To ja pytanie zadam durne... i uwaga będę się czepiał... :P
A w zasadzie negocjował warunki.
Ja rozumiem złe rzuty, ale trochę nie rozumiem obecnej sytuacji i proszę Cię Arvelus o dodatkowe informacje bo na razie jakoś słabo trzyma mi się to kupy.
Skoro baraki nie są w okolicach kwater załogi i nadal pod naszą kontrolą to skąd buntownicy zdążyli się tak dobrze uzbroić i skąd wzięli materiały wybuchowe, którymi zaminowują nasz statek.
Jesteśmy chaos, a chaos jest generalnie zryty, więc tego typu niebezpieczne rzeczy NA PEWNO nie były w zasięgu zwykłego załoganta i powszechnie dostępne (jeśli mieliśmy coś w tej kwestii do powiedzenia)
Dodatkowo jeśli buntownicy w czasie przekonwertowania byli w kwaterach załogi, to lojalna cześć musi coś na ten temat wiedzieć.
Jeśli zaczęło się od jakiegoś oświeconego który zaczynał wołać i zbierać pod sobą buntowników to najpierw musiał ich pod sobą zebrać czyli orędować wszystkim bo nawróceni nie mieli tego wytatuowanego na czole.
Gdybym leciał statkiem i zaobserwował że nagle wśród załogi pojawiają się fanatycy to sam bym się uzbroił (dla samoobrony) i trzymał w kupie z innymi.
Zmierzam do tego, że załoga musi być świadoma buntu, uzbrojona może nieco słabiej, ale na pewno uzbrojona - nawet jeśli nie dostali takiego komunikatu i wręcz to oni powinni dać o tym znać radzie (już w trakcie walk) a nie odwrotnie. No i nadal nasza załoga ma dwukrotną przewagę nad buntownikami.