Roel wyraźnie zmartwił się słysząc o ataku na przytułek. kiedy usłyszał dzwony chwycił za ramię rozgadanego strażnika - Na tą chwilę powstrzymamy się przed jakimikolwiek aresztowaniami. Jeśli schwytamy niewłaściwego człowieka i ujawnimy się zbyt szybko to osoba odpowiedzialna na rozprzestrzenienie zarazy może nam umknąć. Uderzymy dopiero, kiedy będziemy pewni kto pociąga za sznurki, a on z pewnością się ukrywa. - Przyciągnął do siebie pozostałą dwójkę i ściszonym, ale stanowczym głosem objaśnił im sytuację w jakiej się znaleźli, a przynajmniej w jakiej powinni myśleć, że się znaleźli.
- Naszym zadaniem jest dotarcie do źródła zarazy i wykrycie przywódcy sług plugawca za nią odpowiedzialnego. Musicie słuchać poleceń i zaniechać wszelkich pochopnych działań. Nawet jeśli wydadzą się wam niesłuszne. To bardzo ważne żebyście słuchali rozkazów i nie wychylali się. Możecie ocalić to miasto, albo sprowadzić na nie zagładę. Wszelkie podejrzenia będziecie zgłaszać jedynie mnie, a teraz pędem do przytułku.
Mimo wagi misji Roel nie potrafił zapomnieć o przyjaciołach. Nie zamierzał zostawić samego sobie ani krasnoluda ani Erny. Być może była to jego słabość. |