Zmęczona z powodu przeżyć nocy i przerażenia z powodu stanu swej przyjaciółki Kamil drgnęła słysząc nieprzyjazne pytanie.
Mimo swego kalectwa, Michal niemową nie była. Przynajmniej nie w swej głowie.
Jej myśli szalały, pełne były a to władczych nakazów otwarcia bramy, buńczucznych stwierdzeń kim to ona nie jest aż po uprzejme prośby o litość i chrześcijańską pomoc.
Ani jedna z nich jednak nie wydostała się na zewnątrz. Kłębiły się zamknięte w jej umyśle, by nigdy nie zostać wypowiedziane.
Ostatecznie jednak dziewczyna o podkrążonych, ciemnych oczach spojrzała na towarzyszącego taborowi Waltera - paladyn Inkwizycji zdawał się być logicznym kluczem do bram klasztoru.
Kamil zdała się na niego w tej kwestii.