Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2018, 10:10   #46
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Łomot koła młyńskiego i monotonny szum potoku koił nerwy, rozdrażnione nikłym zapachem Gangrela. Jitka przekazała jej nie tylko jej własny dobytek, ale i wszystko, co po Oldrzychu w młynie pozostało. Tedy Anna wyplątała z drewniaanego jasny włos zadzierzgnięty na zębach i schowała sobie do szklanej fiolki, a idąc spać tuliła do policzka zgrzebne giezło mężowskie.
Wstając, przepatrzyła swe pamiątki. Z jednej ze szkatułek wypadł szkliwiony medalionik z Matką Boską, który znalazła przy zamordowanym przez Oldrzycha Cyganie-druciarzu. Uderzyło ją niemiłe przeczucie, że mógł mieć jej miły wrogów, o których nie wiedział.
Zaraz jednak czarne chmury pognały znad jej czoła, przestraszone gwarem. Wpierw do komnatki wkroczyła Agota, z czystą suknią, wykrochmaloną na sztywno kryzą i kielichem krwi. Miast jednak kielich podać i przystąpić do ubierania, odłożyła co przyniosła i Annę nagle pod kolana objęła, zapewniając, że ona ni chwili nie wątpiła, że pani wróci. Nagły wybuch uczuć nieco wampirzycę zaniepokoił, ale Agota zapytana, czy źle jej było, zaprzeczyła gorąco.
- Jeno... panna Jitka nie jest damą.
Ha, to by znaczyło, że Anna jest... dobrze wiedzieć przed balem. Tymczasem Jitka piętro niżej udowadniała, że i widoków na wysublimowanie nie ma. Rugała kogoś ostro, a przekleństw, jakie opuszczały jej usta, nie powstydziłby się pijany furman.
Już chce iść Anna, zobaczyć, któż to odsądzany jest ode czci i wiary, ale zapada się wpierw na powrót w łoże, przymyka oczy i ulatuje duszą w dal. Widzi szerokie plecy Otokara, włosy na karku rzemieniem związane. A przed nim wieżyce kościołów miasta, które, nie dało się ukryć ni pomylić, było Pragą.

- Ja ciebie o pomoc się nie dopraszam, capie śmierdzący i sprośny! - usłyszała, gdy tylko wróciła. I zaraz potem cichszą poradę, wygłoszoną chrypliwym, męskim głosem.
- Nie fikaj, dzierlatko.
Znała ten głos, zerknęła jednak przez uchylone drzwi. Przy stole rozsiadł się Semen, dla wygody zzuł buty przerabiane, nogi zakończone rozdwojonymi racicami zarzucił na blat. Nim zaś skończyła się ubierać, na zewnątrz rozbrzmiał tętent końskich kopyt.
 
Asenat jest offline