Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2018, 08:34   #136
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

- Możemy o niej porozmawiać gdy już pozbędziemy się tych, którzy nas atakują, bowiem bez wątpienia nie jest to Isis - odpowiedział namiestnik, ostrożnie biorąc nieprzytomną Firę na ręce. Osiołek zaraz znalazł się tuż przy nim, najwyraźniej ofiarowując swój grzbiet na usługi wilkołaczki. Lord zastanowił się nad przyjęciem propozycji zwierzaka dosłownie jedno uderzenie serca, po czym bez dalszego marnowania czasu, przyjął ją. Dziewczyna została ułożona i obwiązana w pasie liną, którą użytecznie podał swemu przełożonemu, jeden z ochroniarzy nim biegiem dopadł jednego z nieobsadzonych okien.

Zaś za owymi oknami widok rozpościerał się na na wioskę i otaczające ją pola oraz las. Czy jednak wioską nazwać można było owe zgliszcza które się ostały z domów, jakie ją tworzyły? Ktokolwiek by za tym atakiem nie stał, niemal zrównał chaty z ziemią. To, co uderzyło w świątynie musiało być jedynie resztką tej mocy, zbyt słabą by to samo uczynić z budowlą poświęconą Taharze, a może to obecność samej bogini zapobiegła jej zniszczeniu. Jakby nie było, patronka odeszła, zostawiając ich samych sobie, a sądząc po odgłosach, potyczka trwała nadal i to w najlepsze. Jednak potyczka kogo z kim? Tego nie było widać, akcja bowiem działa się bliżej centrum zniszczonej wioski, a świątynia wszak stała na jej obrzeżach.

- Wyjdziemy tylnym wyjściem - nakazał lord, w dłoni dzierżąc już swój miecz i sprawiając wrażenie spokojnego i pewnego siebie, czyli dokładnie takie jakie dowódca sprawować powinien. - Miris - zwrócił się następnie do tego, który wcześniej podał mu linę - zabierz kapłankę w bezpieczne miejsce.
Ochroniarz skinął głową i pospieszył by wykonać zadanie, śledzony uważnie wzrokiem lwicy, która najwyraźniej nie była taka całkiem pewna tego, że mężczyzna ten będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo jej towarzyszce. Do tego stopnia, że gdy osiołek i prowadzący go Miris ruszyli w stronę tylnych drzwi, ruszyła za nimi. Co jednak nie musiało wcale znaczyć, że porzuciła grupę na rzecz jednej jej członkini, bowiem także Jenis i Bestard ku nim ruszyli. Ten ostatni, odstępując od okna, skinął głową Roisin.
- Spróbować nie zaszkodzi - rzucił do niej i nawet dodał coś na kształt uśmiechu, co póki co było najcieplejszym grymasem twarzy, jakim ją zaszczycił. Czyżby lód otaczający ich krótką znajomość zaczął topnieć w ogniu walki, do której i oni zamierzali się dołączyć? Być może…

Sam Lemiramis nie miał zamiaru zostawać w tyle, chociaż odczekał tą sekundę czy dwie aż elf i jego młoda towarzyszka dołączą do niego.
- Nie sądzę byśmy mieli z nią do czynienia - podjął wątek który Mealer zapoczątkował. - Bezpośrednie ataki nie należą do jej sposobu działania. Bardziej mi to pasuje do ludzi Vars’a. Tyle tylko że i oni nie mają zwyczaju atakować pełną mocą bez dobrego powodu. To źle wpływa na jakość towaru, a także na interesy - poinformował, a na jego czole pojawiła się pionowa zmarszczka. Najwyraźniej sytuacja niepokoiła go, co w sumie dziwić nie powinno biorąc pod uwagę, że i o jego życie chodziło.
- Nie sądzę też byśmy zostali odkryci, w innym wypadku inaczej by ów atak wyglądał. To daje nam przewagę zaskoczenia, a także czas na sprawdzenie na czym stoimy. Jeżeli chcemy uratować waszych towarzyszy, którzy trafili w ręce łowców, to zamieszanie może nam być na rękę. Pytanie tylko na ile ryzykować zamierzacie by ich ocalić. Walka ta bowiem bez dwóch zdań na śmierć i życie się toczy, zatem mieszanie się w nią z położeniem własnego życia na szali wiązać się będzie - zakończył, rzucając zarówno Roisin jak i Maelarowi pełne powagi ale i zaciekawienia, spojrzenie.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 03-01-2018 o 09:05.
Grave Witch jest offline