Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2018, 02:05   #333
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Na tropie

Emerens podszedł do drzwi, nad którymi widniało ogromne oko. Podniósł głowę i spojrzał na nie, lekko zagryzając wargę.
- To nieco… straszne - mruknął w oczekiwaniu na odzew ze strony ochrony.
Alice rozejrzała się po otoczeniu. Znajdowali się sami w tym długim, oślepiająco białym korytarzu. Aż ciężko było w to uwierzyć, biorąc pod uwagę, że muzealnych gości z każdą chwilą przybywało w Kunsten.
Śpiewaczka zerknęła na oko
- Jeśli byś mi to powiedział, może tak z tydzień temu, zgodziłabym się… Teraz to tylko oko - powiedziała i wróciła do rozglądania. Zastanawiające dla niej było, że w tej części było tak pusto, gdy nieco dalej w pobliżu kawiarni znajdowało się tak wiele osób.
- Mam wrażenie, że patrzy na mnie - Emerens mruknął w odpowiedzi. Skrzywił się, patrząc na obraz, jednak wnet drzwi zostały otwarte i spuścił wzrok.
W przejściu stanął mężczyzna w średnim wieku. Był wysoki, lecz bardzo szczupły. Próbował zatuszować to bardzo luźnymi ubraniami, jednak w niczym to nie pomagało. Posiadał nierówny, źle przystrzyżony zarost, gęste, brązowe włosy i szare oczy.
- Emerens? - zapytał. Posiadał lekko irytującą manierę przeciągania samogłosek. - Co cię tu sprowadza?
Fortuyn zamilkł na chwilę. Nie przyszykował sobie odpowiedzi na tak podstawowe pytanie.
Alice widząc, że Emerens był w drobnych tarapatach zrobiła krok bliżej i uśmiechnęła się do mężczyzny
- Dzień dobry? Emerens spędza dziś dzionek z rodziną. Przyjechałam w odwiedziny z Helsinek i raczył zechcieć oprowadzić mnie po muzeum. Mamy do pana malutką prośbę. Ma pan czas może wysłuchać? - zaćwierkała miłym tonem, grając przemiłą dziewczynę, będącą jego kuzynką.
- Masz czas nas wysłuchać, Ewaldzie? - zawtórował Emerens, ciesząc się, że Alice włączyła się do rozmowy.
Mężczyzna zarechotał i otworzył szerzej drzwi, tym samym eksponując pusty pokój. Jego tułów z boku wydawał się jeszcze mizerniejszy, niż od frontu. Zdawało się, że w bezpośredniej konfrontacji Ewald nie mógłby sobie poradzić z jakimkolwiek przeciwnikiem, który ukończył szkołę podstawową. Był również dość blady. Czyżby cierpiał na jakąś chorobę?
- Wejdźcie? - zaprosił ich do środka niezdarnym ruchem długiej, prawej ręki. - Witajcie w moim królestwie.
Alice w pierwszej kolejności zwróciła uwagę na stację monitoringu. Sześć monitorów na ścianie i dwa na biurku. Każdy ekran ukazywał obraz z dwunastu kamer. Muzeum Kunsten nie szczędziło na ochronie.


Harper uśmiechnęła się pogodnie
- Dziękujemy bardzo… widzi pan, mamy taką maleńką prośbę… Ta sympatyczna pani przy wejściu powiedziała, że przyjechał tu dziś jeszcze ktoś z Helsinek i zastanawiam się, czy to może nie jakiś mój znajomy, który dla żartu postanowił podążyć za mną w trasę. Emerens wpadł na pomysł, że może pan mógłby zdołać nam pomóc rozszyfrować tę zagadkę, skoro czujnym okiem obserwuje pan muzeum - wyjaśniła spokojnie po co przyszli i uśmiechnęła się do mężczyzny.
Ewald zaśmiał się pod nosem.
- Ho, kurwa, jestem pewien, że ten monitoring nie właśnie po to został założony.
Emerens również uśmiechnął się.
- Ale jeżeli to bardzo ważny znajomy? - zapytał.
- To powinieneś strzec się, kolego, bo nie chcesz, żeby ta dziewczyna miała ważniejszych od ciebie - zmrużył oczy, patrząc na Emerensa.
