Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2018, 20:50   #754
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Nie fiem kto to był... Jak go słapiecie, to siem dofiemy - odpowiedział Kugelschreiber i czym prędzej wycofał się do swojego gabinetu. Wolfgang i Lothar wybiegli na zewnątrz. Przez moment nic nie widzieli, oślepieni błyskawicami, a strugi deszczu zalewały im twarze [na Wolfgangu nie robiło to żadnego wrażenia i pozostawał całkiem suchy]. Odbiegli kawałek od domu, niemal pod samo ogrodzenie skąd można było obserwować, co dzieje się na dachu.

Axel i Bernhardt natomiast skierowali się dokładnie tam, gdzie przed chwilą uciekł mężczyzna. Ku drabinie wiodącej na dach. Klapa pozostała otwarta i do wnętrza wlewały się przez nią strugi deszczu. Niesiony urażonym honorem rodzinnym Zingger pierwszy wspiął się po mokrych, śliskich szczeblach na górę. Gdy wychylił głowę, właśnie błysnęło po raz kolejny. Zobaczył intruza jak biegnie po śliskich deskach platformy, tuż obok masztu. Axel również wszedł na platformę i obaj z Bernhardtem ruszyli w pościg. Stojący na dole Lothar i magister Techler doskonale widzieli co dzieje się na dachu. Po niebie przetoczył się grzmot i niemal w tej samej chwili błysnęło. Huk był ogłuszający - piorun uderzył dokładnie w drut znajdujący się na szczycie masztu i w kaskadzie iskier spłynął po poskręcanych przewodach w dół. Uciekający miał nie lada pecha, bo w chwili uderzenia znajdował się dokładnie pod masztem. Wyładowanie przepłynęło przez niego i powędrowało dalej po instalacji, znikając w domu. Dwaj awanturnicy ścigający mężczyznę, w chwili uderzenia błyskawicy poczuli mrowienie w stopach, a wokół ich butów wesoło zatańczyły iskierki. Następujący potem grzmot nieco ich ogłuszył... Natomiast trafiony błyskawicą człowiek pięknym, równym łukiem przeleciał z dachu w dół, lądując parę kroków od muru. Był nieco zwęglony, a wszędzie po jego dymiącym ciele i ubraniu wędrowały niewielkie błękitne wyładowania.
 
xeper jest offline