Ercekion spojrzal po twarzach zebranych w sali osobistosci. Nastepnie uniosl wzrok w gore jakby mowil cos do swego Boga, westchnal ciezko. Pierw przyjrzyjmy sie tej mapie. A i niech ktos sprawdzi czy ten biedak ktory mi ja przyniosl nie ma jeszcze jakis wskazowek przy sobie. Ruszyl w kierunku stolu przy ktorym stala Sariel. Jesli, mamy byc druzyna to wymagam tylko jednej rzeczy : oddania sprawie. Wolal bym nie pracowac z ludzmi ktorzy przedkladaja wlasne korzysci nad dobro ogoluTu spojrzal znaczaco na Salvadora Ale wierze ze Swiatlosc zebrala nas tutaj, w tej karczmie po to bysmy wlasnie ta druzyne stworzyli. Zwa mnie Ercekion D'Arthe, jak spewnoscia sie domysliliscie jestem Swietym Wojownikiem w sluzbie dobra |