Cytat:
Napisał Pipboy79 - Ale jesteście właśnie na tym narożniku. |
Tak coś czułem. Zresztą podobnie pisałeś kilka postów wyżej.
Cytat:
Napisał Pipboy79 - Dobra, dobra, nie czituj mnie tu, od czitowania to ja tu jestem |
Saaaay whaaaat?
Jak mogę czitować zasady, jeśli ich nawet nie znam?
Cytat:
Napisał Pipboy79 Dobycie przedmiotu to dobycie przedmiotu. Czyli dobywa się przedmiot i nie robi się w tym czasie nic innego np. rękoczyny czy bieg. Czyli jeśli reszta by biegła a John dobywał przedmiotu to właściwie zostałby z tyłu. |
No, to skoro tak stawiasz sprawę, to chyba wrócę do poprzedniej wersji - nie ma czasu na odpalanie latarki, szukanie drzwi i tym podobne bajerotryski. Brać trza nogi za pas, ot co.
Cytat:
Napisał Pipboy79 - Z edytą okrzyku spoko. |
John jak zawrzasnął, tak i zrobi.
Cytat:
Napisał Pipboy79 - No jakoś tak. W okolicach narożnika większość/całość korytarza jest w zasięgu wybuchu granatu. |
Może to zabrzmi metagrowo, ale rozumuję tak: jeśli biegnąc rozwinę chociaż 18 km/h, to w sekundę pokonam 5 metrów. Potrzebuję czterech sekund, aby w ogóle nie przejmować się "wzornikiem wybuchu". John ma ponadprzeciętną siłę i refleks, a w sprincie liczy się szybki start (Refleks) i mocne mięśnie nóg (Siła). Powinien dać radę.
Cytat:
Napisał Pipboy79 - No to jak? Bo dwie opcje widzę albo do drzwi albo jak najdalej. Albo niech każde z was podeklaruje za swoją postać i tyle |
Dobra. Jak to mówią w "Milionerach" - ostatecznie: John rzuca się sprintem w przeciwnym kierunku, z którego leci granat, wiejąc najdalej, jak potrafi. Jeśli może złapać Gabrielle po drodze, to to robi, jeśli nie, to trudno. Na pierwszy odgłos wybuchu - rzut szczupakiem na glebę.
Co ma być, to będzie. Nadzieja umiera ostatnia.