Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2018, 11:44   #114
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Przedziwna naturo, która od lat tysięcy sprawiasz, że mężczyzna pragnie kobiety, ona zaś pragnie jego. Identycznie było tym razem. Piękna Agnese pędziła niczym wiatr na ogierze, galopując, podskakując na przeszkodach, zaś wewnątrz jej cudownego ciała z każdym ruchem, podskokiem, posunięciem, pulsował gruby pal, przesuwający się wzdłuż ścianek jej kobiecości. Pracujący niczym miech kowalski, który wpompowuje kolejne porcje energii, siły, rozgrzewając zarówno siebie, jak jej nasączone wilgocią łono. Markiz jęczał, zrazu cicho, ale potem głośno, niemal krzycząc, gdy galopowała, zaciskała się na nim mocno, ale ani na chwilkę nie przerywała. Bolaly trochę jej ukąśnięcia, ale wobec ogromu wzrastającej rozkoszy to było wręcz mniej niż najmniejsze zero.
- Aaa! - krzyknął ponownie zaciskając nagle mocno jej cycuszki, zaś Agnese uczuła, że wewnątrz jej głębiny uderza porcja kleistych pocisków, potem następna, jeszcze jedna. - Agnese! - krzyknął poprzez jęki.
Wampirzyca odpowiedziała mu swym, krzykiem. Wbiła się w niego dociskając go do pościeli. Czuła jak mężczyzna wije się pod nią, ale nie miał szans z wampirzą siłą. Krzyczała jego imię, czując w sobie jego wystrzały i czując jak z każdym kolejnym przeszywa ją cudowna rozkosz. Po dłuższej chwili gdy mężczyzna osłabł pod nią, sama opadła na jego tors. Zamruczała cicho i ucałowała jego obojczyk. Mężczyzna zaś powoli dochodził do siebie. Wampirzyca wręcz wyssała z niego wszystkie siły seksem nie mniej skutecznie, niżby to uczyniła przy pomocy zębów. Agnese potrafiła się zmienić w seksowną sukkubicę.
- Łóżko, naprawdę Agnese, łóżko to już mi się zawsze będzie kojarzyć z tą chwilą - wyszeptał zaś jego pierś unosiła się ciężkim dechem, wraz z przytuloną do niego kobietą. Objął ją dłonią. - Jesteś niesamowita, niezrównana, najlepsza - szeptał niemal do jej pięknego ucha.
Podciągnęła się lekko ku górze, wysuwając go z siebie. Poczuł jak jego męskość wyślizgnęła się z jej wnętrza, a zaraz za nią spłynęła strużka ich wspólnych soków. Jego wrażliwy czubek zahaczył jeszcze o jej tylny otworek nim opadł na jego brzuch. Wampirzyca oparła się na łokciach po bokach jego szyi i patrzyła na niego radosnym spojrzeniem.
- Wiesz, że mogę taka być tylko dlatego, że ty też jesteś niesamowity, niezrównany, najlepszy? - ucałowała go lekko i dalej przypatrywała się mu z góry.
- Przed tobą nie znałem tego, więc jeśli cokolwiek potrafię, jeśli sprawiam ci przyjemność, to tylko dlatego, że ty we mnie to właśnie obudziłaś.
Mówił jak czuł. Był przy tym zakochany kompletnie, co nie znaczy, że nie dostrzegał trudności wspólnego życia przy wampirzycy, ale zakładał, że razem je pokonają.

- Połóż się obok mnie, proszę - uśmiechnął się do niej mając ochotę po prostu na słodziutkie przytulanki.

Wampirzyca zsunęła się z niego i wtuliła w jego pierś. Jedną rękę oparła o jego ramię, a on czuł na nim chłód od pierścionka, który jej niedawno wręczył.
- Okryjesz nas? - Wyszeptała cicho. - Chciałabym tu dziś zasnąć.
- Kochanie, dla mnie jesteś najważniejszą kobietą na ziemi i równie najważniejsze są twoje pragnienia
- przykrył ją kołderką i siebie. Leżeli przytuleni i tacy bardzo sobie bliscy.
- Ranek będzie bardzo daleko jeszcze, masz ochotę mi coś poopowiadać, czy nie dzisiaj? - spytał próbując odgadnąć jej głębokie pragnienia.
- Bardzo chętnie. Jesteś ciekaw czegoś konkretnego?
- Właściwie tak. Chciałbym usłyszeć czegoś na temat Tzimisce. Wspomniałaś, że księżna wywodzi się z tego rodzaju. Kim właściwie są Tzimisce? Chyba dobrze wiedzieć więcej, skoro tutaj jest właśnie księżną - powiedział przytulając wampirzycę.
- Już co nieco ci napomniałam przy pierwszym wykładzie, co zapamiętałeś. - ucałowała lekko jego pierś.
- Tyle, że mówiłaś mi o jednym zdaniu na temat każdego klanu. Wydaje mi się, iż lepiej będzie jeśli po prostu dowiem się więcej o Tzimisce i powtórzę sobie, zaś potem tak samo każdy kolejny. Oczywiście pamiętam co nieco choćby o Kapadocjanach, którzy nie mają nic wspólnego z Kapadocją oraz Giovannich, lecz po prostu o Tzimisce nie pamiętam, jak ich scharakteryzowałaś, poza tym, że byli nieco, hm, jakby określić, niebezpieczni. Znaczy wszystkie wampiry są, ale oni byli szczególnie.
Wampirzyca ucałowała go w usta.
- Mój ty złakniony wiedzy narzeczony. - ułożyła się na plecach by wygodniej było do niego mówić, jednak cały czas stykała się z jego ciałem ramieniem, biodrem… jest stópka zaczęła wędrować po jego nodze, tak jak jej dłoń znalazła się dziwnie blisko jego uda, opierając o nie. Czuł jak jego mała męskość delikatnie zahacza czubkiem o jej przedramię. - A więc Tzimise… to klan, który zdominował wschodnią część Europy. Słyną ze swego talentu do przekształcania ciał swoich i innych. Do tego potrafią oni panować nad zwierzętami i potrafią bardzo wyostrzyć swoje zmysły. Dyscypliny te nazywamy kolejno: Zniekształceniem, Animalizmem i Nadwrażliwością. Sama władam tą ostatnią - Mrugnęła do mężczyzny. - ich podstawową ułomnością jest to, że są bardzo przywiązani do swojej ziemi. Ziemi, którą znają ze śmiertelnych czasów. Każdy z nich, który chce zasnąć musi mieć przy sobie dwie garści tej ziemi. - Dłoń Agnese powędrowała do męskości markiza i zaczęła się nią bawić. - Nazywamy ich często diabłami - Uśmiechnęła się. - Z uwagi na to, że bardzo często zniekształcają swe ciała na tyle iż wyglądają jak stworzenia z piekła rodem. Oczywiście mogą też uczynić siebie absolutnie pięknymi, tak wspaniałymi, że wydają się przerażający.
- Księżna także? Wydawała się wyglądowo normalna. Uff, to miłe, moja spragniona narzeczono, którą bardzo kocham – jego męskość natychmiast zareagowała. Witalność młodzieńca zregenerowała się widać nieco przez czas rozmowy. Oczywiście jeszcze nie tak całkiem, ale niewątpliwie na tyle, żeby drgnąć po dotknięciu. Kobieta była nienasycona! Szczerze mówiąc, strasznie mu to odpowiadało. Dlatego uśmiechał się zadowolony bardzo. - Mrr, przyjemnie, kiedy tak robisz, wiesz – poddał się jej dotykowi. - Wschodnia Europa tych Tzimisce – wymruczał – pewnie tam, gdzie mieszkał Kowalski. Królestwo Polskie, och … stanowczo jesteś niezrównana. Czy mogłabyś – widać było, że nie wie, jak to powiedzieć oraz że trochę mu głupio, lekko poczerwieniał – popieścić – wydobył wreszcie – kochanie mój woreczek, lubię, kiedy pieścisz no wiesz mojego tego, niekiedy sięgasz tam także troszeczkę właśnie … - nie to że wstydził się jej, ale jednak wychowany dosyć purytańsko miał ewidentne problemy podczas wypowiadania słów opisujących intymność.
- Czyżbyś nadal nie był usatysfakcjonowany? - Wampirzyca położyła się na boku jedna jej ręka powędrowała do jego woreczka, a druga, nadal bawiła się jego męskością. Jej drobne palce były bardzo delikatne, często zaledwie go muskając. Agnese wpatrywała się w niego z uśmiechem.
- Agnese, ach … - czuła drgnięcia jego ciała - to niezwykle miłe.

Wampirzyca miała pod paluszkami wrażliwe części jego ciała. Unoszącą się męskość oraz pomarszczony woreczek, gdzie mogła przez cienką skórę pieścić jego delikatne jajeczka.
- Usatysfakcjonowany, mrr, właściwie co masz na myśli? Pod względem wiedzy, owszem. Choć przyznam, że chciałbym się dużo więcej dowiedzieć na temat tego balu. Jest miłooooo … - wymruczał nagle. - Czy pod względem kochania się … oczywiście usatyfa … kcjono … ach … any, ale wcale nie oznacza to, że nie chce tej satysfakcji jeszcze powiększyć, mrrr.
- Bal jak bal. Wybieramy się do kardynała u którego podobno bywa córka księżnej. - Agnese zaczęła intensywniej bawić się jego męskością, nadal lekko dotykając jego jajeczka. - Idę tylko jako obserwator, albo ewentualne wsparcie. Podobno też z pałacu jest przejście do katakumb gdzie być może przetrzymywana jest znajoma Alessio. Pewnie będzie chciał to sprawdzić. - Pocałowała delikatnie swego narzeczonego.
- Nie przestawaj … - wymruczał straszliwie zadowolony, zaś Agnese poczuła, iż jego męskie atrybuty zaczęły już przypominać to, co niedawno gościło w jej kobiecym gniazdku. Rosły pod wpływem jej pieszczot, zaś całe jego ciało delikatnie poruszało się w powolnym rytmie. Szczególnie biodra.
- Jakby Alessio, no wiesz, poszedł szukać, chyba trzeba mu pomóóóóóc? Ach, jakie to szalenie miłeeeeee - wyjęczał, chyba średnio się nadając do konwersacji.
- Postaramy się, jednak przede wszystkim nie powinnam zagrozić planom księżnej. - Wampirzyca chwyciła go w pięść i zaczęła wykonywać ruch do przodu i do tyłu. Ściskała go mocno. - Cieszę się, że jest ci miło.
- Ale ja także bym chciał, żeby ci było miło, tak jak, ach … mnie, kochana … - spróbował unieść się, ująć ramiona i przewrócić tak, by teraz ona była na plecach, on zaś na niej. Wampirzyca genialnie sprawiła się ustawiając ponownie jego oręż do pionu, ale teraz on chciał pokazać, co jest wart. Pokazać wewnątrz niej.
- Mój drogi uwielbiam cię pieścić i jest to dla mnie bardzo miłe. - Wampirzyca wykonała kilka kolejnych mocnych ruchów. - Dotykałeś się kiedyś w ten sposób?
- Nie, no co ty - zaprotestował przestraszony czymś, co uchodziło według moralności za absolutna okropność. - Jednak kiedy ty to robisz, to uwielbiam.
- A co gdybym chciała popatrzeć? - Agnese patrzyła mu prosto w oczy.
- Nie możesz, chyba że możesz przebić spojrzeniem własne ciało, żeby dostrzec to, co jest wewnątrz ciebie - przysunął się leciutko tak, ze właściwie jeden ruch bioder dzielił ich intymności. - Jeśli bardzo chcesz, tak się stanie - powiedział nagle poważniejąc - ale wolałbym, żebyś jednak o to nie prosiła, jeśli możesz się powstrzymać, chyba że bardzo, bardzo chcesz …
Agnese pokręciła głową.
- To tylko ciekawość. - Miała ciepły miły głos. Widział, że w jej oczach jest pożądanie, że są też tamte ogniki, które chciałyby z nim igrać. - Jeśli masz się z tym czuć źle… myślę że jestem w stanie się obejść bez tego widoku.
- Przepraszam kochanie, nie gniewaj się. Chyba kiepsko bym się z tym czuł. Kocham cię, dla ciebie zrobię, co tylko mogę, ale jednak wolałbym, żebyś wybierała spośród tego mnóstwa jedne rzeczy, inne zaś jakoś troszkę niekoniecznie. Hm, czy pogniewa się pani, signora - zażartował - jeśli zaraz panią posiądę, bowiem nie mogę już wytrzymać.
