07-01-2018, 00:33
|
#38 |
| Gdzieś.
Telefon wibrował mu w ręce. Dobijała się. Pierwszy raz w historii łowcy zwierzyna dobijała się do niego sama. Pierwszy raz zwierzyną była siostra łowcy.
Marek sprawnym ruchem odrzucił połączenie.
- Widzisz przyjacielu, nie spodziewałem się. Wybrała męża zamiast ciebie. I po co było to poświęcenie? - Agent wyjął paczkę papierosów i sięgnął po jednego.
- Tu nie wolno palić - powiedziała kobieta w obcisłej ołówkowej sukience.
Marek schował paczkę do kieszeni i spojrzał przed siebie.
Sporą część pomieszczenia zajmowała tuba wypełniona bąbelkującą cieczą. Wewnątrz w skomplikowanym mechanizmie znajdował się zamknięty mężczyzna. Nie było widać jego twarzy, gdyż zasłaniał ją aparat do oddychania. Cieżko też było ocenić jego rozmiar, gdyż każda kończyna spowita była dziwną aparaturą.
- Wiesz, że on cię nie słyszy prawda? - powiedziała kobieta.
- Powiedz mi, jak to możliwe, że kontrolujecie jego bestię? - zmienił temat Marek.
- Cóż, nie kontrolujemy. Wiesz, że bestii nie da się kontrolować. Gdyby się dało, to już dawno miałbyś obrożę.
Marek warknął cicho, a kobieta kontynuowała.
- W tubie z pleksiglasu nasz kolega, czy też przyjaciel jak go przed chwilą nazwałeś pływa w ponad kubiku wodnego, sześciesięcioośmioprocentowego roztworu azotanu srebra. Aparatura monitorująca jego fale mózgowe odpowiada również za podawanie leków zwiotczających i uspokajających. Nie wpadnie w gniew. Ba, zaciśnięcie zwieracza jest dla niego wysiłkiem, a co dopiero przemiana. Chociaż próbował już kilka razy. System wykrywając szybszą akcję serca wykonuje ogłuszenie impulsem elektrycznym. Wiesz, azotan srebra to jakby nie było elektrolit, więc można go pozbawić przytomności w jakieś dwie sekundy.
- Powinienem się bać, że mamy takie zabawki, prawda? - wysilił się na żartobliwe pytanie Marek.
- Nie wiem. Powinieneś? Do Kamionek wysłałeś czterech naszych ludzi i dwunastu komandosów. Tutaj jesteśmy tylko my, dwóch techników i czterech żołnierzy. Stwierdziłeś, że zaskoczyło cię, że wybrała męża. Czyżbyś pomagał siostrzyczce za naszymi plecami? - Kobieta w czerwieni uśmiechała się szeroko. Tak, żeby mógł obserwować jej wyszczerzone zęby.
- Myślę, że Ford naszego „słoika” - Marek wskazał na tubę z ciałem - miał nadajnik. Dlatego Elektryk pojechał nim do Kamionek.
- Rozumiem. Jednak myślę, że przyda ci się nieco odpoczynku. Ona nie wyjdzie żywa z Kamionek. Golem zmieni ją w krwawą plamę. Ty za to masz przydział do tego - podała mu tableta z danymi.
- Oo. Upubliczniła to? Czyli wie, że zginie. Ciekawe.
- Nie upubliczniła tego sama. Masz znaleźć jej pomocników. I zlikwidować. - Po tych słowach kobieta w czerwieni odwróciła się i zastukała obcasami do wyjścia.
Marek odpalił papierosa i ponownie zerkał w tubę. Właśnie jakaś długa igła zakończyła pobieranie próbek szpiku. Próbnik wsuwał się w obudowę. Nikt nawet nie musiał weryfikować czy ich więzień żyje. Pełna automatyzacja - pomyślał. Mieszkanie Czarnego.
Michał wniósł Żenię. Dziewczyna spała w samochodzie. Kojący szum silnika w połączeniu z ranami spowodował, że praktycznie wyładowały się w niej baterie. Gdy się obudziła stał nad nią Czarny. Zaar siedział na kanapie przytrzymując na twarzy paczkę mrożonego groszku. - Oo, Sosenka się budzi - usłyszała głos Grzegorza, ale go nigdzie nie widziała - Dobrze. Czy moglibyście przejść się na spacer? Ja i Córka Ognistej Wrony musimy porozmawiać - powiedział Czarny.
Nie było żadnych protestów. Słyszała tylko kroki i dźwięk zamykanych drzwi.
- Nie udawaj, że śpisz. Ta rozmowa cię nie ominie.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
| |