Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2018, 06:11   #253
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Feniks. Nieco wcześniej.


Po ustaleniu wstępnego planu, który w ustach Lenny brzmiał naprawdę dobrze, pilotka uzbrojona w swój notatnik odwiedziła Fenna, odnajdując go na siłowni.
- Cześć Fenn. Kapitan mówiła, że masz listę towaru do sprzedania. - zagadała i spojrzała na rozmówcę oczekując potwierdzenia.
Fenn spojrzał się na nią leniwie.
- No mam. A co? Chcesz coś kupić? - zażartował w odpowiedzi.
Kobieta uśmiechnęła się rozbawiona. - Wprost przeciwnie, chcę coś sprzedać - odpowiedziała z uśmiechem. - Trzeba będzie czymś zapłacić za naprawy i leczenie, a z tego co wiem to zostajesz na pokładzie - wyjaśniła.
- No chyba że mnie wypieprzycie na tym zadupiu. - odpowiedział podnosząc się - Nie wiem czy handel wymienny przejdzie, chociaż z drugiej strony w takich miejscach kredyty mają mniejsze znaczenie. Mam spis w kajucie. - pokazał dłonią na wyjście.
Razem opuścili więc siłownię i udali się korytarzem w kierunku kajuty Suzh’a.
- Handel wymienny przede wszystkim. Kwestia tylko, czy to co mamy na zbyciu będzie dla nich na tyle cenne, że opłaci się to oddać. I czy mają na zbyciu to czego potrzebujemy - powiedziała pilotka.
- Opieka medyczna? Na pewno, w końcu to placówka badawcza ponoć. A części zamienne, no to już może być różnie, niby w takim miejscu ważna sprawa, ale z drugiej strony anteny do wojskowej corvetty nie rosną na drzewach.
- Ale tu jest tyle drzew, że statystycznie może na którymś wyrosnąć - zauważyła Becky i potwierdziła swoją pewność kiwnięciem głowy.
Wtedy to dotarli do kajuty Fenna.
- Jakby takie drzewa rosły, to kujony już dawno by je zamknęli w hermentycznyh pokojach do badań. - Suzh podszedł do panelu drzwi i wstukał kod by je otworzyć.
Kajuta była jak zwykle sprzątnięta, na biurku komputer oraz datapad, na nocnej szafce spluwa, i tylko hologram w kącie pomieszczenia (który swoją drogą wyświetlał tańczącą gołą kobitkę o humanoidalnych kształtach) stanowił jakąkolwiek dekorację.
Fenn podszedł do biurka i wziął do ręki notatnik.
- Tu jest lista, nie aktualizowana od czasu księżyca. Tylko wiesz że większość część z niej jest nierejestrowana i nielegalna przez to?
- Jasne, wiadomo. Bez obaw, uaktualnię listę - odpowiedziała Becky, rozglądając się dookoła. Zapomniała już jak wygląda pokój nowo-wprowadzonego załoganta. Im dłużej ktoś służył, więcej gratów miał i tym większy bałagan w pokoju. Czasem to drugie wcale nie wynikało z pierwszego.
- Jakieś plany na czas postoju? Jak tam resztki tego robota z lądowiska? - zagadała, odbierając od rozmówcy datapad.
- Tradycyjnie. - wzruszył ramionami - Jakiś bar, klub czy innsza rozrywka. Zobaczyć co mają do zaoferowania w ten deseń. Może ktoś da się orżnąć w rzutki, zawszę stówka czy dwie do przodu. Jak chcesz można coś później poszukać.
- Aha - mruknęła Becky, dotychczas sądząc że Fenn zostaje na pokładzie.
Nie dała się jednak zbić z tropu i po prostu przejrzała szybko listę. Broń trzeba było wymazać i było parę gratów, które spokojnie mogli dopisać, ale ona tym się już zajmie.
- Dobrej zabawy. A jakby była jakaś rozróba to daj znać - powiedziała, kopiując całą listę do swojego sprzętu.
- W naszej sytuacji nie będę ich szukał. Chociaż i uciekać przed nimi nie mam zamiaru. - uśmiechnął się, a że wygląda jak wygląda to przy tym zdaniu Becky nie mogła być pewna czy to złośliwy uśmiech, czy nie.
- Nie trzeba zaraz uciekać, czasem wystarczy wziąć na wstrzymanie - zauważyła pilotka. - Gotowe. Postaramy się o dobry deal - powiedziała, oddając rozmówcy jego datapad.

Kilka minut później, Becky zasiadła do odpowiedniego panelu, przeglądając listę tego co mieli na pokładzie... Zbędnego. Niestety nie było tego wiele, a to co mieli było w ilościach średnio nadających się na handel. Becky znalazła jednak nieco “złomu” - rzeczy które u nich po prostu leżały, a które mogły być wiele warte w tej kolonii. Oczywiście Becky nie miała pełnego wywiadu, czy jakiegokolwiek innego porządnego rozeznania. Domyślała się jednak, że w drobnej kolonii na planecie pokrytej gęstą dżunglą, drewno jest nic nie warte, ale wyroby metalowe zdecydowanie powinny zostać docenione... Cała z siebie zadowolona, dopisała do listy: 12 chipów komputerowych Valkir-7, 20 obwodów komputerowych Krakus-X, 6kg polimerów, 140 metrów miedzianych kabli izolowanych KOR-6, 200kg stalowych płyt, oraz 400kg metalowego złomu.