- Nie gniewam się… to tylko moja ciekawość i chęć poznania cię w każdym kawałeczku. - Uśmiechnęła się. - A co do posiąścia mnie. Cóż… jakoś będę musiała to wytrzymać. - W jej głosie pojawił się żartobliwy ton. Widać chciała trochę złagodzić efekt jaki miała jej wcześniejsza prośba.
- Jest pani nadzwyczaj łaskawa - poczuła jego ruch oraz pierwsze dotknięcie śliską powierzchnią żołędzi jej płateczków. Nacisnął nieco przebijając się przez nie, zaś chwilkę później one objęły ów wyślizgujący się do środka pal szczelnie dookoła. Mężczyzna w kobiecie. Wspólnie razem kochający się.

[MEDIA]http://images.fineartamerica.com/images-medium-large-5/2-games-in-the-dark-stefan-kuhn.jpg[/MEDIA]

Posuwał się powoli, jednak do końca.
- Mam panią, jest pani na mojej łasce - zażartował, ale jego głos bardziej przypominał słodkie mruczenie niźli cokolwiek innego.
Agnese rozciągnęła się na pościeli, układając ręce za sobą. Przez chwilę markizowi mogło się zdać, że była rozczarowana jego zachowaniem ale szybko przykryła to uśmiechem.
- Wobec tego zdaję się na pańską łaskę, markizie. - Jeśli nawet była niezadowolona w jej głosie się to nie pojawiło. Jej szept niósł z sobą tylko pożądanie. Co było dobre, znając go, jak mocno reagował na takie sytuacje. Potem zaś się zaczęło. Jego ruchy przyspieszyły, ale nie jakoś super. Wolniej wyciągał swój pal, tak że niemal widać było na zewnątrz już czerwoną główkę penisa, potem zaś szybko i gwałtownie wbijał. Później ponownie wolno oraz znów szybkie wejście, potem jeszcze kilka razy szybciej, aż przypomniał sobie, jaką pozycję lubi wampirzyca najbardziej. Założył jej piękne nóżki sobie na barki, pochylił się mocno ją wyginając i zaczął znowu poruszać się wewnątrz jej ciała. Kompletnie pod innym kątem tym razem i jeszcze głębiej, właściwie prawie mocno uderzając jej tylną ściankę. Wampirzyca zamruczała z przyjemności. Lubiła gdy markiz brał ją w ten sposób. Wpatrywała się w jego rozpalone spojrzenie, zakochane spojrzenie. Czuła jak jej ciało chce na niego naprzeć, ale powstrzymywała to. Chciał ją mieć na swojej łasce i pozwoliła mu na to. Było jej cudownie gorąco. Każdy jego ruch wywoływał kolejną falę rozkoszy.
- Kocham cię Alessandro. - Wymruczała i sięgnęła jedną dłonią do jego twarzy pieszcząc ja delikatnie, gładząc jego policzek.
- Kocham cię Agnese - odpowiedział to samo, ale zaraz później miał siłę tylko jęknąć. Czuła, jak jej narzeczony napina swoje ciało, jak drży, jak coraz mocniej poruszają się jego biodra, aż wreszcie spełnienie, które uderzyło w jej wnętrze deszczem kleistych kropelek. Colonna nie wiedział o jej pragnieniach, czy wątpliwościach, po prostu cieszył się wspólną miłością. Chwilę potem już wyprostował się klęcząc wciąż, ale widać było, jak drży ogarnięty rozkoszą. Taki bardzo zarumieniony, dyszący, który patrzy na twarz kochanki szepcząc jej jakieś niezrozumiale piękne słowa.
Agnese była wdzięczna swemu ciału. Alessandro potwornie popsuł jej nastrój swym zachowaniem, ale mimo wszystko. Gdy jej wnętrze wypełniło się gorącym nasieniem mężczyzny, od razu poczuła jak sama dochodzi. Krzyknęła gdy impuls przeszył ją, lekko ją przy tym zaskakując.
Jak to dobrze, że ludzie nie znają swoich myśli: Alessandro Agnese i Agnese Allesandro. Któż wie, któż wie, co myślał on o jej prośbie? A tak, obydwoje uważali się po trosze za osoby poświęcające się dla drugiej strony.
 
Aiko jest offline