Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2018, 22:25   #1
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
[WFRP 2ed.] - Z deszczu pod rynnę


Bohaterowie pomogli w wyzwoleniu kolejnej miejscowości. Wyglądało, jak gdyby mieli chwilę dla siebie. Patrząc racjonalnie starzec, którego mieli tutaj spotkać wcale się tutaj nie pojawił. Mógł też się przestraszyć i uciekać dalej. Jeżeli uciekał to było kilka opcji. Mógł być zaiste już za daleko, aby go w jakikolwiek sposób dogonić. Sprawa mogła być i tak już stracona. Mógłby też przecież gdzieś w tych lasach umrzeć, jakie zwierzę go zabić. W tych obszarach jak i już słusznie bohaterowie zauważyli czaiło się o wiele więcej niż jakiś wilk. Nawet tutaj w małej miejscowości nie mogli mieć żadnej pewności, czy na pewno całe zło zostało zniszczone, czy może jakiś mały zalążek chaosu gdzieś tutaj się ukrył i jedynie czeka, aby ponownie wznowić swoje działanie. Teraz jednak ludzie zaczęli żwawo odnawiać domy, a karczma już miała stabilny szkielet budynku. Kilka tygodni i powinno być wszystko gotowe. Jeśli się pośpieszą, to zimą powinni już świętować. Tutejsi ludzie chociaż z początku nie przyjemni to byli pracowitymi i prawymi mieszkańcami.

Myśliwy okazał się być dobrym pośrednikiem, bo miał swoje kontakty i obiecał, że jeśli bohaterowie zostaną do jutra to pewnie zdobędzie informację na temat poszukiwanego starca. Być może widział go jakiś inny ze zwiadowców ze stron Felberg. Było to z pewnością łatwiejsze i wygodniejsze niż jechać cały dzień bez gwarancji, że właśnie tam się udał. Ostatnia informacja sugerowała, że szedł właśnie w tamtym kierunku.

Każdy z bohaterów miał rzeczy jakie chciał zrobić ciesząc się tym przejściowym czasem spokoju. Ludzie wiedzieli, że bohaterowie muszą iść dalej, że taka wieś nie jest miejscem dla nich, ale z jednej strony wcale ich nie chcieli ich tak łatwo puścić. Robili to na różne sposoby i nie było w tym nic złego.

Randulfa swoimi wdziękami przekonywała Brigit, gdy to spotykali się za plecami jej rodziców. Prawdopodobnie rodzice byli by dumni z takiego kawalera, jednak to od bohatera zależało jak wiele mogą wiedzieć.

Otwina zatrzymywali mieszkańcy, bez trudu dało się zauważyć, że są podekscytowani samą możliwością z nim rozmowy. Bohater bez trudu dowiedział się, że ich tak duże zainteresowanie jest spowodowane jego życiem. Tym jak wydawało by się ze zwykłego człowieka stał się bohaterem. Ludzie powiadali, że pewnie w jego rodzinie był jakiś rycerz, zaś inni, że pewnie jest jakimś wybrańcem. Byli też co prawda ludzie, którzy go mijali szerokim łukiem. Takim kimś był grabarz, który to wyglądało, jak gdyby się go bał.

Oswald miał wiele swoich spraw, ale ciągle za nim chodził grabarz, który to unikał Otwina i ciągle zagadywał Bosha o jego przygody i historię. Był zafascynowany tym i niejednokrotnie wykazywał chęć podróżowania wraz z nim. Ostatecznie jednak przypominał sobie o cmentarzu, którym zarządza i sam zdawał sobie sprawę, że nie może opuścić tego miejsca. Bo ludzie nie mają innego, co by tak dobrze zbijał trumny.

Powoli zaczynało się ściemniać i tak jak i wczoraj kobiety robiły jedzenie w chacie obok sołtysa, która to służyła za tymczasową karczmę. Bohaterom dochodził ładny zapach wędzonego mięsa i innych potraw jakie tam pichciły. Kolejną zaletą takiej postaci rzeczy było darmowe jedzenie. Ludzie nie mieli za wiele pieniędzy, a chcieli w jakiś sposób odwdzięczyć się bohaterom za to co dla nich zrobili. Tak więc ci mieli jedzenie, nocleg a nawet towarzystwo na skinienie palcem.
 
Inferian jest offline