Wasyl przymrużył oczy gdy Jorgow przedstawiał sprawę po swojemu. Jednak gdy usłyszał kwotę wyprostował się i kiwnął głową.
- Nie miałem na myśli woli Pana posądzać. Bynajmniej.- Powiedział spokojnie.
- Zgadzam się na tą kwotę bo sam widzę, że tak jak Pan to widzi i tak hojnie wynagrodził. Jednak rozumiem, że ofiarność i jakość moich ludzi Pan docenił i sam widzę, że ja i ludzie moi krzywdy nie dostaliśmy.- Drozdow podniósł kufel do toastu.
- Jest Pan porządnym człowiekiem umiejącym docenić fachowców mimo kalkulacji liczbowej. Oby wszyscy tacy byli pracodawcy.- Uśmiechnął się i wypił kilka łyków.
- Co do zmian w umowie.- Zaczął po odstawieniu w połowie pustego naczynia.
- Jak Pan widzi taką propozycję. Za każdą misję jakaś kwota. Przedpłata a reszta po wykonaniu misji. Do tego tak jak ustalone złoto za głowę. Orka liczyłbym tak samo jak zwierzoludzi, gobliny mogę taniej liczyć. Oczywiście inne stwory i wrogowie do uzgodnienia z Panem. Wiadomo, że gigant czy wywerna raczej nie kosztują jak ork a przewidzieć na co trafimy to pisarza trze baby do umowy ściągać.- Zaproponował swój pomysł.
- Sprecyzuję jeszcze termin "misja". Chodzi o wykonanie czegoś. Przykład to zbadanie jaskini czy coś. Możemy tam nie trafić na żadnego wroga i za darmo będziemy szli. Co do przedpłaty to chodzi mi nie o wyłudzenie, ale przygotowanie się do niej. W góry przykładowo potrzebne są liny, haki a nie zawsze mamy fundusze na to. Trzeba też się żywic i za coś mieszkać oraz naprawiać sprzęt.- Spojrzał na Drozdowa czekając jego odpowiedzi. Wasyl przeklinał się w duchu, że na interesach się nie zna. No ale trzeba coś osiągnąć poza kasą za łby.