Nie tak Yetar wyobrażał sobie przygody. Brodzenie w orczej krwi, dobijanie ciężko rannych. Próby przeżycia z każdą chwilą. To musiała być ta część, którą najczęściej się pomijało we wszystkich pieśniach i karczemnych opowieściach. Nie mógł nawet nikogo zbytnio za to winić.
- Wiem że to ryzykowne, ale przez dziedziniec, musimy tylko dopaść posągu. Co do ciebie, jeśli nas zobaczą, masz większe szanse dotrzeć do muru i się wymknąć bramą, czy tym, co z niej zostało. - Powiedział Yetar. Chciał, żeby wszystkim udało się stąd wymknąć, ale nie miał pojęcia co się stanie. Strata czasu na skradanie się, zwłaszcza kiedy Magery i Edwin byli w zbrojach, które brzęczały na pół stai, mogło się zwyczajnie nie udać.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |