Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2018, 16:10   #21
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
- Ostatni raz się ciebie posłuchałem… Ostatni…- Hildi pocierał obolałe nadgarstki i z wściekłością patrzył na Williego. Wiedział, że złość na przyjaciela nie będzie trwała długo, tak jak zawsze z resztą, ale jednak w tym momencie miał ochotę rozszarpać go na strzępy. Gdy jego pozostali towarzysze powoli ruszyli dalej, Hildi zawahał się przez chwilę. Odwrócił się na swoim kucyku i spojrzał na drogę prowadzącą do domu… Może tak zawrócić i zostawić to wszystko? Dom jest bezpieczny, tam nic złego mu się nie stanie. Wyjął wisiorek z lilią, który miał na szyi od momentu wyjazdu i ścisnął go delikatnie w dłoni. Uśmiechnął się pod nosem, zajął odpowiednią pozycję na swoim kucyku i ruszył przed siebie, musiał dogonić swoich towarzyszy.

~*~

Gdy zasiedli do stołu w „Złotym okoniu” Hildi cały czas czuł delikatny ból nadgarstków. Maść od maga oczywiście pomogła i to bardzo, ale jednak czasami, przy gwałtowniejszych ruchach dało się czuć ukłucie bólu. Grubb obawiał się, że nie będzie w stanie normalnie trzymać widelca, ale jak zwykle okazało się, że przesadzał.

Tym razem postanowił, że będzie tylko jadł i popijał wodę ze swojej manierki. Nie zamawiał piwa, nie chciał powtórki z urodzin starego Tuka. Następnym razem jak się napije, będzie moment, w którym świętować będą powrót do domu. Do tej chwili, nie spróbuje ani trochę alkoholu.

Gdy już się najadł, rozsiadł się wygodnie na ławie i popatrzył na swoich towarzyszy. Nadal czuł się wśród nich nieswojo, niby wszyscy byli do niego dobrze nastawieni, a czarodziej robił, co mógł, żeby im poprawić nastroje, cały czas czuł jakby kompletnie tu nie pasował. Dobrze, że był razem z nim Willie. Złość oczywiście już mu przeszła, a poza tym chciał od swojego przyjaciela pożyczyć trochę fajkowego ziela, więc chcąc nie chcąc musiał być dla niego miły.

- Możemy zapalimy sobie trochę fajkowego ziela? Tak dla… Odprężenia? – Hildibrand Grubb i słowo odprężenie rzadko można było połączyć, ale tym razem widać było, że hobbit powoli oswaja się z nową sytuacją w jakiej się znalazł.

~*~

- Czy naprawdę chcecie jechać dalej? W taką pogodę? – Hildi kiwał głową z dezaprobatą. Chciał wrócić do Słupków, przespać się w wygodnym łóżku i z rana, wypoczęty, wyruszyć w dalszą drogę. Spojrzał na twarze swoich towarzyszy i na uśmiechniętą twarz Williego i już wiedział, co zadecydują. Hildi westchnął tylko głośno.
- Zrobię cokolwiek on zadecyduje – powiedział smutnym głosem i wskazał ręką na Williego.
 
Morfik jest offline