Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2018, 10:08   #3
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Ucieczka z tajemniczej wyspy przebiegła sprawnie, i gdy John wracał myślami nadal miał to surrealistyczne wrażenie ulotności, eteryczności całego turnieju. Nie znaleźli księżniczki i jej cycastej strażniczki, ale mężczyzna nie poddał się. Będąc w centrali wykorzystał znajomości i odebrał kilka długów wdzięczności by zapuścić prostego robaka szukającego internet w poszukiwaniu wzmianek o dwóch dziwnych kobietach. Oprócz tego, w przerwach pomiędzy raportami, a przesłuchaniami, Doe udało się przeanalizować miksturę, jaką otrzymał od Quan Chi - wynik był niejednoznaczny. To jakiś rodzaj wirusa, ale szczegółów nie udało się ustalić. Wiadomo było, że spec służby nie byłyby wstanie stworzyć czegoś takiego, co samo w sobie sprawiło, że kropelki zimnego potu spływały po czarnych plecach szpiega. Jak oni są w stanie dokonywać takich sztuczek, skoro nie mają nawet bieżącej wody?

Na szczęście John nie miał zbyt dużo czasu na zastanawianie się, gdyż po zdaniu raportów został wysłany do Chin z kolejną misją. Jako osoba, która była świadkiem zdarzeń z wyspy, miał nawiązać współpracę z mnichami. Znając osobiście Liu Kanga było to dość proste - pierwsza bariera kontaktu była przełamana, reszta była w jego rękach.
Cały lot spędził na porządkowaniu notatek o turnieju, Goro, Raydenie i innych bohaterach walk. Wyglądało na to, że informacje są starsze niż przypuszczał, sięgają bowiem tradycji starożytnych.

Nawet stojąc na placu klasztornym, ćwicząc z mnichami pod okiem instruktorów, John czuł, że stoi w rozkroku. Jego całe doświadczenie życiowe z jednej strony, wydarzenia ostatniego tygodnia z drugiej. Do tego dochodziła frustracja związana ze sparringami. Dopiero Liu Kang był w stanie zaprowadzić spokój w duszy Doe. Żeby móc czerpać świadomie ze swojego ki, trzeba zaakceptować siebie. Nie próbować powielać technik kung-fu, jeśli swoim stylem jest brudna gra i cios w krocze. Ki obecne jest również w tym, czym mnisi gardzą, jeśli wojownik jest prawdziwy.

Gdy opuszczał klasztor na wezwanie Jaxa, John był w stanie wyczuć swoje ki i wygenerować pojedyncze "pasma cienia" jakby to określił. Czuł, że był silniejszy wewnętrznie. Nie przez sam trening, ale rozmowy i ułożenie sobie wszystkiego w głowie.


Nowy nabytek, którego Jax przedstawił jako Rafała sprawiał dobre wrażenie, dopóki nie pojawił się przed ekskluzywnym klubem ubrany jak pierwszy lepszy dres. John po raz kolejny zlustrował go krytycznie. Sam ubrany był w elegancki czarny golf, na który nałożył idealnie skrojony ciemno granatowy garnitur z jasno-niebieskimi obszywkami i guzikami z barwionej masy perłowej. Czarne buty wylakierowane na błysk były bardzo wygodne i w przeciwieństwie do normalnych, wyciszone i wzmocnione, idealne do pościgów i kopanin.

Różnili się znacznie i John zastanawiał się, co ten Rafał myśli? W jaki sposób chce się dostać do środka?
- Lepiej będzie jeśli wejdziemy oddzielnie. Razem będziemy wzbudzać zbyt dużo uwagi - rzucił niby w powietrze przyglądając się kolejce gości wchodzących do klubu. Było to jedno proste zdanie, ale przekazywało wiele treści. Z jednej strony upomnienie o niestosownym stroju towarzysza, ale z drugiej prosty plan rekonesansu miejsca, gdzie każdy może zdobyć coś innego, ciekawego. John chciał też przekazać ostrzeżenie młodszemu stażem koledze, że są na misji i jeśli spalą swoją legendę, mogą nie wyjść z klubu w jednym kawałku. Nie było w tym krytycyzmu, czy wyższości, ale proste stwierdzenie faktu. Gdyby Doe był bardziej wygadany zapewne omówiłby to wszystko w szczegółach układając plan. John nie należał jednak do osób, które lubią mówić dwa słowa, gdy wystarczy jedno.

Rozłożył luksusowy czarny parasol i ruszył w kierunku klubu. Miał nadzieję, że wywiad spisał się na medal.

 
psionik jest offline