Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2018, 12:25   #175
Lunatyczka
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=gFg8XEHVKOM[/MEDIA]

Jack Dove nigdy w życiu nie była tak przerażona i zdeterminowana za razem. To był przełomowy moment jej życia i nie trzeba było być narratorem tej opowieści by zdawać sobie z tego sprawy. Cały świat, jego istnienie i kondycja zależały od niej i od kolejnych ruchów jakie postanowi wykonać. Wiedziała o tym, co wcale nie poprawiało jej sytuacji.
Ruda zatrzymała się spoglądając na Voida.
- Musisz ją doprowadzić bezpiecznie w odosobnione miejsce. Ja.. - zawahała się, nie do końca wiedząc co chce zrobić - muszę odciągnąć jego uwagę - stwierdziła w końcu bo to było najrozsądniejsze wyjście - ale nieważne co by się działo, ona ma przeżyć, rozumiesz to? - błękitne przenikliwe oczy wpatrywały się usilnie w Voida, jakby samym spojrzeniem chciała przebić jego maskę i wedrzeć się do jego głowy by poznać jego myśli.
Void odetchnął ciężko i spojrzał na Dove.
- Najważniejsze… to żeby Mazzentrop nie przejął kolejnego żywiołu - po tych słowach przeniósł spojrzenie na Beckett i zacisnął pięść.
- Przydałoby się aby i mojej mocy nie przejął - mruknęła niezbyt wyraźnie pod nosem, próbują opracować plan, który wykluczyłby ewentualność, w której to Mazzentrop nauczyłby się czytać w myślach.
- Rozumiemy się więc - powiedziała już na głos i przytaknęła - idźcie w tym kierunku - wskazała im drogę do portu, tak by mogli minąć się z Mazzentropem - ja odbiję tam.. I powtarzam, nieważne co by się działo, Isobel ma uciec i przeżyć. - przez ostatnie kilka miesięcy nawykła do wydawania rozkazów, a ten mimo ciężaru jaki odczuwała, przyszedł jej niezwykle łatwo.
Beckett najwyraźniej była zbyt przerażona, żeby cokolwiek powiedzieć i tylko wodziła czerwonymi od płaczu oczami z Voida na Jack.
Mężczyzna chwilę milczał lustrując sytuację.

- Zostań - powiedział w końcu. - Pozwól mu kupić nam czas. Niech przynajmniej tyle się odkupi - wskazał na wychodzącego naprzeciw Mazzentropowi Jakiro.
[media]https://i.imgur.com/LHhizbs.jpg[/media]
Lovan był cały czas w postaci zbroi i choć zwykle imponujący teraz wydawał się wręcz drobny w porównaniu do lidera Mroku.

Mazzentrop przygladał mu się z góry.
- Zaskakuje mnie twoja obecność tutaj. Miałem cię za mądrzejszego.

- Nie ma jej tutaj, spóźniłeś się
- odparł David i rozstawił na bok ręce. Spod warstwy śniegu wynurzyły się cztery kamienne golemy, zbudowane po części z asfaltu i betonowych płyt z jakich zbudowano podjazd do portu. Każda z istot miała prawie dziesięć metrów. Dove jeszcze nigdy nie widziała, by Lovan stowrzył tak wielkie golemy.

Pewnie gdyby było to możliwe, to M podniósłby brew ze zdziwienia.
- Zmieniłeś nagle zdanie i chcesz stawić opór? Mi?

- Nie doceniasz nas - odparł Lovan, ewidentnie grając na czas. Komandosi SPdO w tym czasi zajmowali pozycje dookoła olbrzymiego Obdarzonego.

Jack patrzyła na ten obraz z broczącym boleśnie sercem. Nie mogła być jednocześnie w kilku miejscach, bilokacja nie była w jej zasięgu. Musiała zdecydować i to szybko.
- Nie rozumiesz - zwróciła się do Voida - to moi podwładni, moi ludzie, nie mogę ich zostawić - oderwała wzrok od Lovana i golemów, które stworzył by spojrzeć na Voida, oczami, w których strach walczył z poczuciem obowiązku.

- Rób co uważasz - odparł wreszcie zamaskowany Obdarzony - tylko nie pozwól, żeby przejął twoją bazową moc. Chodź - zwrócił się do Beckett i pociągnął ją za rękę.

Tymczasem oddział pod dowództwem Jakiro zaatakował na jego sygnał. Kilkunastu komandosów rozpoczęło gęsty ostrzał. Granatnik z amunicją z pocisków magnezowych potrafił się przepalić przez najtwardsze zbroje i był najlepszą bronią zwykłych ludzi przeciwko Obdarzonym.
Tak było i tym razem, a i trafić było łatwo. Cel był duży i momentalnie został zasypany pociskami, które natychmiast przemieniały się w czerwone plamy, wyżerające pancerz Mazzentropa.
Do walki włączył się też Lovan i dwójka jego podwładnych, którzy jak do tej pory ukrywali swoją obecność. W jednej chwili przybrali postaci zbroi.
[media]https://orig00.deviantart.net/7a30/f/2014/128/6/1/combat_robot_by_alexpascenko-d7hmr9a.jpg[/media]
Sebastian “Hit” Senna mierzył w postaci zbroi cztery metry i natychmiast wzbił się w powietrze ostrzeliwując celnie twarz kolosalnego przeciwnika.
Doświadczony Gabriel “Jakal” Romero był znacznie większy.
[media]https://img00.deviantart.net/9ae5/i/2016/263/7/4/jura_mech_battle_suit_by_ryonok-d6vss5b.jpg[/media]
Z swoimi dziewięcioma metrami dorównywał Jakiro. Dove pierwszy raz widziała go w postaci zbroi. Kilka lat wcześniej cofnął się z pierwszej linii walk do pracy za biurkiem, gdyż brzydził się przemocą pomimo swoich licznych przewag. Od tamtej pory żadna z jego czterech mocy nie była użyta.
Silniki na jego plecach rozżarzyły się i Jakal skoczył do przodu uruchamiając piły tarczowe na swoich przedramionach. Przeleciał pomiędzy nogami Mazzentropa nim ten zdążył się choćby ruszyć i przejechał po wewnętrznej części jego ud.Rozpędzony wpadł na zamarznięta zatokę i przejechał prawie sto metrów ślizgając się, zanim się zatrzymał.

Serce w piersi Dove waliło jak oszalałe, kiedy biegła przez ośnieżone ulice, próbując się nie przewrócić. Na szczęście zima w Wyoming, domu jej dzieciństwa i mroźne Chicago nie rozpieszczały jej zimą i chodzenie po śniegu i lodzie miała opanowane, na tyle, by nie zastanawiać się nad każdym najmniejszym krokiem. Oddalała się od kierunku, w którym zmierzał Void i Beckett, chciała odciągnąć od nich Mazzentropa, potrzebowała więc chwili by przebiec kawałek i dopiero wówczas przybrać formę ośmiometrowej zbroi, która przy Mazzentropie wydawała się malutka. Musiała najpierw zorientować się w sytuacji, czekała więc, nie oddychając nawet na to jaki skutek przyniósł atak Davida i chłopaków.
 

Ostatnio edytowane przez Lunatyczka : 04-01-2018 o 18:57.
Lunatyczka jest offline