Potem Becky musiała wyszykować już tylko siebie. Porządny prysznic, fryzura, odrobina makijażu i perfum. Specjalny, niewykrywalny przez skanery pistolet laserowy, który odpowiednio schowała. Oraz oczywiście wybór ciuchów, aby wyglądać jak najbardziej profesjonalnie... Efekt był niczego sobie:


Becky powtórzyła jeszcze kilka razy najważniejsze imiona i zabierając zrobioną wcześniej listę opuściła swoją kajutę, gotowa odegrać rolę pilota spokojnej corvetty, która została napadnięta przez złych piratów.


Planeta Pohl, kolonia badawcza Chulonów. Obecnie.

- Odzyskamy je przy odlocie, co?- zapytał Bullit miejscowych niechętnie rozstając się ze spluwą. Bądź co bądź, narzędziem pracy ochroniarza.
Becky zaś nie miała nic do oddania, gdyż jako pilot i główny zaopatrzeniowiec, oficjalnie nie miała przy sobie broni. Nie robiła przy tym żadnych specjalnych min i jak każda niczego nie ukrywająca osoba, czekała tylko aż cała procedura kontroli dobiegnie końca.
- Oczywiście - Odpowiedział Bullitowi robot/administrator.
Towarzystwo udało się więc w odpowiednie miejsce, gdzie załoganci “Cucumarii” mieli przejść przez… śluzy z czujnikami. A więc żadnego tam obmacywanka i gumowych rękawiczek, no dobre chociaż to. Pierwsza Leena, później Becky, na końcu Bullit i po grzecznym oddaniu, co do oddania mieli, nic nie zaczęło drzeć mordy. No fajnie no, przynajmniej jeszcze się nie zaczęło.
- Tędy proszę - Avatar Gorgana Kneebo Daeli poprowadził ich dalej, aż znaleźli się w niewielkim pomieszczeniu ze stołem i krzesłami, gdzie pewnie miały się odbyć ewentualne negocjacje. Mecha, ze względu na swoje rozmiary, pozostały za drzwiami, wewnątrz zaś czekał na nich osobiście już sam Administrator, wraz z innym Chulonem. Do tego nadal przebywały ze wszystkimi uzbrojone “avatary” owych obu miejscowych.
- Siadajcie proszę, i przystąpimy do rozmów - Wskazał dłonią fotele ten drugi z szaraków.

...

- A więc naprawa waszego statku, uleczenie dwóch osób, z tego jednej w bardzo ciężkim stanie… czasochłonna operacja serca. No cóż, rozumiem, że jesteście ofiarą piratów, jednak nic oczywiście nie ma na tym wszechświecie za darmo, co moglibyśmy zyskać w zamian? Wszak części i robocizna kosztują - Podsumował słowa Leeny Gorgan… a sama Leena zmarszczyła brwi, milcząc. Czyżby miała kolejny atak bolącej głowy?
Zacrom milczał, bo jako ochroniarz nie miał za wiele do gadania. Bacznie za to się przyglądał zarówno obcym jak i otoczeniu w poszukiwaniu “zagrożeń”.
Pilotka też nic nie odpowiedziała, uznając że to nie jej działka. Jednak to właśnie ona miała ze sobą datapad z najważniejszymi danymi.
- No tak - zaczęła spokojnie, wklikując odpowiednią listę. - Oto lista towarów którymi możemy zapłacić - powiedziała, podając Leenie datapad, który wyświetlał spis zbędnego im balastu. - Wartości towarów są różne, ale oczywiście wszystko tu wymienione jest znakomitej jakości - dodała, mając na myśli nawet zwykły złom.
Leena przekazała listę Administratorowi, który przez chwilę ją przeglądał… spojrzał na kapitan, na resztę załogi(Rose zalotnie mrugającą oczkami), po czym odłożył datapad na stół.
- Niewiele tego - Powiedział w końcu Gorgan, a Leena prawie że westchnęła z rezygnacją. Prawie.
- Mamy jeszcze karabiny plazmowe, 10 sztuk - Wypaliła nagle “Lindenberg” - Pistoletów zdaje się też, i broń ta nie jest rejestrowana.
Administrator wyraźnie drgnął na tą wiadomość, po czym wymienił spojrzenia z towarzyszącym jemu Chulonem.
- A skąd je macie, i do tego nielegalne?
- To całkiem zabawna sprawa… wszystko właśnie przez tą broń, którą znaleźliśmy przypadkiem, a należała właśnie do wspomnianych piratów... - Leena puściła straszną ściemę.
Gorgan wydał z siebie kilka dziwnych dźwięków, kliknięć czy czegoś podobnego, na co jego pobratymiec odpowiedział pozytywnym skinieniem głowy.
- Dobrze, więc ubijemy interes - Administrator również skinął głową w stronę kapitan “Cucumarii”, po czym obaj Chuloni wstali od stołu.
Więc już? Interes ubity? Chyba tak...
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 20-01-2018 o 04:47. Powód: Zmiana obrazka pistoletu
Mekow jest offline