- Nie… to tylko moja kuzynka - Fortuyn wydawał się mieć dosyć powtarzania ludziom, że nie jest z Alice parą.
Śpiewaczka przesuwała wzrokiem od jednego do drugiego
- Bardzo proszę, jeśli to naprawdę mój znajomy, nie chcę żeby błąkał się tu sam szukając mnie. To zajmie tylko kilka chwil - powiedziała nieco przymilnym tonem, balansując jednak by nie wpaść w przesyt.
- No dalej, nikt się nie dowie - dodał Emerens. - To chyba nawet nie jest wbrew regulaminowi - jego głos jedynie nieznacznie zadrżał na końcu. Jednak to wystarczyło. Ewald podniósł ręce w geście poddania się.
- No dobrze - westchnął. Usiadł na obrotowym fotelu i przybliżył się do biurka. - Kiedy, gdzie? - zapytał. - Tylko szybko, zanim wróci mój kolega z warty.
Alice uśmiechnęła się
- Jest pan niezwykle miły, dziękuję… - zerknęła na Emerensa.
- Z tego co mówiła Cornelia, jakoś godzinę, może dwie przed naszym wejściem? Obstawiam coś pomiędzy, byla mniej więcej w połowie magazynu - zasugerowała rudowłosa i zerknęła na Ewalda
- Ciemne włosy, nieco dłuższe, średniego wzrostu, szczera twarz… Szkoda, że nie powiedziała tylko co miał na sobie - przypomniała sobie rysopis, ale pominęła fragment o przystojności, żeby nie dać Ewaldowi kolejnych powodow do żartów, że są parą i że Emerens powinien zazdrościć, czy coś.
- Szczera twarz? - powtórzył ochroniarz. - Jak wygląda szczera twarz? Pytam, bo nigdy takiej nie widziałem.
Emerens złożył rękę w pięść i lekko uderzył nią w ramię mężczyzny.
- Ach… to mnie zabolało - mruknął, spoglądając na ekrany. Ewald wpisywał do odpowiednich okienek wymagane informacje. Następnie chwycił suwak i zaczął przesuwać go powoli. Przed oczami zebranych ukazał się zapis z kamery w głównym holu, tyle że przyspieszony.
- Patrzcie uważnie - mruknął Ewald. - Prędzej wy rozpoznacie waszego znajomego, niż ja.
Harper przysunęła się nieco bliżej, by mieć lepszy widok na ekran. Uważnie śledziła go wzrokiem, szukając kogoś, pasującego do opisu Cornelii, tudzież kogoś, kogo po prostu zna.
W ten sposób spędzili dobry kwadrans.
- Nikt? - powtórzył Emerens, spoglądając na Alice. - Na pewno?
Czyżby poszukiwania miały nie przynieść żadnych owoców? W Harper narastało zniechęcenie. Przed ich przyjazdem w Kunsten nie było wcale wielu gości, a i tak z tej garstki nikogo nie potrafiła rozpoznać. Każdy mężczyzna chwilę rozmawiał z Cornelią, jednak nie miał wypisanej na twarzy ani narodowości, ani zamiarów.
- Jeszcze raz? - zapytał Ewald. - Czy już sobie pójdziecie?
Czy dalej powinni marnować czas w tym miejscu? Warto było spojrzeć na taśmy po raz kolejny?
Śpiewaczka była nieco zmieszana. Potarła nerwowo ramię i zerknęła na Emerensa
- Myślisz, że Cornelia mogła aż tak stracić poczucie czasu i to był gdzieś wcześniej? Ile mniej więcej zajmuje przejście całego muzeum? - zapytała spoglądając znów na ekran.
- Bardzo różnie - odpowiedział Emerens. - Jak nie jesteś zainteresowana, to godzina wystarczy, aby przebiec się po korytarzach. Jednak jeżeli chcesz podziwiać sztukę, a mieliśmy kilku potężnych długodystansowców, to nie wyjdziesz stąd przez cały dzień.
- Ja bym nie wierzył Cornelii - mruknął Ewald. - Może jest ładna, jednak to nie świadczy o jej bystrości.
Alice wyprostowała się i westchnęła
- No… No nic, wygląda na to, że może faktycznie wpuściła nas w maliny? Tak czy inaczej, bardzo dziękuję za pomoc. Jeśli chcemy obejrzeć wszystko, no to powinniśmy już iść, bo nas wieczór zastanie - rzuciła i uśmiechnęła się do obu panów.
- Wychodzimy stąd? - zapytał Emerens. - Chcesz iść do Cornelii?
Śpiewaczka pokręciła głową
- Niee… Po prostu darujmy sobie ten temat. Sądzę, że wcześniej, czy później, jeśli to ktoś, kto miał się ze mną spotkać, to się z nim zobaczę - wyjaśniła mu i odgarnęła włosy za ramię.
- To ty czekaj - odpowiedział Fortuyn. - Ja idę z nią poważnie porozmawiać. Zmarnowaliśmy przez nią prawie pół godziny. I zaprzątneliśmy głowę biednemu Ewaldowi.
Ochroniarz zawahał się.
- Bez przesady… - zaczął i podniósł rękę, jednak Emerens tego już nie widział. Obrócił się i opuścił pomieszczenie.
Rudowłosa również chciała go zatrzymać, ale podjął decyzję i było za późno. Zerknęła na Ewalda
- Zawsze taki spontaniczny… Możemy go pośledzić? - zaproponowała mężczyźnie w ramach rozrywki.
- Koniecznie chcesz zobaczyć na tych kamerach co najmniej jednego znajomego, co nie? - Ewald mruknął, po czym westchnął. Złapał pobliski fotel i przysunął go. - Siadaj.
Nachylił się nad biurkiem. Pewnie chwycił myszkę i zaczął klikać. Wnet na monitorze pojawił się Emerens. Przechadzał się po korytarzu szybko, zwinnie i z wielką gracją. Wydawał się większą atrakcją, niż wszystkie pozostałe dzieła sztuki zebrane na wystawie. Ewald kliknął i pojawił się znajomy, główny hol. Emerens podszedł do kontuaru, za którym czekała Cornelia.
- Pokłócą się - mruknął Ewald. - Stawiam piątaka.
Alice zerknęła na ochroniarza
- Nie ma co się nawet zakładać, też bym stawiała, że się pokłócą… Odniosłam wrażenie, że wasza blondi nie przepada za Emerensem - odrzekła i wróciła wzrokiem do ekranu.
- Nie, to bardziej styl bycia. Tak mi się wydaje. Możesz ją za to nie lubić, jednak nie warto. Cornelia jest pod tym względem sprawiedliwa i obdziela wszystkich po równo swoją miłością - Ewald uśmiechnął się ironicznie.
Alice obserwowała Emerensa. Zaczęła analizować obszar, który rejestrowała kamera oraz pod jakim kątem została ustawiona. Coś zaczęło świtać w jej głowie. Bardziej przeczucie, niż konkretna myśl. Jeszcze nie wiedziała, o co mogło chodzić. Tymczasem, o dziwo, zdawało się, że Fortuyn prowadził z Cornelią cywilizowaną rozmowę. A w każdym razie nikt z nich nie wymachiwał rękami.
- Chyba obydwoje przegralibyśmy zakład? - mężczyzna mruknął z niedowierzeniem.
Harper zmarszczyła lekko brwi obserwując ekran i rozmowę Emerensa z Cornelią i zastanawiała się co to było to coś, co chodziło jej po głowie
- Cóż, najwidoczniej. Zawsze jeszcze nie skończyli, może coś się mimo wszystko wywiąże - poleciła, by Ewald nie tracił nadziei, a sama wróciła do dumania i zerknęła na inny ekran, gdzie wcześniej przeglądali nagrania z monitoringu.
W pewnym momencie Emerens tylko pokręcił głową i wrócił na korytarz prowadzący do dyżurki ochroniarzy.
Tymczasem Alice zagryzła wargę, próbując uzmysłowić sobie, co dokładnie chodziło po jej głowie.
- Przewiń to jeszcze raz, od początku - poprosiła.
Ewald spojrzał na nią niechętnie.
- Ostatni raz - mruknął, po czym zastosował się do jej prośby.
- Stop! - w pewnym momencie Harper prawie krzyknęła.
