Staneliscie do walki. Powoli otrzasajac sie z oszolomienia, z brawura i wsciekloscia uderzyliscie na pierwszych goblinow, ktore osmielily sie stanac na waszej drodze. Nagle, zza kontuaru pomknela dziwna, czarna linia, uformowana jakby z zageszczonego dymu, przecinajac powietrze i linie zycia kolejnych zielonych i paskudnych stworow. Na ta okolicznosc okazalo sie, czarna postac chyba nie byla przygotowana. Szybko zakreslila w powietrzu zielony krzyz i pchnela go przed siebie. Blokada pomknela szybko naprzeciwko czarnej lini. Zdezenie dwuch czarow wstrzasnelo powietrzem w karczmie. Zapadla cisza, a po chwili kolejnego szoku zauwazyliscie iz czarna postac znikla, zostawiajac za soba mrok i chlod nocy i dogasajace zywoty goblinow. Po chwili dalo sie slyszec jek i slowo niesione przez wiatr:
- I tak was znajde.... |