- Z tamtej strony przejście jest otwarte. - Przypomniała rycerzowi tropicielka. - Nie uwięzimy ich. Jedynie będą musieli dotrzeć do nas górą, jak już przejdą po trupach obrońców.
Popatrzyła na oswobodzonego więźnia. Walczył dzielnie i nie chciała po prostu zostawiać go na śmierć.
- Jak wyjdziemy trzymaj się cienia i uciekaj z zamku. Może będziesz miał szczęście i uda ci się uniknąć orków. Nie możemy zabrać cię ze sobą. - Powiedziała do niego gdy ruszali w kierunku placu z posągiem. Miała nadzieję, że nikt nie zabrał kuli. Bo jeśli tak się stało naprawdę mieli przerypane. |