Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2018, 16:57   #461
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Taki dostaliśmy przydział odgórnie ze świątyni…- mruknął niewyraźnie Gustav.
-Mój mądry braciszek wdał się w konflikt z mistrzem świątyni, w naszych rodzinnych stronach i zostaliśmy wysłani w poselstwie do Cormyru- skomentowała Anger.
-Ale tu równie wiele okazji na bój, co i na Północy, więc nie ma tak źle…- Gustav pogładził się po bujnej czuprynie. Mężczyzna wyciągnął z plecaka bukłak, odkorkował go i powąchał.
-Mmm… Krasnoludzka przepalanka prosto z Mirabaru!- zachęcił towarzyszy i podał w pierwszej kolejności Dundeinowi, który przyjął dar z wielką radością.
Venora pokręciła głową gdy krasnolud zaraz po wzięciu łyka podał jej bukłak.
- Dziękuję, ale z przełożonym ostatnio wypiłam tyle nalewki, że na jakiś czas starczy mi - wytłumaczyła się, po czym oddała bukłak właścicielowi. - Tak, zapewniam, że tu nie będziecie się nudzić - pokiwała głową. - Jak nie gobliny, to orkowie, smoczydła, bandyci, giganci... Dla każdego coś się znajdzie. My na dniach wraz z wojskiem Cormyru wyruszamy walczyć przeciw zielonym

Słysząc te wieści Gustav od razu się wyprostował. -Mów dalej- zwrócił się do Venory.
- Akurat w dniu kiedy was poznaliśmy wróciłam z audiencji u Regentki. Wyprawia krucjatę by odbić stary zamek okupowany od miesięcy przez orków - wyjaśniła pokrótce paladynka. - Zainteresowany? - uśmiechnęła się zadziornie po tym pytaniu.
-Oczywiście!- Gustav aż się wzdrygnął.
-To będzie wielka wyprawa!- brodaty Moradinita był również przepełniony optymizmem.
-Kiedy wyruszacie?- dopytała Anger.
- Czekam na oficjalne pismo w tej sprawie - odpowiedziała Venora. - Będzie to naprawdę duże wydarzenie - dodała z powagą w głosie.
-I za to wypijmy!- Anger wzniosła toast podniosłym tonem i upiła łyk z bukłaku, podanego przez brata.
Do zmierzchu w obozie panowała przyjemna atmosfera, a kompani zdawali się w ogóle nie myśleć o nadchodzącym boju z gigantami. Słońce w końcu zbliżyło się do horyzontu i Gustav zarządził wymarsz.

~***~

Grupa dotarła na miejsce, gdzie wcześniej przyglądali się dwójce gigantów.
-Rozpalili ognisko, ale to nic. Pewnie trochę posiedzą i któreś z nich pójdzie spać- Dundein zmarszczył brwi i spojrzał na Venorę.
- Nawet dla nas lepiej, że tam się pali. Dobrze ich widzimy. Jak nie pójdą to zawsze mogę iść ich zagadać, tak jak mówiłam wcześniej - paladynka uśmiechnęła się do brodacza. -O, można by też używając zwoi wezwać niebiańskiego niedźwiedzia dla rozproszenia ich uwagi
-Ona tak zawsze z zagadywaniem potencjalnych wrogów?- Gustav spytał zerkając to na Venorę, to na Dundeina.
-Nawet nie masz pojęcia...- wtrąciła Agness. Krasnolud zarechotał i wzruszył ramionami.
-Po prostu lubi ryzyko i adrenalinę…- skomentował, choć tak naprawdę nie znał zbyt dobrze panny Oakenfold.
-Dobrze. Skoro chcesz tak ryzykować, to twoja wola, ale zastanów się. Wiele ryzykujesz…- Anger mówiła zupełnie poważnie.

Venora już miała skomentować okoliczności dołączenia każdego z jej towarzyszy, ale ugryzła się w język. Poza udowodnieniem, że wcale nie ma największych skłonności samobójczych w tej grupie, do niczego to nie było potrzebne, a w przypadku Agness lepiej żeby nowi kompani nie dowiedzieli się o tym jaka przeszłość łączy paladynkę i dawną czarną kapłankę. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Panna Oakenfold ograniczyła się do ciężkiego westchnięcia.
-Dundeinie, sam na własne oczy widziałeś jak przekonałam trolla do pomocy nam, dzięki czemu za dnia zabiliśmy wampiry - odpowiedziała paladynka spoglądając na krasnoluda. - A to nie był pierwszy troll, który mi pomagał - dodała dla podkreślenia. - Ale spokojnie, wpierw poczekamy czy pójdą spać. Jak nie to wtedy pojadę do nich
-To giganci. Sprytne i przebiegłe istoty, a nie głupie jak głaz bestie. Nie możesz ich porównywać poza aspektami siłowymi.- odparł krasnolud. -Tam za skałą będzie dobrze się ukryć.- brodacz wskazał palcem i ruszył powoli, pochylony we wskazanym przez siebie kierunku.

~***~

Od zmierzchu minęło około trzech godzin. Kompani kulili się z zimna a ciężkie, stalowe pancerze wcale nie pomagały. Gustav i Anger cierpliwie wypatrywali zza skały. Na rodzeństwie rodem z mroźnej Północy, chłód zdawał się nie robić wrażenia.
-Położyła się!- krasnolud syknął, lekko trącając Venorę w ramię. Rycerka wyjrzała zza ramienia krasnoludzkiego kapłana i dostrzegła gigantkę, przykrytą po szyję posłaniem z niedźwiedzich skór.
-Poczekajmy jeszcze trochę, aż uśnie. Wtedy ruszymy- zaproponował Gustav.
Panna Oakenfold pokiwała głową.
- Ty jesteś znawcą gigantów, mów kiedy zaczynamy - mrugnęła okiem do krasnoluda i cofnęła się. Venorze również chłód nie doskwierał i teraz mając pewność co do swojego pochodzenia w nim właśnie widziała wytłumaczenie tego zjawiska.

~***~

-Wygląda jakby spała…- po długim czasie ciszy odezwała się w końcu Agness, która postanowiła stać na czatach, przyglądając się obozowisku gigantów. -Ruszamy?- spytała.
- Nie ma co więcej tracić czasu - odparła Venora spoglądając na Dundeina, w oczekiwaniu na jego opinię i ostateczne potwierdzenie by zacząć działać.
Krasnolud skinął głową.
-Ruszajmy- rzekł.
Paladynka uśmiechnęła się lekko.
- Z Dundeinem ruszymy przodem. Anger, zadziałaj swoją magią - po wypowiedzeniu tych słów, Venora pochwyciła tarczę i od razu wzięła w dłoń miecz.
Kapłanka Tempusa pokiwała głową i zaczęła recytować modlitwę. Objawione zaklęcie otoczyło towarzyszy magiczną ciszą, dzięki której drużyna złożona z samych ciężkozbrojnych wojowników w brzęczących pancerzach, mogła niepostrzeżenie zakraść się do wartowników. Dopiero gdy Anger dała znak, że wszystko gotowe, rycerka nie czekając ani chwili dłużej skierowała swoje kroki ku gigantom.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline