Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2018, 23:14   #465
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Módl się módl…- powiedziała, biorąc po tym głęboki wdech.
-Zaczynaj- zwróciła się do Anger. Exkultystka wypowiedziała frazy błogosławieństwa, które jeszcze pamiętała od czasu modlitw do Bane’a. Kobieta zniknęła a Anger wypowiedziała modlitwę o boską ciszę. Kompani długą chwilę czekali aż Agness coś do nich powie, ale ona po prostu odeszła bez słowa, nie wydając przy tym najmniejszego dźwięku. Sekundy mijały i mijały a w obozie nic się nie działo. Tylko ostatnie świerszcze na polanie, na zboczu góry wesoło cykały, ukryte we mgle.
-Może powinniśmy pójść sprawdzić?- burknął Dundein. Krasnolud był podekscytowany polowaniem na giganty i aż palił się do walki.
-Nie!- Gustav zrugał towarzysza przez zaciśnięte zęby. -Sama mówiła, że mamy cierpliwie czekać.- dodał prędko. Sługa Moradina wziął głęboki wdech i zamilknął.
Venora w tym czasie, trzymając w dłoni swój święty symbol, bezgłośnie poruszała ustami modląc się za towarzyszkę do swojego patrona.


Kolejne chwile upływały nieubłaganie. Nagle coś świsnęło nad ich głowami, a zanim zorientowali się co to było, za ich plecami zagrzmiał potężny huk rozbijanej w pył skały.
-Ciskają głazami!- warknął krasnolud zaciskając dłonie na trzonku topora. Jego wzrok skierował się na Venorę, która według jego zdania była odpowiedzialna za podjęcie decyzji.
Na szczęście nie musiała nic mówić, bo z mgły wyłoniła się zdyszana Agness.
-Zauważyli mnie! Ale zatrułam dzban z ich winem, i to zanim wyczuł mnie ich niedźwiedź i mnie nakryli!- wysapała, a nad ich głowami przeleciał kolejny głaz uderzając niebezpiecznie blisko. Widząc ją całą i zdrową, Venora odetchnęła z wyraźną ulgą malującą się na jej twarzy.
-Uciekamy i wracamy, czy atakujemy?- spytała.
- Odwrót, szybko - zarządziła paladynka. -Wrócimy za jakiś czas, żeby twój pomysł miał szansę zadziałać
Kompani zgodzili się z rozkazem Venory i od razu ruszyli do taktycznego odwrotu.

~***~

Po godzinie błyskawicznej ewakuacji, kompani wydostali się z terenów stromego wejścia na górę. Polany i pastwiska, które wyłoniły się z mgły oznaczały, że dotarli do miejsca, gdzie nieopodal znajdowało się obozowisko gigantów - strażników drogi.
-Chyba odpuścili pościg…- wykrztusił z siebie Dundein.
-Ty to musisz odpuścić fajkowe ziele przyjacielu…- zażartowała Agness klepiąc brodacza po ramieniu. Ten tylko się uśmiechnął blado i spojrzał na Venorę.
- Odpoczniemy i wrócimy tam - oznajmiła wszystkim panna Oakenfold. - Wystarczy wam godzina na odetchnięcie? - zapytała jakby sama wcale nie była zmęczona, co przecież prawdą nie było.
-Wystarczy- odparła dziarsko Anger.
-W zupełności…- wtrącił krasnolud. Kompani usiedli za wapienną skałą, regularnie zerkając w stronę wąwozu.

~***~

Godzina w końcu minęła, a giganci nie przychodzili. No i członkowie grupy odzyskali nieco sił.
-Mam nadzieję, że moja zbroja ciągle tam jest…- mruknęła Agness.
- Chyba nie myślałaś, że ją tam zostawię. Jeszcze się z niej nie spłaciłaś - odparła Venora rozbawionym tonem i poklepała po swojej magicznej torbie. - Mam ją tutaj. Pomogę ci się ubrać. Ja nienawidzę sama zakładać pancerza - skomentowała wyciągając z torby po kolei wszystkie elementy zbroi Agness.
- No dobra, zbieramy się - stwierdziła Venora, która wydawała się nie być nawet trochę speszona faktem, że była najmłodsza w drużynie. - Uważajcie na spadające głazy, ale droga pod samą osadę powinna być już pusta. Oby Tymora nam sprzyjała, to giganci nie będą spodziewać się, że wrócimy.
-Ty to masz łeb na karku…- Agness uśmiechnęła się pod nosem, kiwając Venorze porozumiewawczo głową.
-Pomogę wam- wtrąciła się Anger i po chwili była kultystka Bane’a stanęła dęba w szerokim rozkroku, z rozstawionymi na boki rękoma, a dwie towarzyszki w ciągu kilku chwil sprawnie ją uzbroiły.


-Widziałam przynajmniej pięciu gigantów. Nie wiem ilu może ich być łącznie- mówiła w międzyczasie Agness. - I żadna tam siedziba, ot ogromne palenisko niedaleko szczytu góry. Cholera wie o co chodzi tym gigantom i po co połączyły siły. Cholera wie skąd wzięła się tam mgła.- Agness spojrzała na Dundeina oczekując podpowiedzi.
-Ekhem… Giganci to nie tak głupie istoty jak trolle. Nie raz łączą siły pomiędzy klanami, czy nawet swoimi odmianami, by osiągnąć wyższe cele. Rzadko zdarza się by jakaś potężna jednostka zjednoczyła grupy tych istot pod swoim batem. Nie wiem zbyt wiele o gigantach z tych regionów, ale wiem od pewnego kupca z Wielkiej Rozpadliny, że dekady temu potężny licz specjalizujący się w magii opętania zgromadził wielką hordę gigantów prowadząc ich na krasnoludzkie posterunki królestwa.-
-I co się z nimi stało?- spytał zaintrygowany Gustav.
-Krasnoludy ich zmiażdżyły wykorzystując znajomość terenu i wieloletnie treningi walki z gigantami- odparł z dumą.

Venora uważnie słuchała Dundeina i analizowała jego słowa. Niestety znajomość terenu stała po stronie przeciwnika, liczebność również.
- W walce z liczami i hordą nieumarłych mamy wprawę. Ja już wygrywałam pojedynki z wrogiem mającym znaczną przewagę, ale jeszcze nigdy z grupą olbrzymów - skomentowała w zamyśleniu panna Oakenfold. - Zabiliśmy już troje z nich. Ale problem się zacznie gdy otoczą nas większą grupą, szczególnie, że jeden ich cios może nas mocno sponiewierać. Może... Mamy jeszcze trzy zwoje przywołania pomocnika, możemy użyć ich wszystkich. To dałoby nam większe szanse na pokonanie ich - zaproponowała. - Naszą przewagą jest to, że Agness zatruła wino oraz to, że raczej nie spodziewają się, że wrócimy. A już szczególnie, że wrócimy tak szybko.
-Więc może powinniśmy najpierw sprawdzić jak ma się sytuacja, tam na górze?- Gustav uniósł brew i wyjrzał zza skały, gdzie się ukrywali.
- Wtedy będą wiedzieć, że się tu czaimy - Venora pokręciła głową. - Przybyliśmy tu, żeby się ich pozbyć. Nie dajmy się im rozdzielić, wtedy mamy szansę ich pokonać. Chyba, że dosyć wam wrażeń i odpuszczamy- paladynka spojrzała wyczekująco na Gustava i Anger.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline