Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2018, 11:38   #43
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- W zasadzie to nie chciałbym psuć tego popołudnia, ale mam do pani jedną sprawę - zagaił Morgan przepuszczając inspektor w drzwiach kabiny windy prowadzącej do podziemnego garażu. - Potrzebuję pewnej informacji. Chodzi o zlokalizowanie młodej kobiety. Marie Harris, córki nieżyjącego już Edwarda Harrisa powiązanego z Crimeshield, powinna mieć teraz prawie 20 lat - dokończył już w windzie.

Gdy drzwi się zamknęły, Irya oparła się o przeszkloną lustrem ścianę.
- A jakiego rodzaju miałyby to być informacje? - zapytała krzyżując przed sobą ręce. Nie wyglądała jakby miała mu za złe wyciągane tematów służbowych. - I przede wszystkim do czego miałby one panu posłużyć?

- Tak jak wspomniałem chodzi tylko o jej odnalezienie. Chociaż “tylko” może być tutaj kiepskim określeniem. Wedle powszechnej opinii jest uważana za od dawna zmarłą, w co ja osobiście nie wierzę - pospieszył z wyjaśnieniem Morgan widząc niezrozumienie na twarzy Iryi. - Znalezienie jej jest związane z, że tak powiem, “szeroko rozumianymi” sprawami spadkowymi - mężczyzna odpowiedział tajemniczo na drugą część pytania.

Corday zmrużyła nieco oczy.
- Jest pan mocno uwikłany w temat Crimeshield. Gdyby nie rozmowa, której nie było, pomyślała bym, że jest pan akcjonariuszem tej organizacji. To chyba niebezpieczne hobby... - wypatrzyła się w Morgana wyczekująco, by rozwinął temat.

- Ma pani rację. Hobby w postaci bycia akcjonariuszem tej spółki jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia - zaczął prawnik. - Jednak moje zdrowie nie jest tutaj zagrożone, ale jeśli moje podejrzenia są prawdziwe to zdrowie Marie Harris wręcz przeciwnie. Wszystko związane jest z tym, że w wieku 21 lat ma odziedziczyć sporą ilość akcji Crimeshield. Jeśli w tym czasie nie zostanie ona odnaleziona to akcje będą równo rozdzielone między obecnych akcjonariuszy. Problem w tym, że część z właścicieli nie ma zamiaru dzielić się z pozostałymi członkami akcjami jakie by miały jej przypaść - Morgan przerwał na chwilę. - Dla Marie Harris najlepszym wyjściem jest do czasu 21 urodzin nie zostać odnalezioną lub oddać się pod ochronę kogoś na rzecz kogo przekaże spadek. Jeśli pani się domyśla ja reprezentuję kogoś zainteresowanego tą drugą opcją.

Inspektor westchnęła.
- A kogo tym razem pan reprezentuje przy tej sprawie? - dopytywała dalej.
- Nie jest to oficjalne śledztwo i dla naszego dobra wolałbym żeby się nigdy nie nie stało, więc pozwoli pani, że resztę kart osłonię gdy zdecyduje się pani i bardziej wgryzie w temat - odparł z uśmiechem Morgan w trakcie gdy winda zaczęła zwalniać i niebawem ich oczom miała ukazać się płyta parkingu. - Mam tylko nadzieję, że ktoś komu zależy aby Marie Harris nic nie odziedziczyła nie dotrze do niej pierwszy.

Brak odpowiedzi na jej pytanie odbił się pojawieniem lekkiego niezadowolenia na twarzy Inspektor, lecz nie skomentowała to w żaden sposób.
- Jak z życiem pożegnał się pan Harris? Czy zniknięcie dziewczyny jakkolwiek jest z tym faktem powiązane? - Irya pytała dalej.
- Informacja o tym jest ogólnie dostępna, ale ze względu na pani wiek może pani umknęła. Cała rodzina została zamordowana, a sprawca nie został ujęty. Stało się to jakieś 19 lat temu - odpowiedział prawnik. - Ofiary zginęły od broni palnej, a następnie ich apartament wyleciał w powietrze. Ciała córki nie odnaleziono, ale nikt nie wykluczał, że mimo wszystko zginęła razem z rodziną.

Irya nie była w stanie powstrzymać się zainteresowania jakie wykwitło na jej obliczu.
- No dobrze... - wyprostowała się i wyszła pierwsza z windy. Schowała ręce do kieszeni płaszcza i powolnym krokiem szła przez parking, czekając aż prawnik zrówna się z nią. - Zobaczę co da się zrobić. A i jeszcze jedno. Kto przekazał panu informacje o Andrsonie z rozmowy której nie było? - zatrzymała się i spojrzała Morganowi prosto w oczy.
- Hmm… - zamyślił się mężczyzna, a przez jego twarz przemknął grymas złości. - Tego zdradzić nie mogę, ale zapewniam, że drugi raz ten ktoś mnie już tak nie podpuści. - Pasja z jaką Morgan to wypowiedział spowodowała że Iryę przeszył dreszcz.
- Oczekuje pan informacji ode mnie, ale w zamian sam nie chce się odwdzięczyć tym samym... To jest zwyczajnie źle wychowanie - Irya pokręciła głową i westchnęła ciężko, dla podkreślenia że taki układ jej nie odpowiada.
- Różnica jest taka, że pani już wie co ja planuję zrobić z informacją od pani, a ja nie wiem co pani zrobi z informacją ode mnie - prawnik odparł wodząc dłonią po karoserii swojego samochodu, ale wyraźnie był zainteresowany odpowiedzią.


- Zamierzam tylko i wyłącznie zaspokoić własną ciekawość - odpowiedziała szczerze panna Corday. - Jak i wcześniej zapewniłam, zostanie to wyłącznie między nami.
- Czyli mam rozumieć, że moja odpowiedź to ma być gest dobrej woli w stronę tego aby pani przychyliła się do zrealizowania mojej prośby i być może udzieliła odpowiedzi jaką ewentualnie pani może znaleźć? - zapytał z lekkim rozbawieniem w głosie.
- W rzeczy samej - blondynka wyszczerzyła równe białe ząbki w promiennym uśmiechu.

Prawnik chwilę zastanawiał się lustrując inspektor z góry na dół.
- Christopher White - odpowiedział szybko. - Na razie widzę, że niewiele to pani mówi, ale na przyszłość powiem, że obecnego zlecenia nie wykonuję dla niego - dodał obserwując brak reakcji na twarzy swojej rozmówczyni i na powrót się uśmiechając.
- Lista akcjonariuszy Crimeshield powinna być jawna, więc strzelę sobie dla kogo pan obecnie pracuje - Irya mrugnęła do niego. - W takim razie dam znać jak czegoś się dowiem. Wyciągnę wtedy pana na kolejny niezobowiązujący lunch - dodała z odrobiną rozbawienia w głosie i wyciągnęła do niego rękę by się pożegnać.
- Mam ogromną nadzieję, że nastąpi to niebawem. - Mężczyzna uśmiechnął się jeszcze szerzej i uścisnął rękę blondynki. Uścisk, ku zaskoczeniu Corday, był mocny, a dłoń mężczyzny miła w dotyku. Oboje w tym momencie uświadomili sobie, że jest to pierwszy kontakt fizyczny od początku ich znajomości.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 17-01-2018 o 11:41.
Raga jest offline