Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2018, 21:56   #198
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Antix:
Trochę czasu zajęło dotarcie do tawerny, ale po drodze nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Zwróciłaś jednak uwagę, że samo Boguszewo ma dość unikatowy plan miasta. Główna ulica miasta (to znaczy ta prowadząca na gościńce z obu stron) była co prawda najszersza, ale przy niej nie mieściły się urzędy miejskie i nie było przy niej najwyższych budynków - te znajdowały się przy ulicy równoległej. Tawerna stała niemalże przy samym porcie, a jadłodajnia i pijalnia napojów wyskokowych znajdowała się na piwniczym półpiętrze. Aktualnie znajdowały się tam trzy osoby z obsługi. Wewnątrz, przynajmniej przy ladzie baru, panował tłok. Barman uwijał się nalewając kolejne kufle piwa. Większość stolików była zajęta, a niemal wszyscy jedli kiełbaski z cebulką i chlebem. Szybko zorientowałaś się, że to było danie dnia. Niektórzy spożywali inne potrawy, więc można i zamówić coś innego. Jedynie blondwłosa kelnerka od czasu do czasu poruszała się po sali pytając, czy coś podać albo zabierając naczynia i szmatą przemywając blaty. Bartłomiej zaprowadził cię w odległy kąt tego całkiem sporego pomieszczenia. Wydawało się, że nikt was nie podsłucha, choć na stoliku niedaleko was siedzieli ludzie - kobieta i mężczyzna. Z uwagi na gwar trzeba było rozmawiac normalnym głosem. Rozpoczął Bartłomiej przede wszystkim pytając cię o śmierć Fryderyka i cel twojego pobytu w Boguszewie (zresztą samodzielnie odgadł, że sprawa dotyczy spraw podatkowych, bo ostatnio Urząd Skarbowy przeznacza dodatkowe siły na wszelkie pogrzeby ciut bogatszych ludzi). Dodatkowo powiedział:
- Polecam kiełbaski. Jak przyjdzie kelnerka to zamów sobie, ja płacę. - i uśmiechnął się do ciebie - Bywało, że Fryderyk organizował tutaj przyjęcia. Zresztą wtedy była inna obsługa. Nie to, że ta jest zła. Po prostu inna. Chciałem... - spojrzał na ludzi znajdujących się przy najbliższym stoliku i jakby na chwilę zastanowił się nad czymś - Chciałbym, żebyś dobrze się tu poczuła. Wiesz, że tam dalej, za jeziorem są goblinie ziemie? Byłaś tam kiedyś lub masz stamtąd jakichś krewnych? Nie masz charakterystycznego akcentu, więc wiem, że stamtąd nie pochodzisz. Zresztą i ja go nie mam, choć pewnie wszyscy moi przodkowie stamtąd...

Glastenen, Haxtes, Izbylut:
[z wyjątkiem trójki przy bramie pomiędzy bramą, a drzwiami wieży nie ma żadnych przeszkód i jeżeli chcecie się tam przenieść - czy tam rozpędzić się taranem to droga wolna; niedaleko drzwi wciąż stoi wóz, a przynajmniej to co z niego pozostało po pożarze]

- Och, już od jakiegoś czasu dostarczamy jedzenie na wieży. Oni rzadko stamtąd wychodzą, a teraz zamówili sobie dużo więcej niż zazwyczaj. Wspominali o stanie oblężenia, czy czymś takim... - mówił człowiek, ale i on i jego towarzysze popatrzyli na niesione przez was belki i z uznaniem pokiwali głowami - I teraz już w pełni wiem o co im chodziło. W każdym razie... komu w drogę temu czas! - i próbują odejść w kierunku centrum miasta. Jeśli macie do nich jakieś pytania, a właściwie do człowieka, bo goblini to ekstremalne mruki, to można zadać, choć niewiadomo czy nie przyda się trochę zastraszenia, czy perswazji, żeby uzyskać odpowiedzi.
 
Anonim jest offline