Klatka ukazywała postać, która rozmawiała z Cornelią. Nie widziała jej twarzy, gdyż była ustawiona pod kątem uniemożliwiającym jej zaobserwowanie. Bardzo niewygodnym. Ta osoba jako jedyna weszła lekko pochylona, a przy Cornelii stanęła bokiem, opierając się niedbale o blat. Harper uzmysłowiła sobie nagle, że nieznajome indywiduum musiało być świadome kamer! Jako jedyny z gości Kunsten poruszał się w ten sposób, żeby jego twarz nie była uwieczniona na nagraniu.
- No ale nie ma długich włosów - mruknął Ewald, spoglądając na niewyraźny, czarnobiały ekran.
Wtem drzwi otworzyły się i do środka wszedł Emerens. Wydawał się zirytowany.
- Rzeczywiście, miał długie włosy - mruknął bez zbędnych wstępów. - Jednak, o czym Cornelia nie wspomniała, przykrywała je czapka.
W słabej jakości nagraniu wyglądało to tak, jakby nieznajomy posiadał krótką, przylegającą do głowy fryzurę.
- W lecie? - Ewald zmarszczył brwi. - W lecie? - powtórzył głośniej.
Śpiewaczka przyglądała się postaci. Czy ktoś z KK mógłby przykładać do tego aż taką uwagę?
- Możemy wyśledzić tę osobę? - zapytała, skoro już go znaleźli.
- Tak. Teraz, jak już ją znaleźliśmy - odpowiedział Ewald. - Co ty masz za znajomych, dziewczyno? - obrócił się, patrząc na Alice ze zdziwieniem.
Alice uniosła brew
- Jestem artystką… Więc oczywiście, że ekscentrycznych - przyznała i uśmiechnęła się znów, wracając wzrokiem do monitorów.
- Ojej, artyści - Eward mruknął. - W sumie to nic zaskakującego, że jacyś przychodzą do muzeum. Ale takim nie można ufać.
- Alice można ufać - mruknął Emerens, podchodząc do drzwi. Otworzył je lekko i rozejrzał się po korytarzu i następnie wrócił do pozostałych. Ewald zmarszczył brwi na ten niezbyt niewinny gest. - Może jest szalona, ale przy tym bardzo szczera.
- Jakże to… uspokajające - mruknął ochroniarz, przeglądając nagrania.
Alice zerknęła na Emerensa
- Zawsze można liczyć na twoje dobre słowo i zdanie o drugim człowieku, kuzynie… - rzuciła i pokręciła głową. Za moment jednak skoncentrowała się. Śledzenia na kamerach kogoś, kto wie jak unikać ich oka, by nie wzbudzić podejrzeń, to raczej będzie ciekawa zabawa.
Mężczyzna z nagrania przechadzał się niespiesznie po korytarzach, jak gdyby nie chcąc zbytnim pospiechem przyciągać uwagi. Mimo to za każdym razem jego głowa była ustawiona w ten sposób, że twarz nie została uwieczniona ani razu. Musiał dokładnie zmemoryzować układ wszystkich urządzeń nagrywających w Kunsten. Na swój sposób było to godne podziwu.
Emerens podszedł do Alice i położył swoją prawą dłoń na jej barku. Kobieta czuła, że wciągnął się w śledztwo i miał wielkie nadzieje względem taśm oraz obecnego tropu. Toteż tym większe było jego rozczarowanie, kiedy w pewnym momencie indywiduum przeszło przez drzwi i wyszło z muzeum. Na zewnątrz nie było kamer. Trop się urwał. Mężczyzna nie zainteresował się niczym wewnątrz budynku na czas dłuższy niż kilka sekund i tym razem nie było mowy o pomyłce. W pewnym momencie po prostu opuścił Kunsten. Czyżby od początku śledzili niewłaściwą osobę?
- Cholera! - przeklął Emerens.
- Ciszej! - napomknął go Ewald.
Alice nie pasowało, że tak umiejętnie ominął uwagę każdej z kamer i na koniec po prostu opuścił to miejsce. Coś musiało być na rzeczy z tym jegomościem, ale co? Nie wiedziała
- Nie ma co się poddawać, może jeszcze na niego wpadniemy. No dobrze, ale mamy nasze rozwiązanie. Wyszedł - wyprostowała się
- Jeszcze raz bardzo dziękuję - powiedziała i zerknęła na Emerensa
- Myślę, że możemy już iść.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline