcze nie dawno gnębiły ją myśli o cięciu nożem jakiegoś brutala w obronie własnej. Czasem też zastanawiała się, czy okradanie ludzi, gdy jest się głodnym jest na pewno w porządku. Poprzednie dni jednak zmiotły te wątpliwości daleko w głąb pamięci. Przy elfich statkach, potyczkach, piratach, trupach, lordach i nauce pisania wyglądało to jak wyrzuty sumienia dziecka, które ukradło cukierka ze straganu w dzień targowy.

Jednocześnie szybko okazało się, że ogrody Tahary mogą zasilić kolejne istoty. Kto wie, czy tym razem nie ona właśnie. 'Nikt jednak, nie żyje wiecznie' pomyślała sobie gotując broń i ostrożnie zmierzając z pomocom wojakom lorda. Życie Galadriona było dla niej cenne na tyle, żeby kolejny raz zaryzykować własne. 'Ciekawe, czy to doceni?', przemknęło jej przez głowę.
- No – parsknęła kpiąco, a pół przyjaźnie do Bestarda – może spróbujemy uratować sobie życie, zanim ostatecznie się pozabijamy, nie?
Rzuciła okiem w kierunku Lemiramisa, który ruszał z pomocą Firze. Nietypowa para połączona chwilowo boskimi więzami. Sama przesuwała się powoli, tak aby z pewnej odległości zobaczyć co takiego dzieje się za oknem.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline