Emma przyglądała się szkicowi i uważnie słuchała wskazówek dojazdu. Nie wydawało się aby wraz z Alice miały się zgubić po drodze. Pokiwała głową kiedy mężczyzna skonczył i odebrała od niego papierek z rysunkiem domniemanej wartości estetycznej.
- Ok. Dzięki bardzo. - uśmiechnęła się, tak słodko, jak tylko potrafiła. Złożyła kartkę na czworo iw sadziła do tylnej kieszeni swoich jeansów.
- Spadamy - rzuciła tylko do zapłakanej Alice i wyszła z baru kierując się do sowjej dziecinki.
- Myślisz, że Dave wciąż się babrze w jelitach i wyciąga śrut? Może chociaż damy znać Anthonemy? - zaproponowała, kiedy były już z dala od uszu postronnych. |