Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2018, 00:08   #19
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Elf był zmęczony. Nocne czuwanie nie było dla niego nowością, ale nigdy jeszcze nie odbywało się w tak nieprzyjaznych warunkach. Nie pomógł też fakt, że naprawdę próbował zasnąć. Po prostu nie był w stanie. Od rana miał więc zepsuty nastrój a paskudna namiastka śniadania nie poprawiła tego stanu.

Jego zdziwienie z poprzedniego dnia, wymieszane ze sporą dawką irytacji, tylko wzrosło gdy ruszyli na targ. Pierwszy haust powietrza drapał w gardło i piekł w oczy. Opary. Przywykły do czystego, leśnego powietrza nasyconego eterem miał wrażenie, że zaraz zwróci nędznie przyrządzoną jajecznicę. Musiał wyszarpnąć kawał chusty, którą zakrył usta i nos żeby tylko móc dalej oddychać tym zatrutym powietrzem.
Nie wiedział czym był ten Snotball, ale ludzka myśl techniczna zadziwiła go też pozytywnie. Ten cały wielki most sprawiał kolosalne wrażenie. Wyobrażał sobie jak unosi się, przepuszczając olbrzymi żaglowiec. Było to sprytne rozwiązanie problemu spływu rzeki. Nie podejrzewał ludzi o taką zapobiegawczość.

Gdy dotarli na teren placu handlowego zakręciło mu się w głowie od ilości ludzi i hałasu. Okrzyków przekupek, kłótni kupców i kupujących, rżenia bydła i gęgania gęsi. Zaczynał coraz bardziej żałować udziału w tej wyprawie. Tęsknił za spokojem dębowej puszczy, w której towarzyszem był jedynie szelest liści na wietrze. Dojrzawszy pośrodku placu olbrzymie drzewo to tam skierował swoje pierwsze kroki. Oparł głowę o pień, w miejscu wolnym akurat od ogłoszeń, po czym dotknął piersi. Łomoczące serce powoli sie uspokajało.
"To niesamowite, że to drzewo przetrwało w tym... piekle. Jego duchy muszą być wyjątkowo silne" - pogładził chropowatą powierzchnię pnia z nabożną czcią. Był to odpowiedni moment do oddania czci naturze.

Zamieszanie z kobietą zauważył jako ostatni, dlatego nie mógł zareagować. Krew wzburzyła się w nim, ale musiał panować nad sobą. Nie miał zamiaru prowokować kolejnych potyczek, jeżeli towarzysze nadal odczuwali skutki ostatniej. Zdławił więc w sobie gniew, zapamiętując dokładnie oprychów. Stał w niedalekiej odległości patrząc na działanie ludzi i Raen'drela.
- Najwyraźniej ludzie znają inne pojęcie zaufania - warknął pod nosem w ojczystym języku po słowach Borysa. Do kobiety nie miał zamiaru się zbliżać. Trzeba było zaakceptować jej decyzja, chociaż bolała jego serce.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline