Wolfgang podszedł do ciała i wziął się za jego obszukiwanie. Nie uwzględnił przy tym faktu, że w ciele porażonego nieszczęśnika wciąż znajdują się statyczne ładunki. Gdy dotknął włamywacza, iskra przeskoczyła po ręce i dotkliwie poraziła maga. Tak, że aż włosy na głowie stanęły mu dęba. I gdy trup był już zupełnie rozładowany, Magister przepatrzył jego kieszenie. Poza sztyletem nic nie znalazł. Nieboszczyk najwidoczniej nie wziął na akcję nic, co pozwoliłoby go zidentyfikować.
-
Zajtra oddamene go strażnikom - oświadczył niziołek chwilę potem, gdy trup znalazł się wewnątrz domu, ułożony na kawałku płachty, tak żeby nie pobrudzić dywanu i parkietu. Kugelschreiber był nieco zniecierpliwiony i niezadowolony z faktu, że przerwano mu eksperyment. Oczywiście nie wiedział kim był intruz. Z jego niespójnej relacji wynikało, że włamywacz dosłownie wpadł na Kugelschreibera podczas jego nocnych badań nad elektrycznością. Najwidoczniej intruz nie spodziewał się, że w czasie burzy i podczas tak późnej pory ktoś będzie czuwał. A resztę bohaterowie znali. -
Fracam do pracy... - zakończył „geniusz“, który aż podskoczył, gdy kolejna błyskawica rozdarła nieboskłon.
Awanturnicy obudzili się, gdy do ich nozdrzy dotarł zapach smażonego bekonu i jajek. To niziołek przygotowywał śniadanie, które chwilę potem zjedli w jadalni na parterze. Trup nadal leżał na kocyku w przedpokoju, a Kugelschreiber bełkotał o wielce znaczących wynikach nocnych doświadczeń. Oczywiście Pepik, kręcący się wokół stołu co jakiś czas popukiwał się w czoło lub wywracał oczami.
-
Teras chyba czas, szebyście sopaczyli czym siem sajmuje - po śniadaniu gospodarz zaprosił awanturników na pokaz swoich wynalazków. Rozpoczęli wędrówkę po spaczonym świecie wyobraźni Kugelschreibera.
-
Oto Kugelmatycny Skubac Kurcont - wynalazca zaprezentował ramę, na której zamontowany był skórzany pas transmisyjny, poruszany za pomocą pedałów. Równocześnie z pasem poruszał się skomplikowany układ trybów i przekładni, do którego zamontowane były dwa ramiona, zakończone szczypcami. Na żądanie Kugelschreibera Pepik przyniósł kurczaka, którego wynalazca położył na taśmie. Zaczął kręcić pedałami i maszyna ze zgrzytem zaczęła się poruszać. Kurczak jechał po taśmie, a szczypce wyrywały z niego pióra, które latały wszędzie dookoła. Gdy kura spadła z pasa, była oskubana zaledwie w połowie. Kugelschreiber kichnął i starł z twarzy puch. -
Wymaga dopracofania...
-
A to jest Kugelmatycny Skubac Indykuf - maszyna była niemal identyczna, ale o połowę większa. Pepik nie przyniósł indyka, bo akurat nie miał na stanie. Kugelschreiber mruknął coś o cholernym drobiu. -
Przejćmy dalej...
-
To musicie sopaczyć - w kącie stała beczka na kółkach, do której zamocowane były tłoki i węże. -
Kugelmatycna Ruchoma Gaśnica. Pompuje siem tutaj... - wskazał na dźwignię, którą musiały obsługiwać dwie osoby i na Lothara oraz Axela. -
Wonsz ceba skierofać na ogień, ale nie ma ognia... Pepik mosze zapalisz ogień... Nie? Trudno... - Bernhardt skierował wąż na ścianę, a Lothar i Axel pompowali. Po chwili pompa zabulgotała i z końcówki węża poleciał strumień cuchnącego płynu, który rozlał się tłustą plamą na ścianie, przy okazji ochlapując wszystkich uczestników pokazu. -
To siem spiesze...
-
Wymyśliłem to niedafno. Kugelmatycna Pochfa Szypkiego Wyciongnięcia - wynalazca podniósł ze stołu pochwę od miecza, z wyraźnym zgrubieniem na dole. Wykombinował skądś pasujący do niej miecz i wcisnął go do wnętrza. Coś kliknęło, a po chwili, gdy Kugelschreiber nacisnął znajdujący się na górnym obwodzie pochwy przycisk, miecz wyleciał wypchnięty sprężyną, wynalazca nie zdążył go chwycić i oręż walnął w ścianę, odłupując kawałek tynku. -
Sprenszyna troche za mocna...
-
Ten wynalasek pszyszedł mi do głofy podczas kompieli - Kugelschreiber prezentował szeroki skórzany pasek, z wszytym okrągłym, szklanym okienkiem i dołączoną półmetrową rurką, która sterczała w górę. Założył to na twarz tak, że widział przez szybkę, a usta i nos miał zasłonięte skórzanym materiałem. Oddychanie umożliwiała rurka. Wsadził głowę do wiadra z wodą. -
Kugelmatycny Aparatus do Ottychania pot Fodą. Ciała całkiem nieśle...
-
Te cudofne maszyny to Kugelmatycne Stucne Skrzydła - mimo deszczu i wiatru byli na dachu, gdzie Kugelschreiber prezentował swój kolejny wynalazek. Płachty skóry rozpięte na szerokich stelażach, do których przytwierdzone były też pełniące funkcję uprzęży, pasy. -
Tym moszna latać...
Zbliżał się wieczór. Na podziwianiu wynalazków awanturnicy spędzili cały dzień. Kugelschreiber zachęcał ich do skorzystania ze swoich urządzeń i wypróbowania ich w terenie. -
Dopsze by było, gdybyście pszeprofadzili próby terenofe. Ufagi co do działania moich wynalaskuf barco mile fidziane...