~ Kilku lat - powtórzyła w myślach Greanleaf, a na jej twarzy wykwitł lekki uśmiech zrozumienia. Nie miała zamiaru się sprzeczać ani drwić, po prostu tym razem darowała to sobie. Miała własne myśli na ten temat i własną opinię, póki co jednak nie miała żadnych podstaw by nie wierzyć w to, co mówi Frank, nawet jeśli wydawało jej się to naciąganą półprawdą. Z zaciekawieniem obserwowała jak pije i dosładza kawę, zastanawiając się czy robi to z grzeczności czy naprawdę ma na nią ochotę. Przed tym czarnym naparem ją ostrzegano, choć zbagatelizowała słowa ów mężczyzny, to mimo wszystko poczuła silną potrzebę małych "testów polowych".
- Wszystko Pan tak słodzi, czy tylko kawę tego pochodzenia? - zażartowała z lekkim pomrukiem w głosie obserwując Crossa i czasami zerkając na Richarda, jeśli tylko zauważyła jego spojrzenie na sobie.
Była zaskoczona tym, że jest jeszcze ktoś prócz nich, a jeszcze bardziej gdy okazało się, że ta osoba również trafiła do tego przybytku. Widać nikt nie miał ochoty sterczeć jak parasol przed domkiem i wolał udać się na obiad, albo pozwiedzać, właściwie to cholera wie co ich tutaj przyciągnęło, prócz zwykłej kartki z nazwą miejsca pobytu poszukiwanego. Patrząc na leżące na stole kluczyki, Alex zuchwale zgarnęła ten z ósemką, triumfalnie podnosząc go do góry i nakładając metalowe kółeczko na swój wskazujący palec.
Kiedy wytatuowana dziewczyna podeszła do ich stolika, poetka przedstawiła się z lekkim uśmiechem. Nie oceniała nowo poznanej osoby, właściwie to nie wiedziała nic o niej, choć w myślach zgadywała czym mogłaby się zajmować. Może była muzykiem? To by mogło pasować. Ciekawe czy te tatuaże coś oznaczają? Alex była gotowa by udać się w drogę do domków. Szkoda tylko, że musieli iść "z buta", jednak zaproponowała nowej kobiecie, że mogą iść wszyscy razem - tak zawsze raźniej.