Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2018, 20:16   #19
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
- Miło mi was tu gościć. Czy byli państwo umówieni?


- Ach, nie. Obawiam się, że to raczej bardziej spontaniczna decyzja. - Opal podeszła krok bliżej do morfa kobiety i odrobinę speszonym ściszonym głosem dodała. - Jesteśmy osobno.
Smith zaś dodał. -Nie byłem umówiony, ale słyszałem dobre opinie w meshu i potrzebuję relaksu po ciężkim dniu w robocie.
- Ależ oczywiście. Spontaniczność i relaks to jedne z fundamentów, na których opieramy ten przybytek - odpowiedziała kobieta i wydawać się mogło że kieruje te słowa zarówno do Opal, jak i do Smitha. - Pozwólcie że obsłużę Państwa po kolei.
Spojrzała na Smitha i wskazała na jedną ze ścian. Natychmiast na jednolitej powierzchni zarysował się prostokątny obrys i fragment ściany obrócił się zmieniając w wygodną, obitą miękkim materiałem sofę. Gest recepcjonistki wyraźnie zachęcał mężczyznę do poczekania na swoją kolej.
Smith skinął głową w milczeniu i ruszył w kierunku sofy. Po czym usiadł na niej cierpliwie czekając na swoją kolej. Rozglądał się dookoła starając się zapamiętać wszelkie szczegóły pomieszczenia. Trochę z nudów, trochę na wszelki wypadek.
Opal zmieszała się nieco. Otworzyła usta i zaraz je zamknęła, odchrząknęła.
- Co może mi za… co, nie… kogo... Jaką macie ofertę na teraz? Skoro tak bez umówienia… - dziennikarka ciągnęła swoją grę już czerpiąc z tego pewną przyjemność.
Opal mogła zauważyć jak źrenice recepcjonistki dosłownie na ułamek sekundy drgnęły tracąc ostrość widzenia. Znak że na ten moment przeniosła uwagę na coś innego - zapewne wirtualnego. Nachyliła się do Opal i dotknęła jej przedramienia w geście idealnie oscylującym na granicy spoufalenia. Dziennikarka nie mogła zaprzeczyć, że ów gest odebrała pozytywnie.
- Pozwól, że zostawimy tak sztywne słowa jak “oferta” za sobą - ton jej głosu również się nieznacznie zmienił lokalizując się wykresie gdzieś w okolicach ‘ciepła’ i ‘przyjaźni’. - Myślę że mam coś co z pewnością ci się spodoba. Powiedz… czy lubisz imię “Adam”?
- A czy Adam jest interesujący? Bo… w zasadzie to przyszłam szukać nietypowych przeżyć. Jakoś wszystkie męskie EGO jakie spotkałam nie przedstawiały sobą wiele wartości. Jeśli Adam umiałby rozpalić moją wyobraźnię…- Opal rozkręciłą się czując się zachęconą przez ekspedientkę. Tak powinna zrobić. Ale musi też naprowadzić na właściwy temat.
- Nietypowych? - uśmiechnęła się - Dobrze trafiłaś. Wraz z Adamem odnajdziesz wszystko czego oczekujesz, tak w świecie realnym, jak i w świecie wyobraźni.
Recepcjonistka wykonała prawie nie zauważalny gest dłonią i w powietrzu nad jej nadgarstkiem pojawił się hologram z wyświetloną ceną. Był lekko rozmyty, ale Smith również mógł dostrzec o jakim koszcie mowa. Pięćset kredytów było stosunkowo dużym wydatkiem jeśli mowa o nocy (czy też może tylko kilku godzinach) płatnej miłości.
Opal zapłakała wewnętrznie.
- Cena razem z posiłkiem jak rozumiem - zażartowała uznając, że pora o jakiej przyszli mogła wymagać od zainteresowanego śniadania. Nawet jeśli faktycznie zaczynała odczuwać powoli głód jakoś wątpiła aby takiej usługi doświadczyła.
Recepcjonistka zaśmiała się krótko, po czym pobrała odpowiednią kwotę z elektronicznej portmonetki Opal.
- Proszę… - wskazała windę z zielonym obrysem drzwi. - Życzę miłej zabawy.
Gdy tylko drzwi zamknęły się za dziennikarką, skierowała swoją uwagę na Smitha. Jej uśmiech delikatnie się zmienił. Już nie był ciepły i przyjacielski, a trochę prowokujący.
- Zapraszam. Coś mi podpowiada, że to nie jest twój pierwszy raz.
- Oczywiście. I mam kilka wymagań. Po pierwsze: Oczekuję ważnej rozmowy… bez względu więc w jakiej sytuacji będę, muszę mieć stały i stabilny dostęp do meshu. - recepcjonistka miała rację, więc Smith nie zamierzał udawać, że było inaczej.
Skinęła głową.
- Oczywiście. Nie ograniczamy klientom dostępu do meshu/ Jakie jest drugie wymaganie?
- Oczekuję odetchnięcia od nowoczesnego świata. Może coś realiach fantasy, tylko bez zanurzenia w simulspace. Nie chcę by moja… partnerka była zlepkiem zer i jedynek. Chcę coś bardziej realnego.- zaczął mówić powoli i wyraźnie się zastanawiać. Pozował z jednej z strony na klienta wiedzącego czego chce… z drugiej zaś strony na kogoś, kto ma tych wymagań wiele.
Recepcjonistka ponownie skinęła głową, a prowokujący uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- To życzenie również spełnimy - na razie nie wydawała się świadoma tego, że Smith ją podpuszcza. - Czy masz jakieś trzecie wymaganie?
- Znajomy biznesmen wspominał mi o wyjątkowej kochance. To on mi w sumie polecił to miejsce. Mówił że z nią bawił się cudownie. Celeste… tak się chyba nazywała.- Smith zastanawiał się pocierając podbródek. -Może być ona. Chętnie przekonam się czym się tak ekscytował.
Nawet powieka jej nie drgnęła.
- Doskonały wybór - odpowiedziała. - Celeste będzie na ciebie czekać i zapewni ci niespotykane wrażenia… czy to wszystkie wymagania?
- Nie. Myślę że to wszystko. Ile ta przyjemność będzie mnie kosztować?- zapytał Smith z uśmiechem. Nie udało się. Ale możliwe że przyciągnął do siebie uwagę… dając więcej szans Opal. Mężczyzna nie miał nanitów do szpiegowania. Był negocjatorem i więcej tu zdziałać nie mógł.
- Celeste jest jedną z najbardziej wyszukanych przyjemności. - odpowiedziała jakby to miało tłumaczyć wyświetloną nad jej dłonią kwotę w wysokości 750 kredytów.
-Zgoda. Oby była warta tej ceny. Jeśli będzie… może zostanę waszym stałym klientem.- uśmiechnął się w odpowiedzi Smith.
Nie odpowiedziała. Wskazała jedynie czerwoną windę, a inserty meshowe Smitha odebrały zaproszenie do uruchomienia lokalnej wtyczki nawigacyjnej, która miała poprowadzić klienta do celu. Smith skinął głową, uruchomił wtyczkę i ruszył grzecznie w kierunku windy.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline