Luna wytrzeszczyła oczy starając się dojrzeć Elvina w tłumie krwawiących orków. Rycerzowi nie sposób było odmówić skuteczności. Tyle że czas nieubłaganie się kończył.
- Chodź tu durniu! - syknęła i wyciągnęła w jego stronę
ręką maga, by porządnie palnąć szlachcica w ten zakuty i wyraźnie głuchy łeb.