Ok, chciałem dziś dać posta. Przepraszam panowie, ale nie dam rady...
W ciągu ostatnich 2 tygodni spieprzył mi się zupełnie cykl dnia i nocy, to dziś urządziłem sobie radykalną terapię i nic nie spałem w nocy aby dziś wreszcie położyć się spać o jakiejś normalnej godzinie.
O ile tak do 14tej się trzymałem, to od tej 14tej jestem już tak zrypany, że ledwie myślę a jeszcze sie okazuje, że z grupą jakieś sprawka musszę podokańczać...
Postaram się jutro dać posta. Powinno się udać D=
EDIT:
Ok. Po miesiącu wreszcie zaczynamy następną kolejkę.
Wybaczcie, w znacznej mierze moja wina, ale okres przed-sesyjny na studiach i zapierdziel straszny miałem.
7 godzin snu ostatnio było luksusem.
Ale najgorszy okres za mną, zaraz zacznie się właściwa sesja, a wtedy to już luzik.
Generalnie... macie bardzo poważne kłopoty. Praktycznie zostawieni sami sobie buntownicy dotarli w końcu do kluczowych elementów okrętu i właśnie je zaminowują. Macie bardzo mało czasu. Sytuacja jest dramatyczna i przyjmuję bardzo realną możliwość, że zaraz kończymy sesję.
Zanim zaczniecie kombinować... jesteście w przestrzeni międzygwiezdnej, w granicach Trójukładu, ale daleko od planet. Macie tylko jeden prom zdolny pokonać ten dystans, ale musielibyście cała ładownię wypchać ogniwami paliwowymi i zapasów starczyłoby tylko dla jednej istoty potrzebującej jeść (albo dla dwóch, ale wtedy dolecicie w bardzo słabej formie). Podróż taka trwałaby 6-9 miesięcy. |